Nieugięty policjant zostaje księdzem. „Dziś patrzę na człowieka tak, jak robi to Bóg”
Jeden dzień w życiu włoskiego policjanta Ernesto Piraino zmienił wiele, a właściwie wszystko. Po 18 latach swojej pracy w służbach, postanowił zostać księdzem i pustelnikiem. Z czasem jego głębokie poczucie sprawiedliwości i bycie nieugiętym policjantem przekształciło się we wrażliwe spojrzenie na drugiego człowieka.
Ernesto ma 42 lata. Do policji wstąpił w wieku 19 lat, od pięciu lat jest księdzem we włoskiej Scilli. Chociaż pochodził z katolickiej rodziny, nie był religijny. Swoje powołanie odkrył na Adoracji eucharystycznej w lokalnym kościele, gdzie poszedł z ciekawości i - jak mówi - „coś wtedy poruszało się w jego sercu”.
Kilka miesięcy wcześniej zerwał ze swoją narzeczoną, z którą był związany sześć lat i było o krok od małżeństwa. - W tamtym czasie żyłem w wielkim trudzie i tamtego dnia Jezus zaczął zmieniać moje życie - mówi w jednym z wywiadów.
- Nie od razu rozumiałem, co się dzieje, ale od tamtego momentu wezwanie by być często na Eucharystii, stawało się coraz silniejsze. Od kilku minut za pierwszym razem, po całe wieczory - dodaje.
Policjant miał przez jakiś czas kierownika duchownego i rozmawiał z nim o swoim powołaniu i rosnącym pragnieniu poświęcenia się Bogu. Niedługo potem zaczął studia teologiczne. W 2011 roku w wieku 32 lat rozpoczął naukę w seminarium duchownym.
Sześć lat później, w dniu jego święceń kapłańskich, byli z nim wszyscy koledzy z policji. Obecnie Ernesto jest księdzem przy Kościele pw. Marii Niepokalanej na Scylli, gdzie prowadzi życie pustelnicze.
Dziś podkreśla, że nadal ufa tamtemu zaproszeniu do nowego życia i daje się nadal prowadzić tą drogą. - Boża obecność podąża za mną w godzinach medytacji, w posłudze spowiedzi, w czasie poświęconym na kierownictwo duchowe, w ciszy i samotności mojej pustelni - dodaje.
Z czasem jego głębokie poczucie sprawiedliwości i bycie nieugiętym policjantem przekształciło się we wrażliwe spojrzenie na drugiego człowieka. - Zacząłem patrzeć na winowajcę innym wzrokiem - mówi i dodaje, że zaczął w twarzy drugiej osoby, widzieć twarz Boga. - Uczyłem się patrzeć tymi samymi oczami, którymi ta Twarz patrzyła na mnie - podkreśla dziś Ernesto.
Materiał na podstawie avvenire.it.
avvenire.it/Youtube/dm
Skomentuj artykuł