Jak Kwiat Jabłoni prowadzi do Boga?
I to zapiera dech jak prostymi słowami Kasia i Jacek odkrywają coś, co wszyscy znamy, ale znamy tak dobrze, że nie widzimy, czym jest w istocie. Kiedy ostatnio zdumiał cię fakt, że wciąż jesteś, gdy rano otwierasz oczy? I że w ogóle masz na co patrzeć, bo przecież nie musiało być nic? Ty też nie musiałeś istnieć. Te doświadczenia niby są dostępne każdemu człowiekowi, ale kto się nad nimi zatrzymuje? Kiedy po raz ostatni wprowadziły nas w zachwyt? Kasia i Jacek zatrzymują nas na tym, co uznaliśmy za oczywiste, by się temu przyjrzeć, przeniknąć i odkryć w oczywistościach niezwykłość.
„Wszystko kręci się wokół tego, żeby doceniać to, co jest. Bo to, co jest – jest niemożliwe” - potwierdza Jacek Sienkiewicz, połówka Kwiatu Jabłoni. Drugą połówką jest jego siostra Kasia. Jacek gra na mandolinie, Kasia na klawiszach, oboje piszą teksty i śpiewają. Ich utwory podbiły internet i serca młodych Polaków. Jak sami mówią, ich publika jest refleksyjna i nawet na koncertach potrafi zanurzyć się w kontemplacji. Oboje są studentami – Jacek studiuje filozofię, a Kasia muzykologię. Spróbuję pokazać jak ich utwory prowadzą do Boga. Zacznijmy od kilku przykładów:
Jak znajdować Boga tam, gdzie nie pada słowo „Bóg”?
I to zapiera dech
Że jest coś, a nie nic
Gdy budzisz się
to nadal jesteś Ty
I to zapiera dech
Że obok Ciebie jest ktoś
I że mogło być nic
A jest wszystko
Kasia i Jacek wskazują na małe cuda codzienności, których często nie zauważamy. Gdy je dostrzegamy, rodzi się w nas wdzięczność. Młodzi muzycy odsłaniają nam naturę tych cudów – to dary, które otrzymaliśmy. A przez to odkrywają kim jest człowiek – jest kimś obdarowanym. Łatwo zapomnieć o tym w codzienności. Uznać dary za coś, co się nam należy. Utracić zachwyt. Myśleć o sobie samym jak o przypadku. Jak o kimś zapomnianym przez świat i życie. Tymczasem odkrywanie tych prawd, uświadamianie sobie ich, pozwolenie, by na mnie działały, przemienia mnie. Odkrywam swoją tożsamość obdarowanego. Odkrywam kim jestem, jakie jest moje miejsce w świecie. Jaka jest moja prawdziwa relacja do życia. Jak odkrywać te prawdy? Muzycy podpowiadają:
Piękno da się znaleźć tam
Nawet w ciszy i bezruchu
A skoro szarość nie zachwyca
To ilu potrzebujesz barw
Bo chociaż wczoraj zaszło słońce
To nie musi jutro wstać
Czy właśnie to nie jest częstym problemem? Nie przenikamy szarości. Nie znajdujemy piękna. Nie zauważamy darów, więc nie czujemy się obdarowani. Łatwo dajemy się wciągnąć w bieg bez wytchnienia, mało „ciszy i bezruchu” w naszym życiu. A to one odsłaniają nam zapomniane kolory, podprowadzają pod kontemplację cudów i przywracają zachwyt.
Inny utwór, „Byle jak”, brzmi jak muzyczna interpretacja encykliki papieża Franciszka „Laudato si”. Mówi o człowieku traktującym planetę jak przedmiot, który można wyrzucić do kosza, gdy się zużyje. Nie ma on relacji z Ziemią. Utwór odkrywa tę relację, a to już duchowość – wyprowadza mnie poza mnie samego i moje interesy. Jacek wyraził ten duchowy zmysł, który obecnie jest bliski wielu młodym ludziom. Z utworu biją także podobne uczucia jak z encykliki papieża – złość, że planeta wciąż nie jest traktowana jak nasz wspólny dom i zawód, bo niewielu poważnie się o nią troszczy.
Jacek przyznaje, że filozofia jest dla niego ważną inspiracją (filozofia po grecku znaczy „umiłowanie mądrości”). Widać to na przykład w piosence „Kto mi powie jak” – mówi ona o zagubionym w świecie młodym człowieku, który przyznaje się, że nie wie, nie ma doświadczenia i szuka kogoś, kto pomoże mu zrozumieć życie. O człowieku, który ma postawę pokory, uznania swoich ograniczeń, bycia autentycznym, rozwijania się, szukania prawdy, wzrastania w mądrości. Wszystkie te postawy są bardzo chrześcijańskie. A postawa to droga. Przyjęcie powyższych postaw to wejście na drogę odkrywania prawdziwego życia. Kto uczciwie nią podąża, przybliża się do istoty życia. A droga ta prowadzi do tej samej prawdy, którą objawił Ojciec w Synu, i którą żyją wierzący.
Różne drogi do uniwersalnej prawdy
W tych kilku przykładach starałem się pokazać jak utwory Kwiatu Jabłoni odkrywają istotę rzeczywistości, prawdę i ostatecznie Tego, który jest prawdą. A co na to sami autorzy? Czy powiedzieliby, że śpiewają o Bogu? „Nasze kawałki bywają religijnie interpretowane, choć podczas pisania nie mieliśmy takich intencji” - powiedziała Kasia. Czy jednak artysta musi mieć motywację religijną, by jego dzieło mówiło o Bogu? Jeśli dociera do jakiejś prawdy o rzeczywistości, a potem mówi o niej, to mówi o prawdzie uniwersalnej. A do niej prowadzi wiele dróg. Można ją odkrywać także bez religii. I jeśli ktoś ją odkrywa i śpiewa o niej, a człowiek religijny mówi, że jemu to pomaga połączyć się z Bogiem, to tylko świadectwo, że autorzy uczciwie docierają do prawdy. Czyli żyją duchowością.
Duchowość jest wykraczaniem poza siebie do istoty rzeczywistości. To przeżywanie życia głębiej, bycie bliżej życia samego, odkrywanie jego praw i oddychanie nim samym. A więc doświadczanie rzeczywistości, którą my nazywamy Bogiem. Bo czym jest życie? „Życie objawiło się” - powie św. Jan Apostoł. „Ja jestem życiem” - powie Syn. Życie ma twarz. Każdy, kto się do niego zbliża, kto odkrywa je i zachwyca się nim, idzie drogą prawdy. Chrześcijanin powinien cieszyć się, gdy ktoś spotyka prawdę. Choć Objawienie się Boga w Jezusie jest uprzywilejowaną drogą do prawdy, to nie jest jedyną.
Z mojego doświadczenia wynika, że kto idzie uczciwie drogą odkrywania rzeczywistości, ten uwrażliwia swój rozum i serce na prawdę. I gdy pewnego dnia spotyka się z Prawdą samą, to z dużo większą łatwością i świadomością jej wzniosłości wypowiada milcząc „to jest prawda”. Taka była historia wybitnej filozofki i fenomenolożki, niegdyś ateistki, Edyty Stein. Kto wie, może za jakiś czas usłyszymy świadectwa osób, których Kwiat Jabłoni uwrażliwił na Ukrytą Obecność i pobudził do wyruszenia w drogę. A dziś możemy podziękować młodym muzykom za ich przenikające spojrzenie na rzeczywistość i świeże zadziwienie, że jednak jest coś. Wystarczy włączyć ich utwór, by nabrać głębszego patrzenia.
Skomentuj artykuł