Powtórny pogrzeb sierżanta Józefa Franczaka
W archikatedrze lubelskiej odbył się już trzeci pogrzeb sierżanta Józefa Franczaka - ps. Lalek, ostatniego z Żołnierzy Wyklętych. Powodem był "dochówek" jego czaszki, która tuż po śmierci została dla postrachu oddzielona przez SB od ciała. Została odnaleziona w zbiorach Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Teraz spoczęła wraz z doczesnymi szczątkami na cmentarzu w Piaskach. Ceremonii towarzyszyły wszystkie honory wojskowe.
Podczas Mszy świętej ks. mjr Andrzej Piersiak, proboszcz parafii garnizonowej w Lublinie, przybliżył w homilii uczestnikom ceremonii realia tamtych czasów, w których żył i zginął Józef Franczak. - Bez spojrzenia na historię trudno zrozumieć jego wybory i decyzje - podkreślił kaznodzieja. W tym kontekście przypomniał rzeczywistość II wojny światowej, a później czasów PRL-u, kiedy to Służba Bezpieczeństwa likwidowała wszystkich członków ruchu oporu.
Ksiądz major zaznaczył, że do 1963 roku Franczak był w oporze przeciwko "konfidentom i utrwalaczom ówczesnej władzy". - Ośmielę się powiedzieć, że Józef Franczak należał do owych ewangelicznych sług, którzy do końca pozostali wierni swemu żołnierskiemu ślubowaniu, Ojczyźnie i swojemu sumieniu - mówił kaznodzieja. Wyraził też nadzieję, że sierżant Franczak należy do bohaterów, którzy nigdy się nie poddali i nigdy nie złożyli broni.
Ks. Piersiak przywołał też późną reakcję Sejmu RP, który Żołnierzy Wyklętych uhonorował dopiero w 23 marca 2006 roku. W uchwale można przeczytać "niech Polska ziemia utuli ich do spokojnego snu". - Józef Franczak dobrze zasłużył się naszej Ojczyźnie, tej dużej i tej małej - przypominał. Postawił też "Lalka" za wzór do nauki wytrwałości trzem głównym wartościom "Bogu, Honorowi i Ojczyźnie". - Te wartości powinny być dla każdego Polaka czymś najważniejszym i najświętszym - dodał ksiądz major.
Kaznodzieja wzywał też do poszanowania własnej tożsamości i historii. - Naród, który nie szanuje swojej historii, skazany jest na powtórkę jej dramatów - dodał ks. Piersiak. Apelował także, aby współcześni Polacy potrafili utrzymać i obronić dla siebie i dla innych dar wolności i niepodległości. - Obyśmy też nigdy nie zapomnieli o tych, którzy swoje życie złożyli na ołtarzu Ojczyzny, jak Józef Franczak - zakończył.
W ceremonii pogrzebowej wzięły udział władze wojewódzkie i miejskie, przedstawiciele Garnizonu z Warszawy i Lublina, stowarzyszenia i organizacje patriotyczne, uczniowie lubelskich szkół, patrioci i mieszkańcy całego województwa lubelskiego. - Jest to ważna lekcja współczesnego patriotyzmu - mówili mieszkańcy Lublina.
Józef Franczak (ps. Lalek, Laluś, Laleczka). Urodził się 17 marca 1918 w Kozicach Górnych, a zamordowany został przez Służby Bezpieczeństwa 21 października 1963 w Majdanie Kozic Górnych. Sierżant Wojska Polskiego, uczestnik wojny obronnej Polski 1939, później związany ze strukturami ZWZ-AK, ostatni żołnierz polskiego podziemia antykomunistycznego i niepodległościowego.
Lalek brał udział w wielu zamachach na tzw. utrwalaczy władzy ludowej - milicjantów i żołnierzy formacji bezpieczeństwa. Kilka razy był ranny, a raz aresztowany. Został zastrzelony 21 października 1963 r. o godzinie 15:40. W nocy, o 21:00, ciało Lalka przewieziono do Akademii Medycznej w Lublinie. Pochówku bezimiennego, podobnie jak w przypadku jego współtowarzyszy broni, służby dokonały potajemnie, na cmentarzu przy Unickiej. Cztery dni później, w nocy, rodzina wykopała jego nagie, pozbawione głowy ciało i dokonała godnego złożenia zwłok do grobu.
Pamięci Józefa Franczaka ps. Lalek poświęcony jest utwór "Noc" z płyty "Panny wyklęte". Na motywach historii Józefa Franczaka oparte jest opowiadanie Aleksandra Bednarskiego pt. "1963". W Lublinie dwukilometrowy fragment ulicy nazwano jego imieniem.
Skomentuj artykuł