Historia czarnoskórego powstańca

(fot. TAK Rodzinie)
Andrzej Łukasiak

"Panie szanowny! Po co zaraz ubliżać? Warszawskie chłopaki jesteśmy, a że jeden trochę ciemniejszy?" - mówił w "Cafe «Pod Minogą»" Maniuś Kitajec o Szuwaksie, przyłapany przez powstańców, gdy przeszukiwał mieszkanie volksdeutscha.

Cała ta scena "fakstycznie", mówiąc językiem Wiecha, nie do końca była li tylko fikcją literacką. Albowiem czarnoskóry powstaniec rzeczywiście istniał. Był nim pochodzący z czarnej Afryki perkusista August Agbola O’Brown, ps. "Ali", który wybrał Polskę na drugą ojczyznę.

Czarnoskóry powstaniec

DEON.PL POLECA

Urodził się 22 lipca 1895 roku w brytyjskiej Nigerii. Jako młody chłopak zaokrętował się na angielski statek. Przez jakiś czas przebywał w Wielkiej Brytanii, później w Wolnym Mieście Gdańsk. W 1922 roku trafił do Polski, będąc wówczas prawdopodobnie jedynym Afrykaninem w naszym kraju. Z zawodu był muzykiem (perkusistą jazzowym) oraz tancerzem. Nic też dziwnego, że zabijali się o niego właściciele najznakomitszych lokali rozrywkowych Paryża Północy, za jaki wówczas uchodziła stolica. Wkrótce też August Agbola założył tu rodzinę i doczekał się dwóch synów: Ryszarda (w roku 1928) i Aleksandra (w 1929 roku). Gdy 1 września 1939 roku jego druga ojczyzna poprosiła o pomoc, nie czekał na specjalne zaproszenie. Sam zgłosił się do obrony Ochoty w grupie operacyjnej gen. Bułak-Bałachowicza liczącej ok. 2 tys. ludzi i 250 koni.

Perkusista i nie tylko

Jest wiele świadectw na to, czym zajmował się po przegranej kampanii wrześniowej, ale żadnych konkretów. Jedni przysięgają na wszystkie świętości, że wizytował ich czarny akwizytor sprzedający po domach luksusowe urządzenia do usuwania kurzu zwane Hoover i Electrolux. Inni z ręką na sercu opowiadają, jak na własne oczy widzieli, że "w czasie okupacji w jednej z restauracji podwarszawskiego Otwocka grywał czarnoskóry perkusista". Z kolei ojciec jednej z ówczesnych nauczycielek szkoły powszechnej, który w czasie okupacji był elektrykiem i pracował przy instalacjach oświetleniowych teatrów, rewii i wykonywał oświetlenie dla tzw. beczki śmierci, widział w niej sławnego czarnoskórego motocyklistę-ryzykanta.

Prawda zapewne była jak zwykle prozaiczna i najbliższy jej był Wiech. August Agbola najzwyczajniej w świecie imał się wszelkich zajęć, które pomogłyby utrzymać rodzinę. Wcale bym się nie zdziwił, że grywał w jakichś lokalach nawet w samej Warszawie albo wręcz jak Jumbo u Wiecha występował po podwórkach. Faktem bezspornym było jednak, że nie należał do żadnej komórki konspiracyjnej, co wydaje się w pewnym sensie oczywiste ze względu "na jego hebanowe aparycje", jakby skwitował Konstanty Aniołek, właściciel cafe "Pod Minogą", który przepraszał szanownego pana Jumbo za "brak małpy albo choć papugi" w jadłospisie lokalu. Równocześnie Agbola kolportował podziemną prasę. Sąsiedzi ze Złotej i Wspólnej, gdzie mieszkał, wspominają go bardzo ciepło, jako wiecznie uśmiechniętego i miłego człowieka. Jedna z sąsiadek opowiadała na przykład, jak w pierwszych dniach powstania radził jej matce sporządzenie przegotowanej wody z kakao, która miała jej pomóc w poważnych kłopotach żołądkowych. Mikstura rzeczywiście pomogła błyskawicznie.

Ali z batalionu "Iwo"

W Powstaniu Warszawskim Agbola walczył pod pseudonimem "Ali" w batalionie "Iwo" majora Jerzego Antoszewicza - jednostce, która została zorganizowana w pierwszych dniach sierpnia na terenie Śródmieścia Południowego i składała się z ochotników i żołnierzy AK, którzy nie zdołali dotrzeć do swoich macierzystych oddziałów w godzinie "W". Agbola prawdopodobnie służył w plutonie łączności i walczył w rejonie ulic Wspólnej, Marszałkowskiej i Hożej, czyli tam, gdzie mieszkał w czasie okupacji. Jego bezpośrednim przełożonym był kapral Aleksander Marcińczyk, ps. "Łabędź". Dlaczego "prawdopodobnie"? Albowiem zachował się przy życiu tylko jeden świadek, Jan Radecki, pseudonim, nomen omen, "Czarny", który wskazał, że widział "czarnoskórego mężczyznę w dowództwie batalionu «Iwo» przy ul. Marszałkowskiej 74, być może w łączności, w centrali telefonicznej".

Po upadku powstania "Ali" z całą pewnością nie trafił do żadnego z obozów przejściowych. Odnalazł się dopiero w 1949 roku w Warszawie, gdzie znalazł zatrudnienie w Wydziale Kultury i Sztuki Zarządu Miejskiego.

Wypełniając ankiety personalne, które w czasach stalinowskich podsuwano ludziom przy każdej nadarzającej się okazji, był zawsze dumny ze swojej wrześniowej i powstańczej przeszłości. Nic więc dziwnego, że wkrótce z powrotem grywał do kotleta w warszawskich restauracjach. Później, gdy już było można, zajmował się jazzem jak przed wojną. W 1958 roku, prawdopodobnie z powodów materialnych, opuścił jednak Polskę i wraz z rodziną wyemigrował do Wielkiej Brytanii.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Historia czarnoskórego powstańca
Komentarze (15)
6 listopada 2014, 22:30
Ekstra historia :) Nasz "Ali", nasz CZARNY!
6 listopada 2014, 22:35
Szkoda, że wyemigrował, ale pewnie jak w tekście - finanse o tym zdeycowały...Ciekawi mnie, jak dalej przebiegały/przebiegają losy jego rodziny. Tego kochanego Murzyna/murzyna. Czasem piszemy z małej, czasem z dużej litery (kieruję się prof. Miodkiem, "wielkie litery" to rusycyzm), bo nie wiemy, jak pisać. Murzyn to określenie Afrykanina, człowieka o cechach urody rasy czarnej, słowo neutralne. W każdym razie dla mnie ten Murzyn to facet z charakterem, który walczył o swoją drugą Ojczyznę i za to z całego serca dziękuję. Czarnoskóry Polak, Powstaniec Warszawski :-)
L
Ludka
6 listopada 2014, 22:52
Lepiej używać słowa czarnoskóry. Słowo Murzyn kojarzy się pejoratywnie. Wiem to od osób o czekoladowym kolorze skóry.
7 listopada 2014, 01:06
A ja tego nie rozumiem. Odkąd to osoby o hebanowej koloraturze znają stare polskie słowo "Murzyn" oznaczające osobę czarnoskórą rasy afrykańskiej, tzn. nie tylko o kolorze, ale i kształcie twarzy itd.? To słowo nigdy nie było obraźliwe! Nie akceptuję wywoływania fobii wokół naszego słowa, które jest od dawna i dla tego, kto je rozumie, nie jest obraźliwe. I teraz Julian Tuwim za karę dla tych, którzy dyskredytują język polski, a Murzynom na rozumienie :): "Bambo": Murzynek Bambo w Afryce mieszka , czarną ma skórę ten nasz koleżka. Uczy się pilnie przez całe ranki Ze swej murzyńskiej pierwszej czytanki. A gdy do domu ze szkoły wraca , Psoci, figluje - to jego praca. Aż mama krzyczy: "Bambo, łobuzie!' A Bambo czarną nadyma buzię. Mama powiada: "Napij się mleka" A on na drzewo mamie ucieka. Mama powiada :"Chodź do kąpieli", A on się boi że się wybieli. Lecz mama kocha swojego synka. Bo dobry chłopak z tego murzynka. Szkoda że Bambo czarny , wesoły nie chodzi razem z nami do szkoły. Kto normalny uważa, że to rasistowski wierszyk? Uczyłam się go jako dziecko i zawsze chciałam poznać dziecko, które jest ...Murzynkiem, żeby było moim kolegą/koleżanką, taki wpływ miał na mnie ten wieszyk. Mam dosyć chorej ideologii, która zabija kulturę, w której wyrosłam.
7 listopada 2014, 01:07
I sądzę, że jeśli wiesz to od osób o czekoladowym kolorze skóry, to są to europejskie baranie łby opalone na brązowo, i tyle w nich czekolady.
L
Ludka
7 listopada 2014, 08:03
Pisze Pani, że słowo „Murzyn” nigdy nie było obraźliwe. Nie wiem, w jakim świecie Pani żyje, czy wie Pani, o czym w ogóle pisze. Pani ostatnie zdanie, w którym Pani pisze „baranie łby” mną wstrząsnęło. Chyba nigdy nie miała Pani  tu w Polsce do czynienia z osobami o czarnym kolorze skóry. Ja miałam to szczęście, że moimi przyjaciółmi od dzieciństwa były osoby o takim kolorze skóry. Są to Polacy o czarnym kolorze skóry, którzy doskonale znają pejoratywne znaczenie takiego słowa.  Zasłanianie się kulturą, Tuwimem jest tu nie na miejscu. Oczywiście na gruncie językoznawstwa te słowo ma neutralne znaczenie, ale nie oznacza to, że tak to słowo funkcjonuje w społeczeństwie.  Wiem, że  dla niektórych osób o czarnym kolorze skóry słowo „Murzyn” może nie być obraźliwe, jednak dla większej liczby takich osób jest.
7 listopada 2014, 14:19
@Ludka Przykro mi, jeśli coś Panią wstrząsnęło, ale niestety jest w tym dużo prawdy. Co do wyłożonej przez Panią kwestii pejoratywności znaczenia słowa "Murzyn" to właśnie kwestie językowe mają tu znaczenie. To słowo w swojej treści było i jest słowem neutralnym, a to, że może być używane w obraźliwych kontekstach, niczego nie zmieni podobnie jak uparte twierdzenie, że jest inaczej. Można by równie dobrze używać słowa "stół" w obraźliwych kontekstach i wówczas doszłoby do równie treściwej wymiany zdań na temat nazywania stołu stołem. Do tego mniej więcej sprowadzają się podobne dyskusje. Co do odbioru tego słowa przez osoby czarnoskóre, to nie spodziewałam się doprawdy, że piękny język polski jest wśród nich aż tak popularny. Doprawdy, rozległą populację musiała Pani poznać, żeby twierdzić, że większość Murzynów czuje się tym słowem dotknięta. Sądzę też, że gdyby zdobyć się na odrobinę wysiłku, z łatwością dałoby się wytłumaczyć znajomym, co to słowo tak naprawdę oznacza, zamiast popadać w językową poprawność polityczną, w dodatku rozbieżną z językową rzeczywistością. Pozdrawiam.
L
Ludka
7 listopada 2014, 15:12
Przykłada Pani dużo uwagi do kwestii językowych a nie społecznych. Chcę Panią zapewnić, że w Polsce mamy coraz więcej osób czarnoskórych, dla których język polski jest ich językiem ojczystym. Mamy również dużą populację czarnoskórych osób urodzonych poza granicami Polski, którzy dobrze znają język polski. Jednak zapewniam Panią, że nie trzeba znać biegle języka by zrozumieć znaczenie tego słowa. Zawsze też znajdą się „chętni”, którzy przedstawią negatywne znaczenie tego słowa. Taka jest rzeczywistość. Co do wielkości populacji hmm, ze względu na środowisko, w którym pracuję i w którym się poruszam to znana mi jest dość spora grupa osób o takim kolorze skóry. Znane mi są też opinie sporej populacji Polaków na temat znaczenia tego słowa. Muszę Panią rozczarować, ponieważ w dużym stopniu słowo to jest odbierane negatywnie.
7 listopada 2014, 16:55
"Jednak zapewniam Panią, że nie trzeba znać biegle języka by zrozumieć znaczenie tego słowa." Zamiast przerzucać się więc opiniami, w oparciu o cytat z Pani wpisu proszę o podanie definicji słowa "Murzyn". Całkiem poważnie pozwalam sobie Panią o to poprosić. Co do opinii "sporej populacji Polaków", musiałabym mieć jakieś bardziej wymierne dane poza zarejestrowaniem faktu, że "spora populacja Polaków" pozostaje pod przemożnym wpływem aktualnych trendów, w których wszystko zmiękcza się do tego stopnia, że powstają takie monstra językowe "jak sprawni inaczej". W moim przekonaniu, również w związku z tym, że autentycznie nigdy nie spotkałam się z osobą, która demonizuje stare polskie słowo o wydźwięku neutralnym od zarania jego dziejów, w omawianym temacie rzecz ma się podobnie. Czy przyznaję sporą wagę do kwestii językowych? Możliwe i całkiem uzasadnione, dlatego że do tego sprowadza się kwestia znaczenia używanych słów. Jeśli bowiem ktoś pani czarnoskórych przyjaciół zechce obrazić, z pełną swobodą może to zrobić używając słowa "czarny" w takim kontekście, który będzie obraźliwy. Znaczenia słowa to nie zmieni. Rozumiem element wrażliwości na drugiego człowieka, ale doprawdy - za przekraczanie granic absurdu serdecznie dziękuję.
L
Ludka
7 listopada 2014, 17:37
Prosiła Pani o definicję, jest tu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Murzyn Doskonale pokazuje znaczenie tego słowa, również w aspekcie społecznym. Na koniec już pragnę, że czasy się zmieniają, a my razem z nimi. Podobnie jest z językiem. Nie jest on tworem statycznym, trwającym w raz ustalonej postaci po wsze czasy. Wręcz przeciwnie: język się zmienia z czasem. Zmieniają się znaczenia danych słów. Ma przykład: dziś wyraz „przeraził” jest synonimem wyrazu „przestraszył”. W XIX wieku słowo to oznaczało „przebić” itd. Ponieważ osoby o czarnym kolorze skóry są dla mnie ważne, sposób, w jaki się o nich mówi jest dla mnie istotny. Myślę, że znaczenie słowo „Murzyn” zmienia się z czasem i nie ma tego samego znaczenia, jakie miało w czasach, w których tworzył J.Tuwim. Bardzo się jednak cieszę, że są osoby takie jak Pani, dla których język polski, nasza polska kultura, piękno języka jest bardzo istotne. Bardzo dziękuję za wymianę opinii i życzę udanego, błogosławionego długiego weekendu.
L
Ludka
7 listopada 2014, 17:42
No i z tego zapędzenia zapomniałam dodać słowo „powiedzieć” obok słowa „pragnę”. W pisaniu jest Pani lepsza :) Pozdrawiam
7 listopada 2014, 23:34
Ucieszyłabym się gdyby nie to, że akurat w tym temacie nie chodzi mi o to, kto jest lepszy. Nie daję się przekonać nie z powodu lekceważenia poglądów osób czarnoskórych na temat tego słowa - słowa "Murzyn", którego zawsze w myślach używam patrząc na osobę rasy czarnej o cechach afrykańskich, ale z powodu tego, że to słowo naprawdę nie ma negatywnego wydźwięku w swojej treści czystej. Tzn. bez używania go w sposób i w kontekście obraźliwym lub - również to przyznajmy głupim. Jeśli nie jest to jedno i to samo... Dzisiaj w tramwaju pomiędzy jedną naszą wymianą zdań a obecną zadałam sobie pytanie bez złośliwości. Czy słowo "marchewka" zostanie kiedyś okrzyknięte obraźliwym i takim "że nie wypada", bo jakiś głupek kolejny od stuleci postanowi tym słowem obrazić kolegę/koleżankę o tycjanowskim kolorze włosów? Włosy tycjanowskie to są włosy rude. Często bardzo piękne. A "marchewka" naprawdę oznacza po prostu warzywo, zdrowe bardzo, bardzo dobre. Podobnie jak słowo "Murzyn" oznacza człowieka rasy czarnej, konkretnie afrykańskiej. Czyli ze względu na ciemny kolor skóry Murzynem jest osoba o wyglądzie np. Denzela Washingtona, a nie np. Ghandi. Murzynem jest Nigeryjczyk, a nie rdzenny Berber. Dlatego nie uważam, że jestem lepsza w pisaniu. Pozdrawiam serdecznie z wielką prośbą, by jednak przemyślała Pani to, co mam na myśli. Pani linka z definicją z wikipedii nie przeczytałam jeszcze celowo. Wikipedia powstała w czasie, który naznaczony jest potworkami językowymi typu "sprawni inaczej". Dodam na wszelki choćby wypadek, że osoba NIEPEŁNOSPRAWNA jest dla mnie człowiek pełnowartościowym i niepotrzebne są dziwotwory typu "sprawny inaczej". Podobnie człowiek, o którym mówię Murzyn, jest dla mnie pełnowartościowym człowiekiem i nie potrzebuję obraźliwych moim zdaniem obejść, by przypadkiem nie obrazić kogoś, kogo obrazić nie można szanując go i używając słowa, które jest normalne. Szanuję Murzynów. Są moimi braćmi jak każdy inny człowiek.
7 listopada 2014, 23:49
Żeby jednak oprzeć się na rozumieniu znaczenia słów bez dziwacznych lęków, podaję źródło bardziej miarodajne niż wikipedia. Oto defiinicja ze strony Słownika PWN: Murzyn Słownik języka polskiego murzyn 1. Murzyn «człowiek należący do rasy czarnej» 2. pot. «człowiek opalony na ciemnobrązowy kolor» 3. pot. «ktoś, kto wykonuje pracę za kogoś bez ujawniania swego nazwiska» 4. pot. «ktoś, kto ciężko pracuje i jest wyzyskiwany» Widzi Pani podstawowe i wlasciwe znaczenie słowa "Murzyn" czy też Pani go nie widzi? Chamstwo mnie nie interesuje, jak już napisałam, ten, kto zechce obrazić, obrazi w najróżniejszym kontekście, a że głupich nie brak, za to winy języ polski nie ponosi, prawda? Źródło: [url]http://sjp.pwn.pl/szukaj/Murzyn.html[/url] Pozdrawiam niemniej jednak!
8 listopada 2014, 00:02
Tak sobie myślę...W tym miejscu przepraszam za słowa "baranie łby". Nie powinnam, serdecznie przepraszam.
S
stary
6 listopada 2014, 17:28
Mój Tata pochodził z Otwocka.Jako mały chłopak w czasie okupacji widywał w Otwocku murzyna , co było w tamtych czasach nie lada sensacją. Prawdopodobnie był to bohater artykułu.