"Jestem w szoku. Ale rozumiem prezydenta Jacka Majchrowskiego, który musiał złożyć zawiadomienie do prokuratury po otrzymaniu pisma od kilku kobiet. Z tego, co wiem, prezydent w swoim zawiadomieniu do prokuratury w żaden sposób nie przesądza o winie" - powiedział Schoen. Przyznał, że był wstrząśnięty, gdy dzisiaj (w środę) dowiedział się o zawiadomieniu.
Jak podkreślił, nigdy nie było sytuacji, w której przekroczyłby dozwoloną granicę w relacjach z tymi kobietami. "W sytuacjach naturalnych składałem życzenia, gratulacje i zawsze odbywało się to w obecności wielu innych osób" - oświadczył Schoen.
Dyrektor zapowiedział, że jest w trakcie przygotowywania odpowiedzi na zarzuty, odpowiedź tę przedstawi prezydentowi Krakowa.
W specjalnym oświadczeniu dla mediów dyrektor ocenił także, że pismo, które pracownice przekazały prezydentowi Majchrowskiemu jest "jedynie narzędziem do uzyskania przez niektóre z podpisanych pod nim osób znacznie dalej idących celów".
"Mam poczucie wielkiej niezasłużonej krzywdy, którą wyrządzono mnie i mojej Żonie. Będę bronić swojego dobrego imienia i swojej niewinności" – napisał Schoen.
Jego żona, scenograf, Joanna Schoen podkreśliła zaś: "Jestem żoną Jacka Schoena od 45 lat, znam go jeszcze z dwuletniego okresu narzeczeństwa. Wiem z całą pewnością, że te zarzuty są skandalicznie nieprawdziwe i zupełnie bezpodstawne".
Pod koniec października pracownice Teatru Bagatela poinformowały prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego o niestosownym wobec nich zachowaniu dyrektora placówki. Majchrowski w poniedziałek złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa nadużycia zależności służbowej. Do zawiadomienia Majchrowski dołączył pismo, które otrzymał od kobiet.
"Z tego pisma wynika, że dochodziło wielokrotnie - ze strony dyrektora Teatru Bagatela - do przekroczenia, zdaniem pokrzywdzonych, granic nietykalności i godności pracownic. Molestowanie, zdaniem pokrzywdzonych, miało charakter zarówno werbalny jak i fizyczny" – powiedziała PAP prokurator Mirosława Kalinowska-Zajdak.
Alina Kamińska, jedna z aktorek, podpisanych pod skargą do Majchrowskiego, tak powiedziała PAP: "Zaryzykowałyśmy wszystko, co dla nas ważne. Wielka odwaga naszych koleżanek. Mamy nadzieję, że otwieramy drogę kolejnym kobietom w Polsce. I mamy zgłoszenia od kolejnych kobiet, także nie związanych z Teatrem, które miały styczność z dyrektorem".
Aktorka podkreśliła również, że ich działanie nie jest w żaden sposób podyktowane interesownością (co mogłoby wynikać z fragmentu oświadczenia dyrektora o dążeniu kobiet do "dalej idących celów" - PAP), a jest "walką o własną godność".
Rzeczniczka prezydenta Krakowa Monika Chylaszek poinformowała, że w związku z tą sprawą urząd miasta przygotowuje też dokumenty dla Państwowej Inspekcji Pracy. Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski w ciągu najbliższych dni ma również wystąpić do prokuratora z wnioskiem o zawieszenie dyrektora w pełnieniu funkcji w teatrze.
"Prezydent jako pracodawca nie ma w takiej sytuacji narzędzia prawnego, żeby pana dyrektora pozbawić funkcji, a chodzi o to, żeby nie narażać kobiet, które postawiły takie zarzuty swojemu szefowi. Stąd wniosek do prokuratora o środek zapobiegawczy w postaci zawieszenia dyrektora w pełnieniu funkcji" – wyjaśniła rzeczniczka.
Zawiadomienie prezydent miasta skierował bezpośrednio do Prokuratury Rejonowej Kraków Śródmieście Zachód, jednak decyzją kierownictwa Prokuratury Okręgowej postępowanie przekazane zostało Wydziałowi Śledczemu Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Henryk Jacek Schoen od 20 lat zarządza Teatrem Bagatela.
Skomentuj artykuł