Dlaczego Bóg nie usunie diabła? Mógłby to zrobić "jednym prztyczkiem"

Dlaczego Bóg nie usunie diabła? Mógłby to zrobić "jednym prztyczkiem"
(fot. shutterstock.com)
Logo źródła: WAM Paweł Krupa OP / kw

Dlaczego Pan Bóg, widząc, że całe stworzenie wije się, jęczy i męczy, nie usunie czarta jednym pstryknięciem swego wszechmocnego palca? Bo go stworzył z miłości - wszak diabeł jest Jego stworzeniem.

I nie ma znaczenia, że to jedno stworzenie zatruwa życie miliardom innych. To jest właśnie owa Boża konsekwencja, o której już była mowa, to granie Boga z szacunkiem do własnych reguł. Tę boską logikę pięknie obrazuje historia króla Dawida i jego syna Absaloma. Absalom był następcą tronu, to ten syn, na którym Dawidowi szczególnie zależało, wybraniec. Kiedy więc Absalom zbuntował się przeciw ojcu i poszedł na niego z silną armią, Dawid skapitulował: "Nie będę się z nim bił, to jest mój syn", powiedział i uszedł z Jerozolimy. Dworzanie śmiali się z niego, mówiąc: "Co z niego za król?". Ale Dawid był uparty, wiedział, że nie może walczyć z własnym synem, odszedł i próbował inaczej rozegrać sprawę. I jest tam scena niesamowita: oto król, który uchodzi z miasta, idzie wąwozem, a nad nim, górą idzie jeden z jego wrogów, Szimei, syn Gery, i natrząsa się z niego, i rzuca w niego kamieniami, i wyzywa od psich synów.

Co za upokorzenie! A król pozwala na to, nie wydaje rozkazu, by zabić szydercę, wypija kielich goryczy do dna.

Traf chciał jednak, że Absalom, który ścigał ojca na czele zbuntowanej armii, dosiadając rączego wierzchowca, samotnie wyrwał do przodu, lecz nieszczęśliwie zaczepił swoimi pięknymi, bujnymi włosami (z których był zresztą bardzo dumny) o gałęzie i zawisł na drzewie. Przejeżdżał tamtędy jakiś najemnik wierny Dawidowi, ucieszył się z takiej okazji, pomyślał, że to nie lada gratka i zabił Absaloma. Kiedy jednak przyjechał triumfalnie do króla, żeby go uspokoić: "Już się nic nie martw, już go zabiłem", wówczas sam stracił życie, bo Dawid się wściekł: "Jak śmiałeś podnieść rękę na królewskiego syna!". Po czym płakał i płakał, i płakał (por. 2 Sm 17-19).

Zazwyczaj kiedy mówimy o Bogu, zmuszeni jesteśmy posługiwać się analogią, coś jednak nam ona uzmysławia: anioł, który zbuntował się przeciwko Bogu, który tę swoją nieprawdopodobną inteligencję i energię i wszystko, co miał od Boga, wykorzystał przeciwko swemu Stwórcy, w paradoksalny sposób może liczyć na to, że Bóg będzie z nim grał fair. Bóg, który stworzył, nie unicestwia. Bóg stwarza, Bóg jest życiem. Tu nie ma kompromisu: jesteś albo życiem, albo śmiercią. Jeżeli ta Osoba, którą my kochamy i nazywamy Bogiem, jest życiem, to nie może być tak, że zada nam śmierć, nawet gdy dotkniemy ją najwyższą zniewagą. Co to za życie, które zadaje śmierć?

My w tym naszym materialnym świecie musimy zabić, żeby żyć - coś niszczymy, żeby przetworzyć to na siłę życiową, ale tylko materialny świat tak działa.

Bóg nie musi niczego zabijać, żeby żyć, On jest samym życiem, śmierć jest Mu nieznana w ten sposób.

Tak, Bóg nawet z diabłem gra według zasad, które wyznaczył i których w pewnym sensie staje się "ofiarą", ale na koniec to On zwycięża, i dobrze wie, że tak będzie, nie jest zaskoczony. On jest tym, który wie.

W Opowieściach z Narnii C.S. Lewis bardzo pięknie przekłada na język baśni zmartwychwstanie Chrystusa. Lew Aslan pozwala się ogolić, wyśmiać, zabić i w momencie, kiedy wydaje się, że wszystko skończone, okazuje się, że zła czarownica przegrała - życie zwyciężyło śmierć. A kiedy mali przyjaciele pytają Aslana, jak to się stało, ten odpowiada, że czarownica tak naprawdę była ignorantką, nie znała najstarszej magii, wedle której jeżeli ktoś niewinny odda swe życie za winnych, to zło poniesie klęskę, a on zmartwychwstanie.

Przeczytaj także o zakochanym diable >>

To ewidentne nawiązanie do słów Chrystusa, że nikt tak naprawdę nie odbiera Mu życia, ale On sam je oddaje i sam je odzyska. Chrystus jako Bóg wie, co nastąpi, wie, że przyjdzie zwycięstwo. Jako człowiek odczuwa lęk, jako człowiek przeżywa bolesne chwile w ogrodzie Oliwnym: "Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode mnie ten kielich. Wszakże nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie" (Łk 22,42); jako człowiek będzie wołał na krzyżu: "Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił" (Mt 27,46), ale On wie, że zwycięstwo należy do Boga: "W Twoje ręce powierzam ducha mojego" (Łk 23,46).

* * *

Tekst pochodzi z książki Pawła Krupy OP "Koniec czasów". Tutaj znajdziesz ją 10% taniej >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Paweł Krupa OP

Bóg i człowiek na ławie oskarżonych

Żył między nami, ale pewnego dnia zniknął w tajemniczych okolicznościach. Zostawił jednak obietnicę, która wielu napawa lękiem. Kiedy znów się pojawi, nastąpi koniec tego świata…

Sąd Ostateczny właśnie się...

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Dlaczego Bóg nie usunie diabła? Mógłby to zrobić "jednym prztyczkiem"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.