ME: Polacy trenowali bez Artura Siódmiaka
Bez Artura Siódmiaka, filaru polskiej obrony, pojawili się w czwartek w Olympiahalle w Innsbrucku piłkarze ręczni, na przedmeczowym, półtoragodzinnym treningu. O godzinie 20.30 zmierzą się w ostatnim meczu grupy II rundy zasadniczej ze złotymi medalistami igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata Francją.
Dał znać o sobie odniesiony w czasie wtorkowego meczu z Czechami uraz stawu skokowego, który utrudnia grę 34-letniemu szczypiorniście niemieckiego TuS N-Luebbecke. W środę trener Bogdan Wenta dał wolne drużynie, nie było treningu, tylko spacer po mieście, więc kontuzja nie była tak widoczna. Lekarz polskiej ekipy Maciej Nowak często powtarza, że dopóki jest choć jeden procent niepewności, zawodnika nie można narażać. Do południa czekano na wyniki badań, których sztab drużyny nie chciał ujawniać. Wydaje się jednak, że polskiej reprezentacji bardziej przyda się w pełni sprawny Siódmiak w półfinale, do którego awans biało-czerwoni mają już zapewniony, niż ryzykować jego występ w meczu z Francuzami. Wieczorni rywale Polaków mogą znaleźć się w sytuacji, w której nie będą mogli przegrać i będą na tyle zdeterminowani, że nie będą przebierać w środkach.
Wprowadzony od tych mistrzostw, a wcześniej obowiązujący w Lidze Mistrzów, przepis dający trenerom możliwość wystawienia do meczu całej "16" zawodników, pozwala na trzymanie informacji o faktycznym stanie ich zdrowia w tajemnicy do ostatniego gwizdka sędziego.
Skomentuj artykuł