Jerzy Engel: Nie ma powodów do niepokoju
Były selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Engel uważał, że kadra prowadzona przez Franciszka Smudę zmierza w dobrym kierunku. Jak dodał, przed wtorkowym meczem z Ekwadorem "nie ma powodów do niepokoju".
W sobotę biało-czerwoni zremisowali w towarzyskim meczu w Chicago z USA 2:2. Kolejnym sprawdzianem przed Euro 2012 będzie spotkanie z Ekwadorem w Montrealu.
"Po meczu z Amerykanami możemy być spokojniejsi, zresztą tak naprawdę nie było powodów do niepokoju, nawet mimo wcześniejszych porażek. Spotkanie z USA pokazało, że trener Smuda prowadzi umiejętnie selekcję. Widzieliśmy chwilami naprawdę ciekawą grę, wiele akcji biało-czerwonych +zazębiało się+, co z tej klasy rywalem wcale nie jest łatwe" - powiedział Engel.
Po meczu w Chicago podkreślano coraz lepszą postawę biało-czerwonych w ataku, ale jednocześnie zwracano uwagę na słabą dyspozycję obrony. Engel nie zgadza się do końca z tymi opiniami.
"To nie jest tak, że mamy już gotową ofensywę na Euro 2012 i kompletnie rozsypaną obronę. Pamiętajmy, że w futbolu sytuacja może zmienić się jak w kalejdoskopie. My, Polacy, często popadamy ze skrajności w skrajność. Jeśli remisujemy 2:2, to od razu pojawiają się pochwały pod adresem napastników i ostra krytyka obrońców. Bez przesady. Dla mnie najważniejsze jest, że coraz więcej zawodników sprawdza się na poziomie reprezentacji" - podkreślił dyrektor sportowy PZPN.
W meczu z USA setny mecz w drużynie narodowej rozegrał Michał Żewłakow, który wprawdzie debiutował za kadencji Janusza Wójcika (w meczu z Nową Zelandią w czerwcu 1999 roku), ale pierwsze poważne kroki w seniorskiej karierze stawiał u boku Jerzego Engela. Zarówno w Polonii Warszawa, jak i reprezentacji Polski. "Wielu młodych zawodników 'dorastało' w prowadzonej przeze mnie reprezentacji. Oprócz Michała m.in. jego brat Marcin, Jacek Krzynówek, Emmanuel Olisadebe, Bartosz Karwan. Cieszę się, że większość z nich sprawdziła się w dorosłym futbolu. To potwierdza, że dokonałem wówczas właściwej selekcji" - stwierdził Engel.
Przy okazji meczu z Ekwadorem pojawiają się wątpliwości, czy jest sens grać z tak egzotycznymi rywalami, skoro docelową imprezą są mistrzostwa Europy. "A dlaczego nie? Tutaj nie chodzi o to, jaki styl prezentuje Ekwador. Musimy skupiać się na sobie, przecież cały czas trwają poszukiwania optymalnego zestawienia. Zresztą nasz wtorkowy rywal jest na tyle mocnym przeciwnikiem, że odpowiednio sprawdzi formę podopiecznych Smudy. Najważniejszy, by selekcjoner mógł ćwiczyć różne schematy gry" - zakończył Jerzy Engel.
Skomentuj artykuł