Decyzja sądu ws. pracownika IKEI, zwolnionego za wpis o LGBT, jest prawomocna
Sąd Okręgowy w Krakowie utrzymał decyzję sądu pierwszej instancji, zgodnie z którą pracownik IKEI zwolniony za cytowanie Biblii w kontekście osób LGBT+ został przywrócony do pracy. Wyrok jest prawomocny.
Sąd Okręgowy w Krakowie w czwartek odrzucił apelację w sprawie dotyczącej pracownika sklepu IKEA, zwolnionego po tym, jak na wewnętrznym forum zacytował Biblię w kontekście osób LGBT+. Sąd uznał, że pracownik nie działał w zamiarze naruszenia praw osób homoseksualnych, ale obrony swoich praw i poglądów. Jednocześnie stwierdził, że wypowiedzenie mu umowy o pracę nie było dyskryminacją ze względu na religię.
- Sąd wskazał, iż nie można powoływać się na naruszenie zasad współżycia społecznego, jak to zrobiła IKEA, w sytuacji, gdy sama te zasady narusza. Sąd wskazał, że [pracownik-PAP] bronił swoich wartości - powiedział dziennikarzom po zakończeniu rozprawy adw. Paweł Szafraniec. Reprezentujący IKEĘ radca prawny Daniel Książek ocenił natomiast, że wyrok jest niezrozumiały, a w uzasadnieniu jest wiele sprzeczności. - To orzeczenie bardzo mocno przekracza granice wolności słowa. Właściwie wolność słowa została zrównana ze słowem nienawiści, słowem, które może być źródłem zagrożenia w miejscu pracy - skomentował.
Sprawa pracownika IKEI
Wyrok dotyczy sytuacji z maja 2019 r., kiedy sklep zamieścił komunikat dotyczący "Międzynarodowego Dnia Przeciw Homofobii, Transfobii i Bifobii". Wówczas w wewnętrznej sieci, przeznaczonej do komunikacji jeden z pracowników krakowskiego sklepu, napisał: "Akceptacja i promowanie homoseksualizmu i innych dewiacji to sianie zgorszenia", po czym zacytował wersety z Pisma Świętego.
Chodzi o fragmenty: "Biada temu, przez którego przychodzą zgorszenia, lepiej by mu było uwiązać kamień młyński u szyi i pogrążyć go w głębokościach morskich" oraz "Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, a ich krew spadnie na nich". Kilka dni później mężczyzna został zwolniony.
Sąd Rejonowy dla Krakowa-Nowej Huty w grudniu ub. r. przywrócił mężczyznę do pracy. Od wyroku odwołał się zarówno pracownik, który domagał się odszkodowania i wskazywał na dyskryminację ze względu na religię, jak również pełnomocnicy sieci, wnosząc o nieprzywracanie mężczyzny do pracy. Sąd Okręgowy w Krakowie w czwartek oddalił obie apelacje.
- Sąd drugiej instancji również uznaje, że wypowiedzenie umowy o pracę zawartej na czas nieokreślony było nieuzasadnione - podkreśliła SSO Agnieszka Zielińska.
- W przedmiotowej sprawie ścierają się ze sobą poszczególne wolności, które wszystkie są prawnie chronione, zarówno w prawie krajowym, jak i prawie międzynarodowym. Jest to wolność sumienia i wyznania, wolność słowa, ale także wolność i prawo do równego traktowania bez względu na orientację seksualną - wskazała sędzia, zaznaczając, że w tej sytuacji najistotniejsza była "kwestia konteksty sytuacyjnego, w którym doszło do zaistniałej sytuacji i w którym pojawiła się ta wypowiedź".
Sąd uznał, że pracownik firmy mógł odczytać artykuł "Włączenie LGBT+ jest obowiązkiem każdego z nas" jako naruszenie swoich praw i przymus zmiany własnych przekonań. Stwierdził również, że to właśnie w reakcji na ten artykuł pracownik zamieścił własny wpis. - Ale wpis ten nie odnosił się do konkretnej osoby, ale do zaistniałej sytuacji, w której powód czuł się zobligowany, aby bronić swoich własnych przekonań - zaznaczyła w ustnym uzasadnieniu SSO Agnieszka Zielińska. Wskazała również, że w opinii sądu ta wypowiedź mogła wzbudzić poczucie zagrożenia i wrogości w stosunku do osób homoseksualnych i sama w sobie "nie buduje dobrej atmosfery współpracy w zakładzie pracy".
- Jednakowoż należy podkreślić, że na naruszenie zasad współżycia społecznego może powoływać się tylko ten, kto sam tych zasad nie narusza. Zatem skoro wypowiedź ta była reakcją na artykuł strony pozwanej, który w ocenie powoda naruszał jego przekonania, nie można jej uznać za okoliczność, która uzasadnia wypowiedzenie umowy o pracę - powiedziała w uzasadnieniu sędzia.
W odniesieniu do oddalonej apelacji pracownika sklepu IKEA sąd wskazał natomiast, że umowa o pracę została rozwiązania nie z uwagi na cytowanie Biblii, ale dobór słów.
W związku z sytuacją z 2019 roku toczyło się również postępowanie przeciw kierowniczce sklepu, której zarzucono dyskryminację wyznaniową przy zwolnieniu mężczyzny. Na początku grudnia ub. r. Sąd Okręgowy w Krakowie w postępowaniu apelacyjnym podtrzymał wyrok sądu rejonowego, który uniewinnił kobietę. Sąd uznał, że powodem zwolnienia pracownika była nie jego wiara, ale dyskryminacja innych osób w miejscu pracy.
Źródło: PAP / pk
Skomentuj artykuł