Katarzyna Glinka ukrywała problemy zdrowotne przez lata. "Wszystko mi wychodziło. Aż tu nagle przyszło załamanie"

Katarzyna Glinka, znana i lubiana aktorka, przez lata uchodziła za osobę pełną energii, optymizmu i radości życia. Jej szeroki uśmiech oraz aktywność zawodowa sprawiały wrażenie, że jest osobą spełnioną i szczęśliwą. W rzeczywistości jednak za tą fasadą krył się ogromny bagaż problemów, z którymi zmagała się latami. Dopiero niedawno aktorka zdecydowała się otworzyć i opowiedzieć o swojej walce z depresją oraz trudami życia prywatnego.
-
Katarzyna Glinka przez lata ukrywała swoje problemy zdrowotne.
-
Przeciążenie pracą, choroba ojca i problemy w życiu prywatnym doprowadziły ją do załamania.
-
Organizm aktorki nagle odmówił posłuszeństwa, co zmusiło ją do refleksji nad własnym zdrowiem.
-
Przez długi czas ignorowała sygnały ostrzegawcze, co pogłębiało jej problemy.
-
Psychoterapia pomogła jej odzyskać równowagę i nauczyć się słuchać własnego organizmu.
-
Dziś aktorka otwarcie dzieli się swoją historią, aby wesprzeć innych.
"Organizm powiedział dość"
Przełomowy moment w życiu Glinki nastąpił dekadę temu, kiedy jej organizm przestał nadążać za napiętym trybem życia.
- Wszystko mi wychodziło. Aż tu nagle przyszło załamanie, którego moje ciało nie było w stanie już udźwignąć - przyznaje aktorka.
Był to czas, gdy zmagała się z chorobą ojca, kryzysem w pierwszym małżeństwie oraz obowiązkami związanymi z opieką nad niemowlęciem. Do tego dochodziło ogromne przeciążenie pracą i presja publicznego wizerunku.
- Pamiętam noc, gdy wstałam do płaczącego syna, podchodzę do łóżeczka i nagle robi mi się ciemno przed oczami. Mój umysł wciąż chciał działać, ale ciało odmówiło posłuszeństwa - wspomina.
Brak sygnałów czy ich ignorowanie?
Glinka przez lata nie zauważała symptomów przeciążenia psychicznego i fizycznego. Jak twierdzi, adrenalina była jej motorem napędowym.
- Kortyzol powoduje, że człowiek działa jak robot, nie zatrzymuje się. Wydawało mi się, że nic nie jest w stanie mnie zatrzymać - przyznaje. Dopiero po latach i pracy z terapeutą uświadomiła sobie, że jej ciało wysyłało sygnały alarmowe, które ignorowała.
Psychoterapia jako klucz do zdrowia
Droga do odzyskania równowagi była długa i wymagająca. Aktorka podkreśla, że dopiero terapia pomogła jej zrozumieć, co się z nią działo i nauczyć się słuchać własnego organizmu.
- Późno zrozumiałam, że organizm nie jest nieskończony, że potrzebuje regeneracji i wsparcia - mówi.
Dziś Glinka otwarcie mówi o swoich trudnościach, by pomóc innym, którzy zmagają się z podobnymi problemami. Jej historia jest przypomnieniem, że nawet najmocniejsze jednostki mogą potrzebować pomocy i że nie warto ignorować sygnałów wysyłanych przez własne ciało.
Źródło: Onet.pl / jh
Skomentuj artykuł