Wojciech Amaro kolejny raz został ojcem. Jego syn będzie nosił imię szczególnego świętego
Ten święty jest w ostatnich latach bardzo popularny. Spotkaliście się już z tym imieniem u dziecka? Wybór jest jednak jak najbardziej uzasadniony. "Błogosławiony Dzień Narodzin naszego Syna" - napisał znany restaurator.
Na profilu instagramowym Wojciech Modest Amaro podzielił się z fanami zdjęciem swojego nowo narodzonego synka w objęciach szczęśliwych rodziców. "Gabriel Charbel Amaro !!! Błogosławiony Dzień Narodzin naszego Syna !!!" - napisał Amaro.
Imiona chłopca nie są przypadkowe, a jego patroni szczególni. Syn znanego restauratora urodził się bowiem we wspomnienie św. Szarbela, dlatego więc jego imię trzymał jako drugie. Pustelnik z Libanu jest coraz bardziej popularny w Polsce. Modlitwy i nowenny za jego wstawiennictwem mają wg. świadectw przynosić niespodziewane skutki i czynić cuda. Wielu uzdrowionych oraz ich bliscy mają szczególne nabożeństwo do tego maronickiego mnicha.
Wojciech Amaro nie pierwszy raz daje wyraz swojej wiary i nawrócenia. Od kilku lat głośno mówi o Bogu i przyznaje się do Niego w świecie showbiznesu. "Ja spotkałem Boga na samym szczycie kariery. Wszystko szło dobrze, kariera toczyła się rewelacyjnie, mam wspaniałą żonę i dzieci. Zbudowaliśmy dom naszych marzeń i ciężką pracą doszliśmy do wielu rzeczy, o które zabiegaliśmy przez długie lata. Można powiedzieć, że ziściły się nasze marzenia. Nagle w tym wszystkim pojawiła się jakaś pustka, krzyk rozpaczy i pytanie: Co dalej? Zastanawialiśmy się z żoną, co miałoby być tym następnym krokiem, celem, motywem działania. Co jest sensem życia? Nie umiałem odpowiedzieć sobie na pytania, co dalej, i jakoś mnie to zaczęło napawać lękiem" - opowiadał Kasi Olubińskiej w książce "Bóg w wielkim mieście".
Wojciech Modest Amaro: Czułem pustkę. Jezus pochylił się nad moim krzykiem>>
"Zwróciłem się po odpowiedź do Boga i ta odpowiedź przyszła. Ta pustka polegała na tym, że w życiu, które powinno być zbudowane na systemie wartości, ta najważniejsza wartość, czyli życie z Panem Bogiem, gdzieś nam się zagubiła. Bóg był przekładany w tej drabince na jakiś niższy szczebel. Mówię tu o pierwszym przykazaniu, żeby to Bóg był zawsze na pierwszym miejscu. Zaprzyjaźniony ksiądz twierdzi, że to, co nam się przydarzyło, to nie tyle nawrócenie, co opamiętanie. Opamiętałem się, jak tak naprawdę powinna wyglądać ta hierarchia ważności. Myślę, że wszyscy jesteśmy wyposażeni w sumienie, w duchowość, w jakiś wewnętrzny głos. Coś w duszy mi mówiło, że w tym samym samozadowoleniu i w tym wielkim sukcesie brakowało tego wypełnienia. Ciągle coś było nie tak. Wtedy, mówiąc najkrócej, Pan Jezus przyszedł do mnie" - dodaje Wojciech Modest Amaro.
Skomentuj artykuł