Zwierzęta też pójdą do nieba? Odpowiedź jezuity może zaskakiwać

Fot. Anna Tello / unsplash.com

W 83. odcinku podcastu "Tak myślę", gościem Tomasza Terlikowskiego jest jezuita o. Jakub Kołacz. Rozmowa dotyczy zwierząt głównie domowych takich jak psy czy koty. O. Kołacz, właściciel kotki Tusi, odpowiedział między innymi na pytanie nurtujące wielu posiadaczy zwierząt: czy wraz z nami trafią one do nieba?

Tomasz Terlikowski: Zacznę od nietypowego pytania: kim jesteś dla Tusi? Właścicielem, panem?

Jakub Kołacz SJ: - Trudno powiedzieć, ponieważ kiedy adoptujesz kota wydaje ci się, że ty to robisz, ale wszyscy uważają, że często jest w drugą stronę i to kot adoptuje człowieka. Jestem oficjalnie jej panem, ale tak naprawdę jestem bardzo do niej przywiązany, tak samo jak ona do mnie.

Wierzysz, że Tusia pójdzie do nieba?

DEON.PL POLECA

- Jestem przekonany, że tak będzie. Od razu zahaczasz o bardzo trudny temat, czy zwierzęta mają duszę, jak to z tym wszystkim będzie potem. Jeśli Pan Jezus cały czas w dziele zbawienia mówi nam, że "Oto wszystko czynię nowe", to trudno sobie wyobrazić, żeby Królestwo Niebieskie i nasza późniejsza egzystencja były pośrodku pustyni. Wtedy po prostu nie ogarnęlibyśmy tej kuwety.

Większość scholastyków, tomistów zgodzi się z tym, że zwierzęta mają duszę, tylko zadadzą pytanie, czy jest ona nieśmiertelna. To jest kluczowe pytanie dla metafizyka: czy kot, pies ma duszę nieśmiertelną? To pytanie jest rzeczywiście istotne, bo w zasadzie od czasów Kartezjusza patrzymy na zwierzęta, jak na ruszające się mechanizmy. Nie jest to chrześcijańskie podejście.

- Jeśli mówimy w ogóle o takim podejściu to inaczej na wszystkie te sprawy będą patrzyli ci, którzy nigdy nie mieli własnego zwierzątka i nigdy nie mieli przywileju, żeby się nim opiekować oraz grupa nas, którzy (…) mamy zwierzątka i nie wyobrażamy sobie życia bez nich tu i troszkę dalej. Śmiertelność czy nieśmiertelność to jest chyba kwestia bardziej spekulacji. Natomiast skoro Pan Jezus stworzył wszystko nowe, to ta moja Tusia będzie również nowa i jeszcze bardziej wspaniała niż jest teraz.

A może być bardziej wspaniała?

- Wszyscy się rozwijamy. Na jednym z wpisów na Facebooku przy okazji rocznicy adopcji Tusi napisałem, że jestem kompletnym idiotą, dlatego, że z adopcją kotki ze schroniska czekałem do mojej pięćdziesiątki (…). Gdybym to zrobił wcześniej, to szybciej nauczyłbym się wrażliwości i stałbym się lepszym człowiekiem.

Posiadanie własnego zwierzęcia, opieka nad nim wyzwala w nas wrażliwość. Dlatego jeśli mówimy o duszy, teologii, duchowości i w to wplatamy zwierzęta, zawsze jest to duchowość, teologia opierająca się na wrażliwości [wobec] tego żywego kogoś, kto zawsze patrzy na ciebie tymi cudownymi ślepiami i domaga się, aby okazać mu trochę miłości.

Tu dochodzimy to pytań, które zadają teolodzy, ludzie niemający zwierząt i ci, którzy mają zwierzęta, ale borykają się z wątpliwości. Zwierzę to nie osoba. To jest różnica, o której mówi papież Franciszek wskazując, że zbyt często wybieramy zwierzęta zamiast dzieci. Zauważa on, że psa można kontrolować, a dziecka nie. Nie wiem, czy to samo można powiedzieć o kocie (…).

- Wszyscy twierdzą, że mając kota trzeba zawsze pamiętać, że kot tak naprawdę nigdy nie został udomowiony. Kot sam wybrał życie z człowiekiem, a nie odwrotnie. To jest oczywiste, że kot jest kotem i nie należy go traktować jak człowieka. Pies jest psem i nie należy go traktować jak człowieka. To jest to podstawowe rozróżnienie. Ale mając już kota i traktując go jak kota, traktując zwierzątka takimi, jakimi one są, każde z nich ma swoją osobowość. Każde zwierzę jest trochę inne, każdy pyszczek jest inny (…). Co więcej, ja się nauczyłem od mojej Tusi, że każde "miau" znaczy coś zupełnie innego.

Chcesz powiedzieć, że rozumiesz "miauczenie" kota?

- Tak.

To znaczy?

- Inaczej jest kiedy [Tusia] chce jeść, inaczej kiedy chce wyjść, inaczej kiedy jest zdenerwowana (…).

Powiedziałeś, że trudno sobie wyobrazić nowe życie, nowy świat, nową rzeczywistość bez jakichkolwiek zwierząt. Wybitny poeta Zbigniew Herbert pisze we wstrząsającym wierszu, że będziemy zbawieni pojedynczo. Mówi o staruszce, która niesie kanarka; anioł zabiera jej tego kanarka mówiąc: „będziemy zbawieni pojedynczo”. To jest wstrząsający obraz, ale on jest bliski pewnemu postrzeganiu duchowości przez całe wieki.

- Z pewnością będziemy zbawieni pojedynczo, bo każdy z nas jest inny i każdy z nas ma inną historię. Ale prawda jest też taka, że w naszej historii niesiemy bagaż bliskich, zaczynając od ludzi. To jest niezaprzeczalne. Przez naszą historię przeplatają się także różne inne sytuacje i inne stworzenia.

Ja sobie to wyobrażam tak, że rzeczywiście [w niebie] wszystko będzie nowe i to, co było dobre, będzie blisko nas, a to, co szkodziło człowiekowi, wciąż będzie istniało, ale w jeziorze ognia apokaliptycznego. W tym jeziorze ognia wyobrażam sobie złego ducha oraz koronawirusa – wszystko to, co człowiekowi szkodziło (…). Ja bym się odwołał do Leśmiana i jego wiersza "Dusiołek", który chyba wszyscy znamy. Na koniec tego wiersza chłop, który budzi się z takim trochę niedowierzaniem, ale jednocześnie fascynacją, mówi do Pana Boga: "Nie dość ci, żeś potworzył mnie, szkapę i wołka, Jeszcześ musiał takiego zmajstrować Dusiołka?". W związku z tym to, co było stworzone przez Pana Boga i czym się On zachwycał w poszczególne dni stworzenia, to wszystko ma swoje miejsce na wieczność i my jako ludzie mamy obowiązek panować nad tym. Panować to nie tylko zjeść (…). Mamy obowiązek, żeby pomóc doprowadzić do zbawienia (…).

Posłuchaj całej rozmowy Tomasza Terlikowskiego z o. Jakubem Kołaczem SJ

Doktor filozofii, pisarz, publicysta RMF FM i felietonista Plusa Minusa i Deonu, autor podkastu "Tak myślę". Prywatnie mąż i ojciec.

Dyrektor Wydawnictwa WAM i DEON.pl. W latach 2014-2020 przełożony Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego. Autor kilku przekładów i książek, m.in. "Po kostki w wodzie. Siedem katechez o wierze uczniów Jezusa" (dostępnej także jako audiobook). Po godzinach wolontariusz w krakowskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zwierzęta też pójdą do nieba? Odpowiedź jezuity może zaskakiwać
Komentarze (7)
RS
Robert Szczuraszek
24 listopada 2024, 15:03
Co ten Jezuita opowiada? Święty Ignacy to w niebie ręce załamuje, że jego duchowy syn, wychowany na jego ćwiczeniach, plecie takie bzdury. Księże przypomnij sobie dział "o celowości i pięknie stworzeń". Trzymaj się teologii a nie własnych interpretacji. Również jestem kapłanem i posiadaczem psa, a wychowany na wspomnianych ćwiczeniach i teologii katolickiej wiem że stworzenia są środkiem do celu którym jest zbawienie i nie mogą nas koncentrować na sobie. Gdy zaś stają się czymś więcej niż pomocą do zbawienia to znak że z naszą relacją względem Boga, jest coś nie tak. Księże, czy mówi ci coś termin visio beatifica? Naprawę do tej pełni chcesz jeszcze coś dokładać? Jaki jest twój Bóg? Ten sam o którym mówi Kościół, czy jeszcze bardziej udoskonalony? Księże trzymaj się Bożego słowa i Magisterium. Uważaj też, aby nie stać się powodem błędu u małych i słabszych. Bowiem przed tym samym Sędzią, kiedyś staniemy, aby zdać sprawę z zarządu Jego, a nie naszym dobrem. Tam zaś będzie bolesna prawda
MJ
~Marzena Jaworska
24 listopada 2024, 10:30
Niesamowite: po przekroczeniu pięćdziesiątki nawet jezuita jest w stanie nabrać czułości do świata. Cud, Panie, prawdziwy cud! ;-) Pozdrowienia dla Tusi.
MN
Mariusz Nowak
10 listopada 2024, 22:15
Czy w niebie będzie internet i deon?
AK
~Anna Ktos
23 kwietnia 2023, 03:02
A czy mój pies kot nie będzie miał też zdjętych kajdanow mój pan ,obroży, a i obciętego ogona dla rasowosci np .buldoga ...a i nie wskrzeszony bo zwierzęta grzechów nie mają chyba ogarnięty Laska Nowej Ziemi i Nowego Poczatku
JS
~Jakub Szymczyk
22 kwietnia 2023, 02:18
Czy na prawdę tak trudno jest przyjąć, że wszechmogący Bóg po ostatecznym przyśćiu i zmartwychwstaniu zbawionych będzie w stanie wykopać z ziemi i wskrzesić dowolne stworzenie? Zwierzęta wcale nie muszą mieć duszy nieśmiertelnej aby mogły być wskrzeszone po zmartwychwstaniu np. na prośbę jakieiejś zbawinej osoby, której będzie w tym przyszłym świecie brakowało ukochanego czworonoga.
JP
~Jacek P
21 kwietnia 2023, 21:36
A jak do tych opinii ma się pozwolenie Jezusa aby złe duchy weszły w stado świńi te się potopiły?
AW
~Artur Wojtkiewicz
23 kwietnia 2023, 08:42
Pewnie ktoś odpowie, że to tylko kontekst kulturowy, bo świnie symbolizowały zwierzęta nieczyste.