3 zabawne historie, które NAPRAWDĘ wydarzyły się w kościele
Takie sytuacje zdarzyły się każdemu. Przed wami kilka zabawnych historii, które wydarzyły się naprawdę. Koniecznie dajcie znać w komentarzach, czy przydarzyły się wam podobne historie.
1. Podczas aspersji na mszy celebrans machnąwszy zamaszyście kropidłem, które jakim trafem się odkręciło, puścił sam "pędzel" nad tłumem ludzi jak lichą rakietę, tak że wylądował w bocznej nawie.... Skutek był taki, że ze śmiechu uciekł z ministrantami do zakrystii, a organista ponad 10 minut grał pobożne melodie bo i on nie był w stanie ich zaintonować. Głośny rechot kościoła uspokoił się dopiero po kilku minutach
>>4 ślubne katolickie wpadki, które bawią do łez<<
2. Mówi się, że seminarium duchowne, to najlepszy kabaret w każdej diecezji. No to dam przykład. Byłem kiedyś na nabożeństwie majowym w seminarium. Prowadził je diakon. Wychodzi do ołtarza, przyklęka, następnie udaje się do ministrantów kadzidła. Wszyscy w tym czasie wołają "Andrzej! Pan Jezus". Diakon Andrzej nic nie słyszy, zasypuje trybularz, by okadzić Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, którego..... zapomniał wystawić.
3. U nas ostatnio diakon z Ukrainy czytał Ewangelię, a jeszcze nie umie wymówić biedny wszystkich słów. Płakaliśmy ze śmiechu chowając się w szaliki, a lektorzy w alby gdy zamiast "Jezus powiedział by mieć w pogotowiu łódki" przeczytał " by mieć w pogotowiu wódki."
Skomentuj artykuł