Ludzie, co się z wami dzieje?

Wybiegłem w piątek rano na sąsiadujące z moim osiedlem tereny nadwiślańskie. Nie żebym był jakimś wyczynowcem, ale gdy kilka zbędnych kilogramów na ciele przybędzie, regularne truchtanie zawsze pomaga. Tak jest i tym razem - pod koniec kwietnia wziąłem się w garść i ruszyłem na okoliczne łąki, łęgi i lasy.

Biegnę zatem w porannym przyjemnym słoneczku, a tu nagle z daleka widzę na swojej trasie dwóch mężczyzn z dwoma pokaźnymi psami, które luźno biegają sobie w odległości kilkunastu metrów od właścicieli, bez kagańców rzecz jasna. Panowie idą w moim kierunku, więc widzą mnie jak na dłoni, że biegnę, że się zbliżam, że w końcu zwalniam i zaczynam iść, bo jednak psów nie znam i nie wiem, na co je stać. Żadnej reakcji z ich strony.

- Czy mogli by panowie przez chwilę psów przypilnować? - rzucam grzecznie.
- A one coś panu robią? - odrzuca jeden opryskliwie.
- Biegaj se pan i się odpier... - dodaje "uprzejmie" drugi.

Po krótkim wahaniu skorzystałem z zachęty i pobiegłem dalej. Bardziej zależało mi na kontynuowaniu biegu niż na pyskówce. Psy faktycznie były bardzo grzeczne. Owczarki niemieckie - mądre i posłuszne. Że ludzie chcą dać swoim pupilom swobodnie pobrykać po porannej rosie, to mnie wcale nie dziwi. Pies też człowiek (albo odwrotnie, nieważne). Opiekują się nimi, karmią, szanują, zaprzyjaźniają się, budują wieloletnią i niejednokrotnie bardzo silną więź. Niemniej mogliby wykazać się odrobiną szacunku dla nieznajomego człowieka i wykonać w tej konkretnej sytuacji przynajmniej plan minimum, czyli przywołać zwierzaki do nogi. To by mi zupełnie wystarczyło. Nie mówię tu przecież o smyczach i kagańcach przepisanych przez prawo.

DEON.PL POLECA

No nic, truchtam dalej, ale adrenalina już skoczyła. Nic to - tłumaczę sobie - spożytkuję te nerwy na wysiłek biegacza i będzie dobrze. Wbiegam z impetem w pobliski lasek i skręcam w inną niż zwykle ścieżkę. A tu w środku lasu trafiam na istne wysypisko śmieci. Plastikowe torby wyjęte z domowych koszy, kartony, odpadki, cegły, nawet stary fotel samochodowy… a obok - góra eternitu. Ktoś sobie dach na domu wymienił i stary wywiózł do lasu. Rany Boskie! Ożeż ty! Taki owaki! Ażeby cię diabli wzięli - cisną mi się na myśl samoistnie takie i inne wykrzykniki.

Przeskakuję tę kupę chłamu i biegnę dalej. Ale z sił już kompletnie opadłem, motywacja osłabła, złość dręczy. Że co? Że las miejski czy tam państwowy, że niczyj znaczy się jest? Nobla temu - co mówię, sto nobli - temu, kto wymyśli taki śmieciowy teleport, który w magiczny sposób wszystkie te odpadki i eternity w mig przetransportuje do domu sprawcy i zrzuci mu elegancko w salonie przed telewizorem. O! To by było coś! To by był wynalazek stulecia. Chyba nawet lepszy od zmywarki do naczyń.

Wracam, nic tu po mnie. Truchtam więc z wolna i docieram w końcu do osiedla zmaltretowany strasznie, fizycznie i psychicznie. Dobra, było minęło. Najważniejsze, że cel osiągnięty - biegałem przez ponad pół godziny. Odpocznę sobie teraz w ogródku, wystawię rozpaloną potylicę na słońce, zamknę oczy i wszystko będzie dobrze. Jak myślę, tak robię. Uffff… jest spokój, jest cisza, pełen relaks. Oddycham coraz spokojniej, miarowo, zaczynam się nawet lekko uśmiechać.

Po kilku minutach otwieram oczy. Liście dębu już takie duże, modrzew całkowicie wypuścił igiełki, krzew bzu chyba będzie kwitł niedługo, trawa… TRAWA! Nie wierzę własnym oczom, zamykam, otwieram, zamykam, otwieram. Niestety nie mylę się - sąsiad wypuścił psa, a ten zrobił sobie z mojej trawy toaletę! Nie, tego już nie wytrzymam. Ludzie, co się z wami dzieje!?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Ludzie, co się z wami dzieje?
Komentarze (11)
ZP
z pozdrowieniami
22 maja 2012, 15:18
Widać autor od niedawna biega i nie ma psa. Fajnie załatwiać swoje sprawy tekścikiem - przy okazji parę groszy do kieszeni wpadnie. Jest jednak w wielkim błędzie. Sprawy nie załatwi. "Psiarzy" i śmieciarzy nie zmieni. Z mojej rady też pewnie nie skorzysta (kup pan sobie psa i biegaj razym z nim). Acha: zabrakło mi jeszcze w tekście "kijarzy", którzy tyralierą potrafią kosić intruzów na swojej drodze. W każdym razie dedykuję autorowi fragment z Księgi Jonasza o robaczku. Pasuje jak ulał.
W
Weronika
22 maja 2012, 14:59
W Polsce rozmawiac nie mozna!!! Oto Polska wlasnie katolicka! Z tradycjami,ktora ma nawracac poganskie narody!
KS
Konrad Sawicki
21 maja 2012, 12:01
Pani Wando - a skąd Pani wie, że z sąsiadem (i jego psem) nie rozmawiam? Z panami na ścieżce biegowej próbowałem, ale posypały się bluzgi więc tym razem odpuściłem. Ale przy kolejnej okazji nie omieszkam zagaić :-) A jak się skończyła historia z Pani sąsiadem?
K
kokospoko
21 maja 2012, 07:06
do wanda: Porozmawiać? W Polsce?? Pani chyba tu nie mieszka. Porozmawiać (i zwrócić uwagę) to można z sąsiadem, mieszkając za granicą, ale w Polsce każda uwaga zwróci się przeciwko temu, który ją formułował. Jesli pies przypadkowo zanieczyścił trawnik, to od tej pory sąsiad będzie go na złość wypuszczać po to, aby znów to zrobił. Oprócz tego będzie oczywiście obrażony i będzie na każdym kroku pokazywać, jak go skrzywdzono (i pewnie obmawiać przed innymi). Nie mówię już o innych złośliwościach w przypadku bardziej poważnych uwag. Polak = prymityw i cham, przykre ale prawdziwe. Oczywiście nie wszyscy tacy są, ale znaczna liczba.
W
wanda
21 maja 2012, 05:56
No ale to jest jakieś tchórzowstwo i brak umiejętności rozmowy z ludzmi z napotkanych sytuacji.Z panami od psów, z panami od śmieci i sąsiadem- można porozmawiać!!! narażając się na ich nieciekawe argumenty. A nie  wylewać bezpiecznie, niemęskie szlochy na Deonie.Kiedyś zaniedbałam otoczenie mojego psa żyjącego na wybiegu,poniważ musiałam  wyjechać. Sąsiad nie zadzwonił do mnie z pretensjami tylko do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.No tchórz.
KS
Konrad Sawicki
20 maja 2012, 21:40
za najdalej dwa pokolenia będzie lepiej Zazdroszczę takiej spokojnej dalekosiężnej perspektywy. Autor tego komentarza zapewne ma duże doświadczenie życiowe. Można się od niego / niej uczyć dystasu. Dziękuję i pozdrawiam!
MR
Maciej Roszkowski
20 maja 2012, 20:29
 Żyjemy z wczasie przełomu, a ten zawsze jest trudny i  szumowiny są najbardziej widoczne. Pamietam początek lat pięćdziesiątych. Nagminne chamstwo podniesione do rangi ideologii, chuligaństwo o jakim dzisiaj się nie śni.  Dziś pierwszeństwo w chamstwie maja nie chłoporobotnicy jak kiedyś, tylko dorobkiewicze i dzicz w garniturach, ale za najdalej dwa pokolenia będzie lepiej
A
alek
20 maja 2012, 10:30
Doskonale nigdy nie bedzie, bo jezeli ktos jezdzi po swiecie to widzi, ze to nie sa wylacznie polskie anomalia. Oczywiście, ale w katolickiej Polsce bardziej bolą... Nie ma już czegoś takiego jak katolicka Polska
P
Paweł
19 maja 2012, 20:45
Doskonale nigdy nie bedzie, bo jezeli ktos jezdzi po swiecie to widzi, ze to nie sa wylacznie polskie anomalia. Oczywiście, ale w katolickiej Polsce bardziej bolą...
T
tak
19 maja 2012, 20:35
Czy może być inaczej w państwie bezprawia? U nas ratuje sie każdy , który może, na ogół kosztem drugiego , a przodują w tym ludzie władzy.
A
AP
19 maja 2012, 19:27
Homo sovieticus czyli nie co sie dzieje tylko kiedy sie skonczy. Doskonale nigdy nie bedzie, bo jezeli ktos jezdzi po swiecie to widzi, ze to nie sa wylacznie polskie anomalia. Co do polski to dam drastyczny przyklad: jak oprychy zaczepialy kobiete w autobusie to ja bronilem, choc pozniej za to dostalem. Czterech na jednego to dla mnie za duzo, ale nie zaluje. Po policje dzwonilem, ale nie raczyli sie zjawic. Podobne przezycie mialem w kraju zachodnim. Zadzwonilem po policje, kobieta kazala mi sie nie rozlaczac. Po krotkiej chwili autobus otoczony byl przez kilkanascie radiowozow. Jest roznica?