Aga gra dalej, Ula odpadła, Kubot w II r.

Aga gra dalej, Ula odpadła, Kubot w II r.
U. Radwańska w pogoni za piłką podczas meczu z S. Williams (fot. EPA/FRANCIS R. MALASIG)
PAP / ŁK

Agnieszka Radwańska po wygranej 6:1, 6:0 z Niemką Tatjaną Malek awansowała do drugiej rundy wielkoszlemowego turnieju tenisowego Australian Open (z pulą nagród 22,14 mln dol. austral.) na twardych kortach w Melbourne Park. Kolejną rywalką Radwańskiej będzie Rosjanka Ałła Kudriawcewa, która w trzech setach wyeliminowała Amerykankę Melanie Oudin, wygrywając 2:6, 7:5, 7:5.

Agnieszka Radwańska występuje w turnieju jako rozstawiona z numerem dziesięć, natomiast Malek jest sklasyfikowana na 70. miejscu w rankingu WTA Tour. Ta różnica była widoczna na korcie. Polka dominowała od pierwszej do ostatniej piłki, narzucając rywalce swój styl gry i spychając ją daleko za linię końcową kortu. Zresztą nie było to zbyt trudne zadanie, bo Malek chwilami zupełnie się gubiła, a aż 33 z wygranych przez krakowiankę punktów wynikało z niewymuszonych błędów rywalki.

Radwańska zepsuła tylko siedem piłek, a słabiej od rywalki wypadła w wygrywających uderzeniach 11-15 i asach 0-5, ale za to nie miała podwójnych błędów serwisowych, podczas gdy Niemka odnotowała trzy. Pierwszego gema i jak się później okazało jedynego Polka straciła przy serwisie rywalki, gdy prowadziła 5:0.

"Malek tak naprawdę nie miała narzędzi, żeby zrobić Agnieszce krzywdę. Ona gra ładny tenis i uderza w miarę mocno i solidnie, ale to jest mimo wszystko, w porównaniu do tenisa "Iśki", przebijanie piłki na drugą stronę" - powiedział kapitan reprezentacji Polski startującej w Fed Cup Tomasz Wiktorowski. "Agnieszka przyzwoicie serwowała, nie była zagrożona z linii końcowej, wygrywała gierkę przy siatce, czyli sytuacyjne akcje, które powstawały. W zasadzie w każdym elemencie była widoczna jej ogromna przewaga" - dodał Wiktorowski, który od kilku dni przebywa w Melbourne.

We wtorek kilka godzin przed Agnieszką na kort wyszła jej młodsza siostra Urszula. Odpadła jednak w pierwszej rundzie po porażce z liderką rankingu WTA Tour i broniącą tytułu Amerykanką Sereną Williams 2:6, 1:6. Mecz trwał 73 minuty.

Kluczem do zwycięstwa Williams był mocny serwis, agresywna gra z głębi kortu i siła uderzeń, którą spychała słabszą fizycznie 19-letnią Polkę do głębokiej defensywy. Mimo to Radwańska często utrzymywała tempo wymian rywalki, a także potrafiła ją zaskoczyć skutecznymi minięciami czy kończącymi zagraniami wzdłuż linii.

Krakowianka popełniła 25 niewymuszonych błędów, o dwa mniej od rywalki, miała po jednym asie i podwójnym błędzie serwisowym (Amerykanka odpowiednio trzy i dwa), ale zdecydowanie słabiej wypadła w wygrywających uderzeniach 13:26. W sumie wygrała 45 punktów, a przegrała 68.

"Spodziewaliśmy się, że Serena zagra trochę słabiej, bo tak naprawdę od niej zależał przebieg meczu. Gdyby zagrała słabiej, to Ula miałaby szansę nawiązać walkę i myśleć o wygrywaniu kolejnych gemów i setów. A w takim układzie, jaki był, to trzeba byłoby wykorzystać sto procent nadarzających się okazji, a to jest bardzo trudne przy tak dobrze serwującej i returnującej Serenie. To różnica siły, ona jest numerem jeden i to było widać" - powiedział Wiktorowski.

Zaraz po zakończeniu Australian Open polskie tenisistki czeka ciężkie spotkanie z Belgią w pierwszej rundzie rozgrywek Pucharu Federacji w Grupie Światowej II. W ekipie rywalek w hali Łuczniczka w Bydgoszczy wystąpią najprawdopodobniej dwie zawodniczki z czołowej "20" rankingu WTA: Kim Clijsters i Yanina Wickmayer.

Ostateczne czteroosobowe składy drużyn zostaną ogłoszone w przyszły wtorek, a oprócz sióstr Radwańskich przez kapitana Wiktorowskiego brane pod uwagę przy powołaniu będą Marta Domachowska oraz deblistki Klaudia Jans i Alicja Rosolska.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Aga gra dalej, Ula odpadła, Kubot w II r.
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.