Rzymska Fontanna di Trevi pod specjalnym nadzorem

Władze Rzymu postanowiły definitywnie przywrócić porządek wokół Fontanny di Trevi, a to oznacza wiele zmian dla turystów. Nie będą już mogli deptać po jej brzegach i wdrapywać się na odrestaurowane elementy z trawertynu, a przede wszystkim kąpać się tam.

Przed fontanną będzie można zatrzymać się tylko na chwilę, by wrzucić monetę, co jest tradycyjnym gestem, który ma "zapewnić" powrót do Wiecznego Miasta.

Turystów pilnować będą - i to jest kolejna duża nowość - wolontariusze, których rola będzie podobna do tej, jaką pełnią stewardzi na stadionie. Mają regulować napływ zwiedzających, ich przesuwanie się przed zabytkiem i zabraniać siadania przed nim.

Gdy zajdzie taka potrzeba specjalnie wyszkoleni ochotnicy będą wzywać straż miejską.

Jak pisze dziennik "Corriere della Sera", te wszystkie kroki mają położyć kres fali wybryków przy fontannie, biwakowania, wdrapywania się na nią, by zrobić sobie selfie, a zwłaszcza kąpielom. Te zaś stały się tam prawdziwą plagą. W ostatnich tygodniach strażnicy miejscy i policjanci interweniowali kilka razy, by wyciągnąć z wody pławiących się w niej włoskich i zagranicznych turystów.

Wszystkim wymierzono grzywny w wysokości 450 euro, ale - jak się zauważa - nawet taka suma nie odstrasza następnych amatorów kąpieli.

Fontannę di Trevi oglądają codziennie nawet dziesiątki tysięcy osób. Ostatnio z powodu licznych wybryków i chaosu została uznana za zabytek, wymagający szczególnie skrupulatnego nadzoru. Brakuje jednak funkcjonariuszy, dlatego z pomocą im przyjdą wolontariusze.

Ponad 250-letnią barokową budowlę, niedawno gruntownie odrestaurowaną, można będzie zatem podziwiać tylko w ruchu przechodząc przed nią powoli i zatrzymać się

tylko na chwilę, by wrzucić monetę.

To realizacja postulatów tych, którzy od dawna apelowali, by w tym wyjątkowym miejscu wprowadzić reguły zwiedzania, jak w muzeum.