"Niedźwiedź Wojtek" - nowy dramat Tadeusza Słobodzianka
Najnowszy dramat Tadeusza Słobodzianka to historia niedźwiedzia, adoptowanego przez polskich żołnierzy, dowodzonych przez gen. Andersa. Premiera spektaklu "Niedźwiedź Wojtek" w reżyserii Ondreja Spisaka odbędzie się 6 maja w warszawskim Teatrze Dramatycznym.
Nowa praca Słobodzianka - autora m.in. "Naszej klasy" i "Młodego Stalina" - inspirowany jest prawdziwymi wydarzeniami, historią niedźwiedzia brunatnego, który został adoptowany przez żołnierzy 2. Korpusu Polskiego, dowodzonego przez generała Andersa.
- To historia opowiadana przez niedźwiedzia. Jego historia opowiedziana przez niego samego - tłumaczył podczas piątkowej konferencji prasowej autor sztuki i dyrektor Teatru Dramatycznego Tadeusz Słobodzianek.
- Historia opowiadana przez Wojtka to ważny kawałek historii Polski, opowiedziany przez niedźwiedzia w ogrodzie zoologicznym, który wspomina swoją historię. Ale to poważna opowieść - o Polsce, narodzie. Zadaje pytania o to, co to jest naród? Według jakich kategorii możemy mierzyć narodowość, skoro wśród tych dzielnych i odważnych polskich żołnierzy są z pochodzenia zarówno Polacy, jak i Ukraińcy, Litwini i Żydzi; są także różne religie. To oddaje czystą prawdę o 2. Korpusie. To grupa młodych ludzi, którzy poświęcili się na - mówiąc nieco górnolotnie - ołtarzu historii. Ta opowieść jest więc zabawna, ale również tragiczna - dodał dramaturg.
Niedźwiedź Wojtek dosłużył się stopnia kaprala, przeszedł z oddziałami szlak bojowy z Iranu przez Irak, Syrię, Palestynę, Egipt do Włoch, gdzie brał udział w bitwie o Monte Cassino. Po zakończeniu wojny niedźwiedź wciąż dzielił los żołnierzy, którzy zrezygnowali z powrotu do komunistycznej Polski i trafiali do obozów dla uchodźców w Wielkiej Brytanii.
- Najważniejszym motywem, impulsem, który spowodował, że zajęliśmy się tym tematem było przyjrzenie się Polakom, jako uchodźcom. Bohaterowie są uchodźcami z Polski Wschodniej, uciekającymi przed terrorem sowieckim. Ich los był tragiczny ponieważ ostatecznie wylądowali w Szkocji nie jako kombatanci, żołnierze, a uchodźcy. Przy pomocy Brytyjczyków musieli wymyślić sobie nowe życie. Największe marzenie, które kierowało nimi wszystkimi, by przedefilować wraz z niedźwiedziem podczas parady wojskowej w Londynie czy Warszawie, nie zostało spełnione. Warto przy tym pamiętać, że Wojtek był syryjskim niedźwiedziem - przypomniał Słobodzianek.
Jak dodał słowacki reżyser spektaklu Ondrej Spisak, "to ważna, bohaterska część historii Polski, opowiadana z punktu widzenia niedźwiedzia". - Niektóre jej części wyglądają więc zupełnie inaczej, niż to do czego przywykliśmy. Staramy się oczywiście pozostać wierni historii, ale nie robimy spektaklu dokumentalnego. Żołnierze traktują Wojtka jako członka ich drużyny. On także tak właśnie postrzega siebie samego, czuje się żołnierzem. Jest to niedźwiedź, który uwierzył w to, że jest człowiekiem i takim staramy się go pokazać - zaznaczył.
Premiera spektaklu odbędzie się 6 maja na Scenie na Woli im. Tadeusza Łomnickiego Teatru Dramatycznego m. st. Warszawy.
Występują: Michał Piela, Otar Saralidze, Eryk Kulm, Kamil Pruban, Kamil Mróz, Marek Gawroński, Kamil Siegmund, Sebastian Skoczeń; reżyseria: Ondrej Spisak; scenografia: Szilard Boraros.
Skomentuj artykuł