Dron w Wyrkach raczej nie był wyposażony w silny ładunek wybuchowy
Jeden z dronów, które naruszyły przestrzeń powietrzną Polski, uderzył w budynek mieszkalny w miejscowości Wyrki pod Włodawą na Lubelszczyźnie. Dron raczej nie był wyposażony w duży ładunek wybuchowy. Gdyby był to ładunek „standardowy”, to znaczy około stukilogramowy, z domu nie zostałby kamień na kamieniu. Tymczasem budynek przetrwał i nikomu nic się nie stało. – Shahedy, jest w stanie roznieść w pył pół mieszkalnego bloku i zabić dziesiątki ludzi. Tutaj mieszkańcy Polski mieli dużo szczęścia – wyjaśnia na portalu X Piotr Kaszuwara, dziennikarz na co dzień przebywający na Ukrainie.
Informację o tym, że dron uszkodził dach domu w Wyrkach podała Polska Agencja Prasowa. Zdarzenie potwierdza także rzecznik lubelskiej policji. Szczątki zestrzelonego drona spadły na dom mieszkalny, całkowicie niszcząc jego dach oraz uszkadzając samochód zaparkowany w jego pobliżu.
W Lublinie trwa sztab kryzysowy zwołany przez wojewodę, w którym udział bierze wojsko, policja i inne służby. Posiedzenie trwa od piątej rano.
Sztab Generalny Wojska Polskiego zaapelował do mieszkańców, aby w przypadku odnalezienia zestrzelonych dronów nie zbliżać się do ich szczątków i informować odpowiednie służby o dronach i miejscach ich upadku dzwoniąc na numer alarmowy 112. Wojsko ostrzega, że elementy maszyn mogą być niebezpieczne i muszą zostać zabezpieczone przez saperów.
PAP / Dziennik Wschodni


Skomentuj artykuł