Korona dla Królowej
Dlaczego 3 maja warto spojrzeć na wieże Bazyliki Mariackiej w Krakowie? Dlaczego w czasie, gdy obchodzimy święto Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, to właśnie jedna z wież tej wyjątkowej świątyni przypomina o tym szczególnym dla Polaków dniu? Od kiedy Maryja była tytułowana Królową Polski?
Krakowska bazylika Mariacka, świątynia pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, to wyjątkowy symbol kultu maryjnego i jeden z najcenniejszych zabytków w kraju. Charakterystyczna bryła budowli z dwiema wieżami oraz legendy o braciach, którzy je wznieśli, a także opowieść o hejnale oraz sam hejnał, to powszechnie znane i rozpoznawane elementy kulturowego dziedzictwa Polski. Ale, kiedy 3 maja popatrzymy na zwieńczenie Hejnalicy lub Strażnicy, czyli wyższej, liczącej 82 metry wieży, cóż zobaczymy? Otóż, ponad 8 wieżyczkami, którym ozdobiony jest gotycki, pochodzący z XV wieku hełm w formie iglicy, raczej bez trudu, da się dostrzec symbol królowania Maryi. I jest to symbol – korona – całkiem sporych rozmiarów. Waży ok. 350 kg, ma ok. 320 cm średnicy, a jej wysokość to ok. 120 cm. Korona została wykonana z miedzianej blachy i pozłocona. Zdobi wieżę od II poł. XVII wieku i nie jest pierwszą, jaka się na wieży pojawiła.
Zanim ostatecznie w 1920 Papież Benedykt XV ustanowił na prośbę polskiego episkopatu święto, którego obchody wyznaczono na 3 maja – dzień, kiedy świętujemy uchwalenie pierwszej europejskiej konstytucji – Maryja sama, z dala od naszego kraju wyraziła pragnienie, aby nazywać ją Królową Polski. I stało się to też dużo wcześniej niż w katedrze lwowskiej 1 kwietnia 1656, kiedy panujący wówczas Jana Kazimierz padł na kolana i obrał Maryję za królową, a z ust przedstawiciela papieża zabrzmiało: Królowo Korony Polskiej módl się za nami.
Dlaczego nie nazywasz mnie Królową Polski?
To pytanie usłyszał daleko od Polski, w Neapolu, jezuita Giulio (Juliusz) Mancinelli. Sędziwy zakonnik, w którego sercu szczególne miejsce miała Matka Boża i… św. biskup Stanisław ze Szczepanowa oraz św. Stanisław Kostka SJ, którego życie i śmierć w 1568 roku (przy której był o. Mancinelli SJ) bardzo naznaczyły jego własne dzieje.
W 1608 roku ojciec Giulio doświadczył pierwszego objawienia – wizja Maryi i klęczącego przed nią młodzieńca – Stanisława Kostki była jakże symboliczna. Jezuita, który modlił się za Polskę i szukał słów, którymi mógłby uczcić Matkę Bożą, których nikt wczesnej nie użył, usłyszał: Dlaczego nie nazywasz mnie Królową Polski? Ja to królestwo bardzo umiłowałam i wielkie rzeczy dla niego zamierzam, ponieważ osobliwą miłością do Mnie płoną jego synowie.
Wiadomość o objawieniu z czasem rozniosła się wśród jezuitów. Dowiedział się o niej Piotr Skarga SJ. Wieść dotarła również do władcy Rzeczypospolitej. A sędziwy, ponad siedemdziesięcioletni zakonnik wyruszył pieszo do państwa, które sobie tak upodobała Maryja. Kiedy w 1610 pojawił się w Krakowie, dotarł do Katedry Wawelskiej, kolejny raz doświadczył obecności Matki Bożej. Wówczas usłyszał: Ja jestem Królową Polski. Jestem Matką Tego Narodu, który jest mi bardzo drogi więc wstawiaj się do Mnie za nim i o pomyślność tej ziemi…
I to właśnie te wydarzenia upamiętniono umieszczając na Hejnalicy koronę. Pojawiła się na wieży w 1628 roku. Była to również dziesiąta rocznica śmierci o. Mancinellego SJ.
Jezuita jeszcze raz, rok przed śmiercią, w 1617 roku w Neapolu (15 sierpnia) ponownie został obdarowany obecnością Matki Bożej i Stanisława Kostki. Usłyszał wówczas: Juliuszu! Za cześć, jaką masz do mnie, Wniebowziętej, ujrzysz mnie za rok w chwale niebios. Tymczasem nazywaj mnie tu, na ziemi, Królową Polski. Umiłowałam to królestwo i do wielkich rzeczy je przeznaczyłam, ponieważ szczególnie wielbią mnie jego synowie.
Modlitwa do Matki Bożej Wniebowziętej
Wieści o pragnieniach Maryi, działania jezuitów, a też i dramatyczna sytuacja Rzeczypospolitej, czyli potop szwedzki, który rozpoczął się w 1655 roku sprawiły, że Maryja 1 kwietnia 1656 roku została ogłoszona Królową Polski. Uroczyste śluby króla Jana Kazimierza w katedrze lwowskiej poprzedził papieski list, odpowiedź na wołanie biskupów, którzy pisali: Zginęliśmy, jeśli Bóg nie zlituje się nad nami.
„Nie – odpowiedział papież Aleksander VII – Maryja was uratuje, to Pani Polski. Jej się poświęćcie. Jej oficjalnie ofiarujcie. Ją Królową ogłoście, przecież sama tego chciała”.
Po dziesięciu latach od wydarzeń we Lwowie, na wyższej wieży Kościoła Mariackiego w Krakowie pojawiła się nowa korona. Poprzednia, prawdopodobnie wykonana z drewna i ołowiu uległa zniszczeniu. Natomiast, choć wyludniona i spustoszona Rzeczpospolita, ale nadal istniejąca uczciła Maryję kolejny raz. I właśnie to wotum z pochodzące z 1666 roku możemy dziś podziwiać.
Skomentuj artykuł