Dolnośląska PO - umorzona sprawa Jarosa
Komisja etyki poselskiej umorzyła w środę sprawę Michała Jarosa (PO), jednego z bohaterów nagrań ze zjazdu regionalnego Platformy na Dolnym Śląsku. - Komisja rozmawiała z posłem i nie dopatrzyła się nadużyć - powiedział PAP szef komisji Franciszek Stefaniuk (PSL).
W październiku tygodnik "Newsweek" opublikował nagrania pokazujące kulisy zjazdu dolnośląskiej Platformy. Według informacji tygodnika poseł Jaros i radny z Polkowic Tomasz Borkowski mieli wtedy namawiać delegata do głosowania na eurodeputowanego Jacka Protasiewicza (który ostatecznie wygrał z Grzegorzem Schetyną w wyborach na szefa regionu), a w zamian sugerować, że działacz mógłby trafić do rady nadzorczej jednej z państwowych spółek.
Według "Newsweeka" delegatem, którego namawiano do poparcia Protasiewicza, był Paweł Frost, szef koła PO w Legnicy i tamtejszy radny, z zawodu tłumacz przysięgły, zwolennik Grzegorza Schetyny. W kolejnych dniach na stronie Newsweek.pl opublikowano dłuższą wersję tego filmu. W reakcji na publikację nagrania Jaros w wysłanym PAP oświadczeniu tłumaczył, że "przedstawione fragmenty nagrania nie oddają w pełni przebiegu i kontekstu spotkania, które trwało prawie dwie godziny".
Po upublicznieniu nagrań Zarząd Krajowy PO zdecydował, że nie będzie powtórnych wyborów władz PO na Dolnym Śląsku; jednomyślnie zawiesił też na trzy miesiące w prawach członków partii zarówno osoby, które nagrały rozmowy ujawnione przez "Newsweek", jak i te, które zostały nagrane.
Do komisji trafił również wniosek o ukaranie innego z bohaterów nagrań ze zjazdu PO na Dolnym Śląsku Norberta Wojnarowskiego, który miał obiecywać jednemu z delegatów, Edwardowi Klimce, załatwienie stanowiska w KGHM w zamian za oddania głosu na Protasiewicza.
- Poseł Wojnarowski przysłał usprawiedliwienie, więc jego sprawą zajmiemy się już w styczniu - zapowiedział Stefaniuk.
Skomentuj artykuł