GPW: Podsumowanie tygodnia 03-07.05.2010
Inwestorzy na całym świecie znają słynne giełdowe powiedzenie: Sell in may and go away! – Sprzedaj w maju i odpocznij! Ale wydaje mi się, że gdyby nie PIIGS to indeksy dalej mogłyby piąć się na nowe szczyty. Grecja i jej problemy, to tylko 1% PKB Unii Europejskiej a za rogiem stoją inne kraje, określane mianem PIIGS –Portugal, Ireland, Italy, Greece, Spain (Portugalia, Irlandia, Włochy, Grecja, Hiszpania). Jeżeli ruszy domino niewypłacalności poszczególnych krajów, będziemy mieli kolejną fazę recesji na Starym Kontynencie, która ogarnie cały świat.
Aby przybliżyć inwestorom powagę sytuacji, zamieszczam za New York Times rysunek obrazujący wzajemne relacje finansowe oraz kwoty pożyczek, które wcześniej czy później przyjdzie krajom PIIGS spłacić. Dla przykładu, Grecja musi wykupić swoje obligacje o wartości 8.5 mld euro 19 maja, zaś dzień później, 20 maja, Portugalia będzie musiała wykupić obligacje swojego kraju na kwotę 4.62 mld euro. Możemy sobie wyobrazić co się stanie, gdy te obligacje nie zostaną wykupione w tych dniach. Lepiej nie myśleć!
Rys. 1. Relacje finansowe pomiędzy krajami PIIGS (źródło: http://www.nytimes.com)
Ponownie na ustach wszystkich jest słowo „panika”, „krach”, „bessa”, bowiem we czwartek, 6 maja, doszło do gwałtownego spadku notowań akcji na nowojorskiej giełdzie. Zaledwie w ciągu kilku minut po godzinie 14.45 czasu lokalnego indeks Dow Jones stracił blisko 1000 punktów (!). Podczas sesji indeks odrobił część strat by ostatecznie zakończyć notowania spadkiem o 3,2% w stosunku do poprzedniego dnia. To mimo wszystko aż 347,8 punktów mniej od środowego zamknięcia!
Przyglądając się czwartkowym notowaniom na amerykańskiej giełdzie znajdziemy „perełki” giełdowego absurdu. Dla przykładu, spółka Accenture (kod: ACN) rozpoczęła swoje notowania poziomem 41.78 USD za akcję. Kurs wzrósł nawet do poziomu 42.30 USD za akcję i w momencie gdy indeks Dow Jones nurkował w dół o blisko 1000 punktów, akcje Accenture spadły do poziomu… 0.01 USD za akcję, czyli do jednego centa! Ostatecznie jednak akcje ACN zakończyły dzień na poziomie 41.03 USD za sztukę.
Czy to wypadek przy pracy? Czy to źle naciśnięty klawisz maklera? Czy to system transakcyjny który uaktywnił tzw. Stop Lossy powodując samonapędzającą się kulę śnieżną? Tym zajmuje się amerykańska Komisja Giełdowa. Ale wygląda to bardzo, bardzo poważnie i nie powinniśmy o tym zapominać.
Nie powinno nas dziwić, że w tym tygodniu byki przegrały z niedźwiedziami i to wyraźnie. Nasz „deonowski” barometr rynku polskiego liczony w oparciu o spółki zaliczane do indeksu WIG zakończył czterodniowy tydzień stosunkiem byków do niedźwiedzi 81% do 19%. W przypadku indeksu mWIG40 byki wygrywają z niedźwiedziami 86% do 14%, na indeksie sWIG80 wynosi to 78% do 22%. A indeks WIG20 pokazuje wartość stosunku 80% do 20% na korzyść byków. W sposób widoczny siła byków zmalała na wszystkich indeksach, najbardziej na sWIG80 i WIG20.
Wykres 1: WIG, 07-05-2010, wykres dzienny świecowy
No i to, co pisałem tydzień temu się sprawdziło: „kontra niedźwiedzi może być tak szybka, że zanim się zorientujemy, spadniemy z kilku pięter. Niektórzy nazywają to w żargonie giełdowym: <<jazdą bez trzymanki>>”.
Kontra niedźwiedzi była dość potężna. Byki leżały dość długo na deskach i niemal przed nokdownem ruszyły do dalszej walki. Nasze wsparcia kreślone od dłuższego czasu – padły. Jednym wsparciem w chwili obecnej pozostaje średnia wykładnicza 200-sesyjna. Jej wybicie w dół może zaowocować przyspieszoną wyprzedażą ze stacją końcową na poziomie okolic 37100 - 36950 punktów (zielone poziome linie ze strzałkami).
Wykres 2: WIG, 07-05-2010, box = 200, wykres dzienny symboliczno-punktowy
Tydzień temu pisałem, że w przypadku wybicia w dół możemy dotrzeć do poziomu 41000 – 41200 punktów. Nie przepuszczałem, że niedźwiedzie mają w sobie taką siłę i w chwili obecnej obroną dla byków wydaje się poziom 39100 – 39000 punktów. Dlaczego właśnie tu?
Ponieważ w przeszłości ten poziom (pozioma linia niebieska) była oporem przed dalszym wzrostem indeksu, który ostatecznie został dynamicznie wybity. Teraz możemy go więc traktować jako wsparcie. A po drugie, właśnie na tym poziomie mniej więcej przebiega w dalszym ciągu główna linia trendu wzrostowego (niebieska linia) prowadzona od lutowego dołka 2009r. Jej wybicie w dół powinno zapalić żółte światło dla każdego z nas, że być może rynek zmienia swój długoterminowy kierunek na południowy (!?). Wsparciem dla niej jest bufor średnich wykładniczych z 50 i 55 okresów, który nadal wskazuje na prowzrostową wymowę wykresu i trendu.
Ale nie mamy co się oszukiwać. Oczy wszystkich niemal inwestorów skierowane są na parkiet amerykański. To giełda USA da impuls ruchu w dół lub w górę.
Wykres 3: S&P500, 07-05-2010, wykres tygodniowy świecowy
Widzimy, że średnie wykładnicze z 45 i 100 tygodni na poziomach 1092.78 i 1095.84 stanowią bufor wsparcia. Jego wybicie w dół na zamknięcie kolejnego tygodnia otworzy drogę do testowania poziomu wsparcia na poziomie 1044.5 punktów. Jednym słowem byki nie mają łatwego zadania.
Nasza strategia: mam nadzieję, że spadki mijającego tygodnia pozamykały nasze pozycje na plusie. W moim portfelu posiadam jeszcze tylko jeden papier a 5 innych zostało zamknięte dzięki zleceniom Stop Loss. Sytuacja nie jest do końca jasna i lepiej poczekać na wyciszenie emocji i obranie przez rynek kierunku: albo północ (wchodzimy do gry) albo południe (wychodzimy ze wszystkich pozycji akcyjnych).
Statystyka podstawowa:
Barometr rynku: byki (81%) [-10.00%], niedźwiedzie (19%) [+90.00%]
Nasz portfel (gotówka):
Wartość 1000 PLN = 915.82 PLN (-8.42%).
(Artykuł ma charakter edukacyjny i nie jest ofertą doradztwa inwestycyjnego)
Skomentuj artykuł