Na nartach z ośmiotysięcznika
26-letni zakopiańczyk Andrzej Bargiel po wejściu na wierzchołek ośmiotysięcznika Manaslu (8156 m) w rekordowym czasie 14 godzin, jako drugi w historii zjechał na nartach do bazy położonej na wysokości ok. 4800 m. W sumie zajęło mu to 21 godzin 14 minut.
Bargiel przyznał, że jest wprawdzie szczęśliwy, ale pozostał niedosyt. "Planowałem trzy rekordy. Chciałem zjechać ze szczytu bez odpinania nart, jednak uniemożliwiły to pogarszające się warunki, a przede wszystkim gęsta mgła. Mam więc +tylko+ dwa rekordy - wejścia na wierzchołek w czasie 14 godzin 5 minut oraz wejścia i powrotu do bazy - 21 godzin 14 minut. Natomiast samo zejście trwało 6 godzin 59 minut" - powiedział PAP.
Jak przyznał, napięcie z każdym dniem rosło. "Na początku tygodnia po obozie krążyły coraz to nowsze plotki o pogodzie. Niemcy stawiali na atak między 26 a 27 września, Hiszpanie dzień wcześniej, inni obstawiali koniec miesiąca. Każda z ekip miała też swój plan na atak. Jedni po kolei przez wszystkie obozy, drudzy z bazy do dwójki, potem do czwórki. Ja na szczęście głowy tym nie musiałem sobie zawracać. Plan miałem prosty: baza - szczyt - baza" - wspomniał członek kadry narodowej w skialpinizmie.
Bargiela wspierali: jego brat, 38-letni Grzegorz - pracownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego oraz 55-letni Dariusz Załuski z Warszawy - zdobywca pięciu ośmiotysięczników, w tym K2 (8611 m) i dwukrotnie Mount Everestu (8848 m), laureat wielu nagród międzynarodowych festiwali filmowych.
"Z Darkiem wyruszyliśmy wcześniej do +trójki+ i tam, na wysokości 6800 m, czekaliśmy na Andrzeja, który wystartował w środę o 22 czasu lokalnego. Darek pozostał w obozie, a ja próbowałem wspinaczki z bratem. Niestety, osłabłem i zawróciłem. Zabrakło mi lepszej aklimatyzacji, jednego wyjścia w górę" - powiedział PAP Grzegorz Bargiel.
Poprzedni rekord w wejściu na szczyt oraz pierwszym w historii zjeździe wynosił 23 godziny i od 2012 roku należał do Benedikta Boehma. Niemiec także odpiął narty na oblodzonym odcinku, powyżej 7300 m, i pokonał go w rakach. On też był rekordzistą wejścia na wierzchołek, który osiągnął w 16 godzin.
Pochodzący z Łętowni koło Jordanowa Andrzej Bargiel już wcześniej, wiosną 2012 roku, przystąpił do podobnej próby podczas wyprawy programu Polski Himalaizm Zimowy. Zmuszony był jednak zawrócić 500 m pod wierzchołkiem. Jest rekordzistą w biegu na najwyższy szczyt Kaukazu Elbrus (5642 m) w czasie 3 godzin i 23 minut (przewyższenie 3242 m na odcinku 12,2 km). Pobiciem wyniku zdobywcy Korony Himalajów Denisa Urubki o 32 minuty, Polak zyskał wielkie uznanie w świecie alpinizmu.
W tym roku minęła 30. rocznica pierwszego zimowego wejścia na Manaslu. Dokonali go zakopiańczycy Ryszard Gajewski i Maciej Berbeka, który w marcu 2013 roku zginął po zdobyciu zimą Broad Peaku (8051 m) w Karakorum.
Andrzej Bargiel jest dziesiątą osobą z Polski, która stanęła na wierzchołku Manaslu. Pierwszą Polką była Kinga Baranowska - 5 października 2008 roku. Po niej nikt z polskich alpinistów nie zdobył już ósmego pod względem wysokości szczytu Ziemi, leżącego w północnej części Nepalu. Nazwa Manaslu - Góra Ducha, pochodzi z sanskryckiego słowa "manasa" oznaczającego ducha bądź duszę. Ze stoków spływają trzy lodowce: Manaslu, Pungen i Thulagi.
Polskie wejścia na Manaslu:
12 stycznia 1984 - Maciej Berbeka, Ryszard Gajewski
19 października 1984 - Aleksander Lwow, Krzysztof Wielicki
10 listopada 1986 - Artur Hajzer, Jerzy Kukuczka
październik 1992 - Wielicki po raz drugi
17 maja 2003 - Piotr Pustelnik, Krzysztof Tarasewicz
5 października 2008 - Kinga Baranowska - pierwsza Polka
25 września 2014 - Andrzej Bargiel
Ta książka opowiada o marzeniach, które stały się rzeczywistością. O ludziach poznanych w drodze. O licznych niesamowitych przygodach, które mogły przytrafić się każdemu. Te historie wydarzyły się naprawdę. Mało tego, one przydarzyły się nam. Wszystkie…
Skomentuj artykuł