"Dedykuję ten triumf mojemu świętej pamięci tacie". Lewandowski we łzach po zwycięstwie w Lidze Mistrzów
"Na pewno gdzieś tam na mnie patrzy" - mówił wyraźnie wzruszony polski napastnik.
Robert Lewandowski z Bayernem Monachium zwyciężył wczoraj w finale Ligi Mistrzów - najważniejszych klubowych rozgrywek piłkarskich na świecie. Swoje zwycięstwo ofiarował zmarłemu ojcu.
Krzysztof Lewandowski, ojciec piłkarza, nie zobaczył nigdy Roberta w zawodowej piłce. Zmarł w 2005 roku. Cierpiał na nowotwór, do tego doszła choroba wieńcowa. Miał 49 lat.
"Zawsze będę żałował, że tata nigdy nie widział moich występów na żywo. Odszedł, kiedy stawiałem pierwsze kroki w seniorskiej piłce" - opowiadał Lewandowski na gali tygodnika "Piłka Nożna". W podobnym tonie wypowiadał się w obszernej wywiadzie-rzece z Pawłem Wilkowiczem: "Strasznie mi do dziś brakuje rozmów z tatą. A jak wtedy brakowało... Rozmów o szkole, o piłce. Tata był duszą towarzystwa. Uczniowie go lubili, choć był wymagający. Miał w sobie coś takiego życiowego, normalnego. Przez tyle lat woził mnie na treningi półtorej godziny w jedną stronę, półtorej w drugą. Nagadaliśmy się o życiu. Trenowałem żeby potem zobaczyć tatę na trybunach..." - przyznawał.
"Gdy straciłem ojca, miałem 17 lat. Z dnia na dzień z chłopaka musiałem stać się mężczyzną. Nie byłem na to gotowy" – mówił innym razem pytany przez dziennikarzy TVP Sport. "Mogłem się poddać albo iść dalej i pokazać, że dam radę". Wczorajszy tryumf pokazał wyraźnie, że polski napastnik Bayernu nie poddał się w żadnym momencie.
Po wczorajszym zwycięstwie nad Paris Saint-Germain Lewandowski podkreślał, że ten sezon przejdzie do historii na zawsze. "Ten puchar na pewno mogę dedykować mojej rodzinie, mojej żonie, moim dzieciom, ale też mojej świętej pamięci tacie, który na pewno gdzieś cały czas na mnie patrzy i wierzył we mnie" - mówił łamiącym się głosem piłkarz. "To też jest dla tych osób, które mnie wspierają, są przy mnie. Chciałbym podziękować wszystkim kibicom, bo wierzyli, że nam się to uda. To jest coś wspaniałego" - dodawał.
"Staram się dawać im radość poprzez strzelanie bramek, wygrywanie i docenianie, że Polak za granicą, na arenie międzynarodowej może osiągać sukcesy, może być o nim głośno. To mnie też napędza żeby pokazywać, że piłkarz z Polski osiąga sukcesy i jest na świeczniku. To jest coś pięknego".
Skomentuj artykuł