NATO próbuje się zabezpieczyć przed Trumpem, ale to trudne zadanie
Na szczycie NATO Ukraina zyskała pewność, że Sojusz przynamniej próbuje zabezpieczyć się przed możliwą prezydenturą Donalda Trumpa w USA, ale czy okaże się to skuteczne, to już inna sprawa – powiedział PAP Keir Giles z Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w Londynie.
Jeśli chodzi o decyzje podjęte na zakończonym w czwartek szczycie NATO w Waszyngtonie, Giles zwrócił uwagę, że zwykle w takich sytuacjach decyzje ustalane są wcześniej, a na szczytach jedynie ogłaszane, i tak samo było tym razem, więc można powiedzieć, że spotkanie zakończyło się zgodnie z przewidywaniami. „Oczywiście największa kwestia została wyjaśniona już wcześniej. Nikt nie spodziewał się oferty członkostwa dla Ukrainy, gdyż już wcześniej zostało to na razie wykluczone. Także wiele decyzji dotyczących pomocy nie jest w rzeczywistości nowych, takich jak przekazanie systemów Patriot, co zostało ogłoszone wcześniej. Zatem wszystko poszło zgodnie z oczekiwaniami” – ocenił.
„Jeśli chodzi o pomoc dla Ukrainy, było to tylko kwestia szczegółów tego, co kraje NATO robią, a czego nie robią, w zakresie rozszerzania stosunków z Ukrainą. Niektóre działania podjęte w celu rozszerzenia relacji z Ukrainą zostały zinterpretowane jako próba zabezpieczenia wsparcia dla Ukrainy przed Trumpem. Pod tym względem Ukraina zyskuje pewność, że NATO przynajmniej próbuje zabezpieczyć się przed nadejściem Trumpa. Trudno jednak powiedzieć, na ile będzie to skuteczne, jeśli uda mu się odzyskać prezydenturę” – zaznaczył ekspert. Giles podkreślił, że niezależnie od wątpliwości co do kondycji umysłowej obecnego prezydenta USA Joe Bidena – które wzmogły się jeszcze w trakcie szczytu – nie ulega kwestii, że pozostanie Bidena u władzy byłoby znacznie mniej zgubne niż pojawienie się administracji Trumpa.
„To (prezydentura Trumpa - PAP) byłaby katastrofą, oczywiście nie tylko dla Ukrainy, ale i dla całego europejskiego bezpieczeństwa, biorąc pod uwagę, jak jasno Trump wyraził zamiar faworyzowania w tej kwestii rozwiązań preferowanych przez Rosję. Nie postrzega on roli NATO jako zgodnej z jego osobistymi interesami. I nie ma wątpliwości, że w dłuższej perspektywie podporządkuje on strategiczne interesy Stanów Zjednoczonych temu, co odpowiada mu osobiście” – powiedział.
Skomentuj artykuł