Jesteś sobą rozczarowany? To tekst dla ciebie
Może widzisz w sobie niedociągnięcia i słabości. Bo brakuje ci silnej woli i czasu na modlitwę, a zamiast postu wychodzi podjadanie, zamiast życzliwości - narzekanie. Jak sobie z tym poradzić?
Czy wiecie, że według badań zgubienie telefonu komórkowego może być powodem paniki nasilonej tak bardzo, jak w przypadku zdarzenia potencjalnie zagrażającego życiu? Jeśli tak jest faktycznie, to sporo zmieniło się w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Chwilami ciężko mi w to uwierzyć, ale dwie dekady temu, gdy byłam jeszcze w liceum, wysyłałam jednego SMSa na kilka dni.
Jak to możliwe, że od tego czasu tyle się zmieniło? Jak to się stało, że nie wychodzę z domu bez telefonu, a gdy usłyszę, że ktoś dzwoni lub wysyła SMSy, czuję niemalże przymus natychmiastowego wysłania odpowiedzi? I dlaczego utrata telefonu może wywołać atak paniki? Może dlatego, że zapewnia on komfort natychmiastowego kontaktu z odpowiednimi osobami w razie potrzeby.
Pozwala też na ekspresowe wyszukanie prognozy pogody, rozkładu jazdy czy dowolnej potrzebnej informacji. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze nie tak dawno, chcąc sprawdzić nieznane nazwisko czy trudne słowo, trzeba było mozolnie wertować tomy encyklopedii...
Papież Benedykt XVI powiedział, że "cierpliwość jest codzienną formą miłości". Ja dodałabym również, że jest najlepszym dowodem szacunku.
Gdy dajemy drugiemu wolność, prawo do popełniania pomyłek czy działania we własnym tempie, pokazujemy, że przyjmujemy go bez oceniania - czyli z miłością. Zgadzamy się też wtedy na pewną utratę kontroli, którą na co dzień bardzo cenimy. Bo czy brak cierpliwości nie jest przypadkiem próbą wymuszenia, by wszystko działo się zgodnie z naszym planem i w czasie, który sami ustalimy?
Daj Bogu czas
Ciekawe, jakich obrazów użyłby Jezus, gdyby żył w naszych czasach i próbował przybliżyć nam rzeczywistość Królestwa Niebieskiego. Czy mówiłby, że królestwo jest jak korporacja, w którym wkładasz maksimum wysiłków, by uzyskać jak najlepszy efekt w jak najkrótszym czasie?
Czy Biblii potrzebny byłby update i przetłumaczenie jej na język naszej codzienności i problemów, które na co dzień nas pochłaniają? Chyba nie. Myślę, że nieprzypadkowo Pan Bóg daje nam nadal, niezmiennie od dwóch tysięcy lat, obraz małego ziarenka gorczycy, z którego powoli wyrasta piękne drzewo.
Zaprasza do oczekiwania na moment, w którym zakwas zacznie pracować w trzech miarach mąki, z których dopiero później, po odpowiednim czasie, wyrośnie chleb. Chleb, który nakarmi głodnych, mimo że sam proces jego powstawania umyka tak naprawdę oczom obserwatora, jest nieefektowny, wręcz nudny, a w dodatku zajmuje dużo czasu.
"Poczekaj" - tak czasem mówi nam Bóg, proponując swój sposób działania. Jak wtedy odpowiadasz? I czy dajesz sobie prawo do bycia sobą, czyli również do porozmawiania z Nim o Twoim braku cierpliwości.
Zadanie na dziś: Pomyśl, gdzie nie zgadzasz się na to, żeby czekać. W jakiej przestrzeni Twojego życia nie umiesz zgodzić się na brak działania. A może masz żal do Boga o to, że milczy? Że nie interweniuje? Porozmawiaj z Nim o tym szczerze. Potem spróbuj cofnąć się w czasie. Pomyśl o jakiejś trudnej kwestii, która została rozwiązana, a która spędzała Ci sen z powiek 2, 5 czy 10 lat temu.
W jaki sposób Bóg prowadził Cię w tym na przestrzeni lat? Jak oceniasz sens trudnych wydarzeń z perspektywy minionego czasu? I w jaki sposób wnioski z tych doświadczeń mogą pomóc Ci w Twoich obecnych zmaganiach?
Poznaj bliźniego jak siebie samego
Wyobraź sobie, że stoisz w grupie osób w wąskim korytarzu, próbując z niego wyjść. Nikt jednak nie może się ruszyć, bo ktoś na samym początku tej grupy próbuje zawiązać buta. Idzie mu to bardzo opornie, a przez to, że klęczy na ziemi próbując nieudolnie połączyć obie sznurówki, tamuje przejście. Gdy wszystko się przeciąga, czujesz narastające zniecierpliwienie.
Jeśli dodatkowo zobaczysz, że ktoś nie związuje tego buta, bo z rozbawieniem rozmawia z sąsiadem, nic sobie nie robiąc z ludzi tłoczących się w przejściu, pewnie się zdenerwujesz. Ale postrzeganie całej sytuacji zmieni się diametralnie, jeśli okaże się, że z tym wyzwaniem mierzy się małe dziecko albo osoba niepełnosprawna.
Im więcej wiemy o drugim i im więcej motywów jego postępowania znamy, tym łatwiej nam go zrozumieć. To pierwszy krok do bycia cierpliwym. Jeśli wiemy, że ktoś mierzy się z problemami albo ma za sobą trudną przeszłość, łatwiej będzie nam przyjąć, że jakieś jego zachowanie, nawet przykre lub drażniące dla nas, nie jest spowodowane złośliwością czy chęcią sprawienia nam przykrości.
Rzadko jesteśmy tego świadomi, ale osądzając własne błędy czy niedociągnięcia jesteśmy skłonni tłumaczyć je wpływem okoliczności zewnętrznych, czyli czegoś co jest od nas niezależne. Gdy oceniamy innych, dużo łatwiej jest nam wytłumaczyć ich zachowanie cechami charakteru danej osoby. Kierowca który trąbi na nas w korku dość łatwo stanie sięnw naszej ocenie sfrustrowanym cholerykiem. Gdy jednak to my stracimy nerwy za kierownicą, wytłumaczymy to w inny sposób - stresem czekającym nas w pracy, nieprzespaną nocą albo kłótnią, w której braliśmy udział przed kwadransem.
A gdyby tak w najbliższym czasie spróbować spojrzeć na innych inaczej? Mam dla Ciebie propozycję - gdy zauważysz, że czyjeś zachowanie Cię irytuje, że ktoś Cię drażni lub wręcz złości, spróbuj wejść w rolę detektywa. Znajdź choć jeden hipotetyczny powód takiego zachowania, mający źródło nie w samej osobie (jej złośliwości, braku taktu itd), ale w okolicznościach zewnętrznych, które mogły mieć na to wpływ. Pozwól sobie na odrobinę "naiwności", która może kryć się w pytaniu: "A może…".
A może ten zdenerwowany kierowca jedzie właśnie na pogrzeb przyjaciela i nie chce się spóźnić? Może nieuprzejmy urzędnik miał dziś migrenę i marzył, żeby pójść do domu zamiast siedzieć w pracy? Zobacz, w jaki sposób to wpłynie na Twoją cierpliwość dla innych. Potem pomyśl również w jaki sposób chciałbyś, by ludzie tłumaczyli Twoje potknięcia i błędy.
Życzę Ci cierpliwości
Jesteśmy prawie na półmetku Wielkiego Postu. Być może rodzi się w Tobie potrzeba dokonywania podsumowań albo jeszcze lepszego planowania tygodni dzielących nas od Triduum Paschalnego. Może widzisz w sobie jakieś niedociągnięcia i słabości, bo brakuje silnej woli albo czasu na modlitwę, zamiast postu wychodzi podjadanie, a zamiast uśmiechu i życzliwości - narzekanie.
Życzę Ci jednak cierpliwości - do ludzi wokół, ale i do siebie, do tego, co w Tobie niedoskonałe. Życzę ci umiejętności dostrzeżenia w sobie nie tylko nie dorastającego do wzniosłych ideałów katolika, ale też dziecka, które od lat nosi w sobie zranienia i głód miłości. I kogoś, kto ma prawo się potknąć, zapłakać i wyżalić Bogu, że coś Go boli.
Zamiast patrzeć na to, czego nie masz, spójrz na dobro, które jest w Twoim życiu, nawet jeśli jest małe i niepozorne. To dobro, jak zakwas, może przemienić wszystko. To dobro, jak chleb, który wyrasta powoli, może nakarmić innych. Tylko daj sobie trochę czasu. Daj sobie samemu dobre słowo i odrobinę cierpliwości. I poczekaj.
Przeczytaj też Proste ćwiczenie na uważność. Skup się na "tu i teraz" >> oraz Obojętność jest jak choroba. Zacznij współodczuwać z innymi >>
*
Już za tydzień na DEON.pl przeczytacie o kolejnym pomyśle na nietypowe ćwiczenie duchowe. To nie jest typowy duchowy trening, w czasie którego padniesz ze zmęczenia albo zaprzyjaźnisz się z uczuciem głodu przez zbyt częsty post. Zakonnica, mama i żona oraz jezuita, autorzy książki "Ile lat ma twoja dusza. Znajdź swoją duchową drogę", zapraszają do ćwiczeń dla duszy, z których można skorzystać w każdej chwili i w każdej codzienności, czyli twojej też!
Majka Moller - aktywna zawodowo mama dwójki dzieci, na co dzień dentystka i magister psychologii. Od lat zakochana w swoim mężu, od zawsze i chyba z wzajemnością - w życiu i górach. Autorka bloga Chrześcijańska Mama
S. Ewa Bartosiewicz - zakonnica ze Zgromadzenia Najświętszego Serca Jezusa (Sacre Coeur). Prowadzi bloga Spojrzenie Serca
Piotr Kropisz - jezuita. Odpowiedzialny za dom rekolekcyjny w Warszawie Falenicy. Łączy zainteresowanie mocną muzyką z prowadzeniem warsztatów mindfulness. Przekonany, że Bóg jest zarazem potężny i bliski. Prowadzi bloga Piotr Kropisz SJ - blog multimedialny
Skomentuj artykuł