Oto najbardziej "antyjezuicki" kraj świata

Oto najbardziej "antyjezuicki" kraj świata
(fot. gc36.org)

W kraju w Europie cieszącym się wolnością religijną i wolnością zrzeszeń, obowiązywała konstytucja, która już w drugim paragrafie jako osoby niepożądane w kraju wymieniała jezuitów - i nikogo więcej.

Jaki jest najbardziej "antyjezuicki" kraj świata? Z pewnością jako pierwsze przychodzą nam na myśl kraje muzułmańskie, być może któraś z byłych Republik Radzieckich. Jest jednak taki chrześcijański kraj w Europie, który zupełnie nie kojarzy się nam z prześladowaniami religijnymi, a jednak jeszcze w 1956 roku miał w swojej konstytucji zapis o bezwzględnym zakazie wjazdu jezuitów na jego teren.

Tym krajem jest Norwegia, którą odwiedzałem w drugim tygodniu sierpnia bieżącego roku w ramach spotkania Pro Scandiae Populis - stowarzyszenia kleryków i młodych osób konsekrowanych przygotowujących się do posługi w Skandynawii. W dzień liturgicznego wspomnienia św. Edyty Stein, patronki Europy, odwiedziliśmy synagogę i muzeum Żydów norweskich w mieście Trondheim.

Zaraz po wejściu do synagogi, nasz przewodnik ks. Sigurd Sverre wypchnął mnie do przodu i powiedział do osoby, która miała nas oprowadzać po muzeum: - Proszę pani, przedstawiam, to jest Premo, jezuita. Pani zrobiła duże oczy i powiedziała: - O proszę! Nie spodziewałam się spotkać tutaj jezuity! Bardzo się cieszę, że tu jesteś. Wiele nas łączy. Przez długi czas dzieliliśmy tu, w Norwegii, ten sam los.

O co tej pani chodziło, zrozumiałem podczas zwiedzania muzeum. Na jednej ze ścian powieszono fragment drugiego paragrafu konstytucji norweskiej z 1814 roku, który brzmiał następująco:

Religia ewangelicko-luterańska pozostaje oficjalną religią państwa. Imigranci, którzy się do niej przyłączą, są zobowiązani wychowywać swoje dzieci w zgodzie z nią. Jezuitów i zakonów mniszych nie wolno tolerować. Żydzi mają bezwzględny zakaz wjazdu na teren Królestwa.

Zapis ten był dyskutowany na sejmie w Eidsvoll, tuż po odzyskaniu przez Norwegię niepodległości. Radość i entuzjazm związane z wyzwoleniem spod trwającej kilka wieków opresyjnej władzy króla Danii mieszał się w tym czasie z lękiem o przyszłość, co owocowało nastrojami nacjonalistycznymi. W późniejszych dziesięcioleciach wracano kilka razy do debaty na temat owego drugiego paragrafu i stopniowo go łagodzono.

Oto najbardziej

(fot. Przemysław Gwadera SJ na tle paragrafu drugiego Konstytucji Norwegii / Sheeba Jem Irudayam)

W 1851 roku parlament norweski wykreślił z konstytucji zapis skierowany przeciwko żydom. W 1897 zdecydowano się usunąć fragment o nietolerancji zakonów mniszych. Zapis skierowany przeciwko jezuitom jednak zachowano.

Przez kolejne 59 lat w Norwegii, kraju cieszącym się wolnością religijną i wolnością zrzeszeń, obowiązywała konstytucja, która już w drugim paragrafie jako osoby niepożądane w kraju wymieniała jezuitów - i nikogo więcej. Czym zasłużyliśmy sobie na takie wyróżnienie?

Osoby publiczne, które zdołały przekonać naród norweski, że nie należy wpuszczać jezuitów na teren ich kraju, były między innymi zdania, że ich obecność mogłaby doprowadzić do upadku moralnego wielu Norwegów. Przekonywali, że jezuici nauczają o "celu uświęcającym środki" - że kłamstwo czasem jest konieczne. Inni przestrzegali, że jezuici mogą spiskować przeciwko narodowemu kościołowi luterańskiemu. Późniejsi oskarżyciele twierdzili, że sposób rządów w Towarzystwie Jezusowym był inspiracją dla reżimów faszystowskich i komunistycznych.

Byli też tacy, którzy bronili jezuitów, przedstawiając fakty i starając się obnażyć jawne oszczerstwa. Nie zdołali jednak przekonać parlamentarnej większości, która wolała "zachować ostrożność".

Zmiana nastąpiła dopiero w latach 50. XX wieku, kiedy Norwegia zamierzała podpisać Europejską Konwencję Praw Człowieka. Okazało się, że zapis widniejący w norweskiej konstytucji, jest sprzeczny z tą konwencją. Parlamentarny komitet konstytucyjny poprosił profesora historii Kościoła Einara Mollanda o przygotowanie raportu o zakonie jezuitów i przedstawienie go parlamentarzystom. Po zapoznaniu się z raportem, dnia pierwszego listopada 1956 roku parlament norweski podjął decyzję o usunięciu zapisu o nietolerancji wobec jezuitów.

Pozostał jednak głęboki, kryjący się w zbiorowej podświadomości, lęk przed jezuitami. Wśród Norwegów znana jest historia Lauritza Nielssøna - na Zachodzie znanego jako Norvegus, w Skandynawii zaś jako Klosterlasse. Urodził się on w Norwegii w połowie XVI wieku, a w dorosłym wieku nawrócił się na katolicyzm i wstąpił do jezuitów.

Historia przedstawia Norvegusa jako zapalczywego wroga reformacji. Starał się przywrócić krajom protestanckim łączność z ze Stolicą Piotrową. Podczas swojej działalności na dworze króla Szwecji, Norvegus napisał anonimowe dzieło zatytułowane: "List od szatana do księży luterańskich". Miało ono oczernić duchownych protestanckich. Gdy ujawniono go jako autora, został zmuszony by opuścić Szwecję. Udał się potem do Danii, skąd również wkrótce został wygnany. Zmarł na Litwie w 1622 roku.

Co ciekawe, prawny zapis skierowany wyłącznie przeciwko jezuitom nie pojawił się w żadnym innym kraju, w którym Norvegus działał, tylko w Norwegii, do której Lauritz Nielssøn jako jezuita nigdy nie dotarł. Legendy, które docierały do kraju jego pochodzenia, okazały się trwałe i miały większy wpływ na społeczeństwo, niż inne fakty związane z działalnością jezuitów.

Oto najbardziej

(fot. Katedra Nidaros w Trondheim / Przemysław Gwadera SJ)

Każda zbiorowość ludzka potrzebuje jakichś legend o ukrytym, czającym się zagrożeniu. My mamy Smoka Wawelskiego i Bazyliszka - Norwegowie mają trolle i jezuitów. I choć wiele razy doświadczyłem ich wielkiej serdeczności i szlachetności, to jednak w momencie, gdy przedstawiałem się Norwegom jako jezuita, czułem się nie raz, jak bym był właśnie takim Bazyliszkiem, który przed chwilą wyszedł ze swej pieczary.

Pierwszą reakcją, którą widzę na twarzach rozmówców, jest niedowierzanie i lęk. Czasem pojawiają się nieśmiałe pytania o naszą regułę i posłuszeństwo. A na końcu rozmowy pada stwierdzenie: - Jednak nie jesteście tacy straszni, jak myślałam.

Ostatniego dnia, gdy jako grupa skandynawskich kleryków odwiedzaliśmy katolicką parafię katedralną w Trondheim, miejscowy proboszcz, Norweg z urodzenia, przedstawiał mnie na samym końcu: "- A to, prosze państwa, jest kleryk z Danii (mówiłem z nim po duńsku i nie wytłumaczyłem, że pochodzę z Polski) - który na dodatek jest jeszcze... jezuitą!". Wszyscy parafianie spojrzeli z niedowierzaniem, po czym zaczęli się śmiać. Duńczyk-jezuita.

Potomek okupanta i Bazyliszek w jednym. Czy może być ciekawsze zjawisko?

Przemysław Gwadera SJ - jezuita w trakcie formacji. Przez cztery lata mieszkał w Danii, gdzie ukończył studia z tytułem magistra filozofii. Obecnie studiuje teologię w Warszawie. Współpracuje z kanałem Pogłębiarka w serwisie YouTube.

Ukończył filozofię na Uniwersytecie Kopenhaskim i teologię na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie. Na co dzień pracuje w Ignacjańskim Centrum Formacji Duchowej w Gdyni. Publikuje na profilu Duchowość cielesności na YouTube, Facebooku i Instagramie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Daniel Wojda SJ

Odkryj w sobie duchowy potencjał

Przed użyciem tej książki prosimy o dokładne zaznajomienie się z instrukcją, nawet jeżeli używasz podobnego produktu. Instrukcję należy zachować do ewentualnego zastosowania w przyszłości.

Pogłębiarka: najbardziej zaawansowane narzędzie służące dobrej...

Skomentuj artykuł

Oto najbardziej "antyjezuicki" kraj świata
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.