Tomasz Rożek: Biznesplany platform społecznościowych są budowane w taki sposób, żeby nas wykorzystywać
Kuratoria w różnych częściach USA pozwały właścicieli Meta, Google’a, Snapchata i TikToka, zarzucając im spowodowanie chorób psychicznych wśród dzieci i młodzieży. Firmy oczywiście zaprzeczają zarzutom, wskazując na to, jakie pozytywy wypływają z użytkowania ich aplikacji – na ten temat rozmawiają Dariusz Rosiak i dr Tomasz Rożek w programie "Raport o stanie świata".
- Na czym polega adyktywność serwisów społecznościowych, skoro każdy z nas może i w ogóle nie musi z nich korzystać? – zastanawia się Dariusz Rosiak.
- Z drugiej strony z alkoholu też może, ale nie musi. Z narkotyków też może, ale nie musi (…). Nikt nas nie zmusza do wykonywania tych czynności (…) Tu nie chodzi o to, kto do czego zmusza. Tu chodzi o to, jak to jest zaprojektowane i czy przypadkiem nie trafia w otwarte drzwi w naszym umyśle, w naszym mózgu. I stawiam tezę, że trafia i one są zaprojektowane właśnie w ten sposób, żeby nas od siebie uzależniać - odpowiada dr. Rożek.
- Czy my wiemy już teraz jakie konkretnie skutki psychiczne powoduje nadmierne korzystanie z serwisów społecznościowych? - pyta Dariusz Rosiak.
- To jest bardzo trudny temat. To pytanie jest ogólne a wiele przypadków powinno być traktowanych osobno. Dużo zależy od tego, jakie dziecko ma wsparcie: w rodzicach, u osób starszych. Dużo zależy od tego, ile czasu spędza na tych platformach. Dużo zależy od tego, w jaki sposób ten czas na platformach spędza. Bo to, że te platformy mogą dostarczać informacji, mogą być narzędziem do nieograniczonej komunikacji, która ze swojej zasady może nas budować i rozwijać, to to jest jasne - zaznacza naukowiec i dodaje: "problem polega na tym, że nie z tego i nie na tym budowane są biznesplany tych platform. Tylko na tym, (…) żeby nie tyle człowieka budować, ile raczej wykorzystywać. I nie boję się tego powiedzieć".
- Przechodzimy tutaj do sedna sprawy, czyli do skutków działania takich serwisów, jak YouTube choćby. Wcześniej Dawid Myśliwiec, autor serwisu "Naukowy bełkot", potem ty, wypowiedzieliście się na temat tego, co nazywa się "mową nienawiści": jak niszcząca dla was jest praca w takim środowisku, w którym komentarze przepojone nienawiścią, wrogością (…) otaczają was i nas zewsząd. Chciałbym, żebyś powiedział, na czym konkretnie polega problem z konstrukcją tego typu serwisów - powiedział Dariusz Rosiak.
- W dużym skrócie na tym, że pośrednio [serwis społecznościowy] z tego żyje. Żyje z tego, że ma ruch, a spora część ruchu to są treści nienawistne. Więc stoi obok i myśli sobie: "wiemy o tym" - przynajmniej tak twierdzą przedstawiciele tych serwisów (…). "My wiemy, że to jest złe. Nie mamy żadnych dowodów na to, że to jest kłamstwo". Ale później się pojawia druga część zdania: "Robimy wszystko, żeby to ograniczyć". I to jest nieprawda – uważa Tomasz Rożek.
- Co więcej mogą zrobić? - zastanawia się gospodarz "Raportu o stanie świata". - To jest bardzo ciekawe, bo te platformy mają jedne z najbardziej rozbudowanych algorytmów do śledzenia treści, jakie można sobie w ogóle wyobrazić - mówi dr Rożek.
- Co takie firmy mogłyby zrobić, żeby treści zwanych "mową nienawiści" nie było, albo było mniej, albo nie były bezkarne? - pyta Dariusz Rosiak.
- Nie jestem informatykiem i nie jestem prawnikiem. Wiem tylko, że bardzo zaawansowane algorytmy nierówno traktują twórców i odbiorów po to, żeby platforma mogła zarobić więcej (…) - odpowiada Tomasz Rożek.
Posłuchaj całej rozmowy Dariusza Rosiaka z Tomaszem Rożkiem
Źródło: Dariusz Rosiak / YouTube / tk
Skomentuj artykuł