Widziałeś takie plakaty w mieście? Tomasz Rożek: ta kampania mocno manipuluje przekazem
"Ta kampania mocno manipuluje przekazem. I w tym filmie to pokazuję. Pomyśleć, że jej twórcy twierdzą, że to kampania edukacyjna" - mówi fizyk i popularyzator nauki dr Tomasz Rożek.
W wielu polskich miastach pojawiły się plakaty, których przekaz jest jednoznaczny: za wysokie ceny prądu w Polsce odpowiedzialna jest polityka Unii Europejskiej. Dr Tomasz Rożek sprawdził, czy faktycznie tak jest i rozłożył przekaz kampanii na czynniki pierwsze.
"Otóż to jest nieprawda i to podwójna. Kampania o której dzisiaj opowiem jest bałamutna i manipuluje faktami oraz stara się zrzucić winę z tych, którzy ją ponoszą. I pomyśleć, że kampanię tę nazwano kampanią edukacyjną" - mówi we wstępie materiału dr Rożek.
Czy Unia Europejska jest odpowiedzialna za wyższe ceny prądu w Polsce?
"Obwinianie o te wzrosty, które teraz widzimy, polityki klimatycznej Unii jest, (czy tylko i wyłącznie polityki klimatycznej Unii) jest kłamstwem. Gdyby za wzrosty cen była odpowiedzialna opłata emisyjna, dlaczego ceny rosną w krajach, w których tej opłaty emisyjnej nie ma? Np. w krajach spoza Unii Europejskiej, albo w krajach w ogóle spoza Europy np. w Stanach Zjednoczonych? Gdybyśmy nie musieli płacić za emisję CO2, ceny energii i tak by rosły, a zarobki spółek energetycznych byłyby jeszcze większe niż są dzisiaj" - zauważa Tomasz Rożek.
"I dlatego uważam, że ta kampania z edukacją nie ma nic wspólnego, bo jest balamutna i manipuluje przekazem, a pośrednio wpływa na to, że ceny będą rosły dalej, bo nie będzie presji, nie na Brukselę, tylko na polityków w Warszawie, żeby inwestować w ekologiczne źródła energii (ekologiczne, mam na myśli zero emisyjne albo niskoemisyjne). Wbrew przekazowi z billboardów, to nie polityka unijna jest trwałym czynnikiem podnoszącym ceny energii elektrycznej, tylko Polityka Warszawska, albo krajowa. Tym trwałym czynnikiem jest brak inwestycji w nowoczesne źródła energii" - podsumowuje doktor Rożek.
Skomentuj artykuł