Brazylia: w ciągu ostatniej doby przybyło 42 619 zakażeń i 1220 zgonów
W ciągu ostatniej doby w Brazylii przybyło 42 619 osób, u których potwierdzono obecność koronawirusa. Odnotowano też 1220 zgonów. Prezydent Jair Bolsonaro, u którego we wtorek wykryto zakażenie, twierdzi, że czuje się lepiej dzięki hydroksychlorochinie.
Przywódca Brazylii, który podobnie jak amerykański prezydent Donald Trump, jest zdecydowanym zwolennikiem stosowania tego medykamentu - wykorzystywanego dotąd w leczeniu malarii - opublikował w czwartek na Facebooku film wideo, w którym zapewnił, że przyjmuje codziennie po jednej tabletce, dzięki czemu ma się coraz lepiej.
"Ufam hydroksychlorochinie. A ty?" - mówi w filmie.
Dobowy przyrost zakażeń utrzymuje się w Brazylii od kilku tygodni na bardzo wysokim poziomie. Kraj ten zajmuje obecnie drugie miejsce po Stanach Zjednoczonych pod względem liczby zakażeń i zgonów z powodu koronawirusa. Od początku epidemii w Brazylii odnotowano łącznie 1 755 779 zakażeń (w USA - ponad 3 mln); w sumie zmarły tam 69 184 osoby chorujące na Covid-19 (w Stanach Zjednoczonych - ponad 133 tys.).
Krótkie materiały filmowe z udziałem Bolsonaro pojawiają się w mediach społecznościowych co tydzień. Tym razem - jak podkreśla agencja AFP - 65-letni prezydent Brazylii wystąpił bez tradycyjnej asysty ministrów i wysokich rangą urzędników. Nie towarzyszył mu też, jak to zazwyczaj miało miejsce wcześniej, tłumacz na język migowy.
"Postawię sprawę jasno. Zażyłem (hydroksychlorochinę) i to pomogło. Mam się, Bogu dzięki, coraz lepiej" - zapewnił Bolsonaro. "Niech ci, którzy tak zawzięcie krytykują to lekarstwo, przedstawią jakąś alternatywę" - zaapelował.
Przywódca Brazylii zaprzeczył, że zajmuje się reklamą lekarstwa, które nie zostało uznane za skuteczne przez instytucje, zajmujące się ochroną zdrowia publicznego na świecie i przez liczących się eksportów.
W swym wystąpieniu na Facebooku Bolsonaro odparł też zarzuty o sianie nienawiści w mediach społecznościowych, jakie są kierowane pod jego adresem i wobec jego trzech synów. Uznał, że są one pozbawione podstaw. Wyraził ubolewanie, że Facebook zdecydował się na okresowe zablokowanie niektórych kont. "Nie powinna na tym cierpieć wolność słowa" - zaznaczył.
W ocenie Bolsonaro to raczej on sam jest główną ofiarą kampanii nienawiści w sieci. Na potwierdzenie swych słów zademonstrował memy i fotomontaże, które pojawiły się ostatnio w serwisach społecznościowych. Na niektórych ogłoszono jego śmierć, na innych pokazano z odciętą głową, "a mimo to nigdy nie zwracałem się o zablokowanie kont osób, które publikowały takie materiały" - zaznaczył.
Ataki na Bolsonaro i jego najbliższych nie są jedynie związane z jego podejściem do epidemii koronawirusa, choć media nie kryją swego krytycyzmu wobec prób przerzucenia przez Bolsonaro odpowiedzialności za rozprzestrzenianie się koronawirusa na władze regionalne. Prezydent twierdził m.in., że zawyżają one dane, by uzyskać dostęp do funduszy federalnych. Część ataków pod adresem klanu Bolsonaro jest związana z wyznawaną przezeń ideologią, ale najwięcej dotyczy afer gospodarczych, w które zamieszany jest przywódca Brazylii - zauważa agencja EFE.
W czwartek poinformowano o objęciu aresztem domowym Fabricio Queiroza - prawnika zatrudnionego przez najstarszego syna prezydenta Flavia Bolsonaro. Podobne środki Sąd Najwyższy Brazylii postanowił zastosować wobec żony prawnika, Marcii de Aguiar. Oboje są zamieszani w afery korupcyjne, za którymi stał Bolsonaro młodszy w czasach, gdy pełnił funkcję zastępcy przewodniczącego Regionalnego Zgromadzenia ustawodawczego Rio de Janeiro.
Syn prezydenta miał stać na czele ponad 70-osobowej grupy przestępczej, która wypłacała regularnhe łapówki członkom Zgromadzenia w zamian za przyjmowanie ustaw zgodnych z interesami rodziny Bolsonaro - pisze agencja EFE.
Skomentuj artykuł