Frankowski : Mam pomysł na pracę w kadrze
Podczas rozpoczynającego się we wtorek w Turcji zgrupowania po raz pierwszy funkcję trenera napastników reprezentacji Polski będzie pełnił Tomasz Frankowski. 36-letni piłkarz przyznał, że ma swój pomysł na tę pracę.
W czasie pobytu w Antalyi biało-czerwoni rozegrają ostatni mecz w tym roku - w piątek zmierzą się z Bośnią i Hercegowiną. Oba zespoły wystąpią w krajowych składach.
Pomysł dołączenia "Franka" do sztabu selekcjonera pojawił się kilka tygodni temu. Szybko ustalono szczegóły i we wtorek, gdy kadra Franciszka Smudy wyleciała do Antalyi, reprezentantom towarzyszył napastnik Jagiellonii Białystok, aktualny współlider klasyfikacji strzelców ekstraklasy (osiem goli).
"Już do mnie dotarło, że zaczynam godzić obowiązki piłkarza z rolą trenera. Zresztą mówiło się o tym w mediach od kilku tygodni. Każdy kiedyś kończy karierę zawodniczą, a zaczyna etap szkoleniowy" - przyznał Frankowski.
"Rozmawiałem wstępnie z trenerem Smudą. We wtorek wieczorem w Antalyi zapewne usiądziemy ze wszystkimi asystentami i wówczas poznam szczegóły współpracy. Ja mam swój pomysł. Pytanie brzmi, ile selekcjoner będzie chciał dać czasu na indywidualne zajęcia z napastnikami. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że liczy się całokształt, a szefem zawsze jest pierwszy trener" - zaznaczył.
"Cieszę się z tej współpracy. To będzie niewielka pomoc, ale mam nadzieję, że przyczyni się do skuteczniejszej gry reprezentacji. Chodzi o to, aby mniej znanym napastnikom dać impuls do pracy. Czego mogę nauczyć młodszych kolegów? Wiadomo, że instynkt strzelecki to sprawa każdego zawodnika, ale chodzi również o odpowiednie ustawienie stopy, spokój w sytuacjach podbramkowych, przygotowanie mentalne. I tutaj na pewno mogę pomóc. Czy koledzy będą zdeprymowani moją obecnością? Nie sądzę. W żadnym wypadku nie zamierzam podważać ich umiejętności, pokazując np. w jaki sposób strzelam" - dodał.
Podczas zgrupowania w Antalyi podopiecznym Frankowskiego będzie... jego kolega z Jagiellonii Kamil Grosicki. W klubie obaj występują obok siebie na boisku, tutaj role się zmienią. "Tak się zdarza w życiu zawodnika, ale nie będziemy mieć z tym kłopotów. Zresztą w Jagiellonii miałem podobną sytuacją z trenerem Michałem Probierzem, który jest prawie moim rówieśnikiem" - uśmiechnął się Frankowski.
Doświadczony piłkarz, mający jeszcze półtoraroczny kontrakt z Jagiellonią (jako zawodnik), nie wybiega daleko w przyszłość w roli szkoleniowca. "To zbyt odległe plany. Na razie gram w Jagiellonii i cieszę się obecną chwilą, gdy mogę pomóc trenerowi Smudzie" - zaznaczył.
Przy okazji podkreślił, że jego przygoda z reprezentacją w roli piłkarza jest już zakończona. Nawet w sytuacji, gdyby kontuzje wyeliminowały nagle kilku napastników. "To absolutnie wykluczone. Jeśli - odpukać - urazy wykluczą np. trzech napastników, to w środku ataku zagra zapewne ofensywny pomocnik. Ja już nie..." - podkreślił Frankowski.
Początek piątkowego spotkania z Bośnią i Hercegowiną o godz. 20.30 czasu polskiego.
Skomentuj artykuł