Czy Polska może być drugą Japonią?

Czy Polska może być drugą Japonią?
(fot. NeilsPhotography / flickr.com / CC BY)

Nie jest to żadna groźba, ani żadne proroctwo. Nie jest to nawet pełna goryczy odpowiedź na szumne słowa kogoś, kto kiedyś obiecywał polskiemu narodowi taką metamorfozę. Japonia jest niepowtarzalna, tak samo zresztą jak Polska. Niepowtarzalność jest widoczna na każdym kroku, nawet dla takiego jak ja dalekowschodniego laika.

Tę niepowtarzalność można zobaczyć tuż po wylądowaniu na lotnisku Tokio-Nerita. Określiłbym ją jako powagę i porządek - dwa rzeczowniki, które można odnieść do wszystkich spotkań z Japonią - oficjalną i prywatną, państwową i rodzinną. Powagę i porządek można też, rzecz jasna, odnieść do doświadczenia Kościoła i życia duszpasterskiego. Jest jeszcze jedno słowo, które definiuję Japonię - praca. Wydaje się, że to ona reguluje tutaj wszystko, stanowi główną strukturę i główny narodowy etos Japończyków.

Młodzi funkcjonariusze japoński kolei, na przykład, w swoich, noszonych z dumą, mdławo-granatowych mundurach, nigdy nie celebrują swojej władzy (jaka by ona nie była), ale starają się perfekcyjnie wykonywać swoje obowiązki. Są kompetentni, czujni i gotowi do natychmiastowej reakcji. Co więcej, do osób, z którymi mają do czynienia, zwracają się zawsze z olbrzymim szacunkiem.

Tacy sami są zresztą i podróżni. Oni też udają się do pracy w ustalonym porządku. Lewą stroną (jak w ruchu ulicznym) udają się do elektronicznych przejść, które rejestrują na kartach podróżnych punkt wyjazdu, a przy wyjściu, pobierają odpowiednią opłatę. Kto nie ma karty, chce ją kupić lub uaktywnić albo po prostu pojechać inną linią - korzysta z automatów, które są na każdej stacji. Wszystko odbywa się w całkowitym milczeniu. Pociągi podjeżdżają niemal jeden po drugim. Zatrzymują się w dokładnie oznaczonym miejscu, podróżni nie muszą więc biegać po peronie, ale ustawieni w dwa rzędy do każdych drzwi wagonu, natychmiast i we wzorowym porządku wchodzą do środka.

DEON.PL POLECA

W wagonach wszyscy wyciągają iPhone’y lub inne smartphone’y, czytają w nich gazety, książki, przeglądają oferty handlowe, sprawdzają pocztę, grają w gry lub słuchają muzyki. W pociągu nie wolno rozmawiać przez telefon i nikt tego zakazu nie łamie. Wiele osób nosi maski higieniczne na twarzy, by nie rozsiewać bakterii. Nie ma przymusu, by nosić te maski, mimo to tysiące ludzi robi to z poczucia odpowiedzialności.

Nikt się tutaj nie spóźnia do pracy, ani na umówione spotkania. Nikt nikomu nie wchodzi w drogę, a jeśli zdarzy się jakiś drobny incydent, sprawca wielokrotnie przeprasza, kłaniając się w pas. Ludzie na ogół są bardzo zadbani i unikają ekstrawagancji, z których największą są pewnie mini-spódniczki młodych kobiet (noszą je nawet wtedy, gdy panuje chłód).

Praca w Japonii trwa długo i jest dla Japończyka niezwykle ważna, bo daje mu poczucie spełnienia zarówno w życiu społecznym jak i prywatnym. Pewnie dlatego też w Japonii nie ma strajków mimo kryzysu i długiego okresu stagnacji ekonomicznej, która trwa tutaj już ponad dziesięć lat. Praca, o dziwo, jest także ważniejsza od emerytury. Mało który Japończyk jej wyczekuje, a już na pewno nie po to, by zacząć w życiu coś nowego.

Praca wymaga od Japończyka tego, by się do niej niezwykle starannie przygotowywał już od dzieciństwa - we wszelkiego rodzaju szkołach. Dla pracy Japończyk często poświęca swoje życie osobiste i rodzinne. Z jej powodu rezygnuje także z posiadania dzieci, normą jest poświęcanie swoich urlopów i branie nadgodzin.

Mrówczy rytuał powtarzany jest codziennie. Pociągi funkcjonują szybko, precyzyjnie, jak w grze komputerowej. Od czasu do czasu zdarza się jedna "coś", co burzy porządek - najczęściej to "coś", to kolejne samobójstwo.

Japonia jest krajem, w którym w skali świata notuje się najwięcej samobójstw. Na niektórych stacjach buduje się nawet specjalne płoty i bramki, których zadaniem jest uniemożliwić ludziom popełnienie samobójstwa. Mówiono mi, że z roku na rok liczba samobójstw wzrasta, a zjawisko to dotyczy przede wszystkim ludzi, którzy nie odnaleźli sensu życia po przejściu na emeryturę. Innym zjawiskiem jest karoshi - czyli nagła śmierć w wyniku przepracowania i stresu. Szacuje się, że rocznie z przepracowania umiera nawet 30 tys. Japończyków.

Japonia, bezsprzecznie, jest krajem rozwiniętej ekonomii i państwem o niesłychanej wręcz dyscyplinie społecznej, ma także bogatą kulturę i wielowiekową tradycję. Ale jest też krajem borykającym się z problemem człowieka, a mówiąc bardziej konkretnie, z problemem braku sensu życia.

Japonia nie jest ideałem, ale, tak jak każdy kraj, tego ideału szuka. Polska nigdy nie będzie drugą Japonią. Każdy naród ma przecież swój własny charakter, swoją kulturę, tradycję i tylko na tych elementach może budować swoją przyszłość. Polacy mogliby się wiele nauczyć od Japończyków. Ciekawsze jest jednak to, czy my moglibyśmy czegoś Japończyków nauczyć.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy Polska może być drugą Japonią?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.