Niekorzystny raport KE ws. gazu łupkowego

Niekorzystny raport KE ws. gazu łupkowego
(fot. baracoder / flickr.com / CC)
PAP / drr

Raport Komisji Europejskiej na temat m.in. zagrożeń wynikających z eksploatacji gazu łupkowego jest niekorzystny dla Polski - uważają eksperci, z którymi rozmawiała PAP. Według nich wielu koncernom energetycznym zależy na utrzymaniu status quo.

AEA Technology - międzynarodowa firma konsultingowa w dziedzinie energii, klimatu i środowiska wydała w piątek raport dla Komisji Europejskiej, w którym zwraca uwagę na zagrożenia płynące z wydobycia i eksploatacji gazu łupkowego. Z raportu wynika, że głównymi zagrożeniami mogą być zanieczyszczenie wód gruntowych, powierzchniowych i powietrza.

Raport wskazuje również na luki w prawie UE. Analitycy podali jako przykład m.in. unijną dyrektywę o ocenie oddziaływania na środowisko, jakiej wymaga się przy dużych projektach budowlanych i wydobywczych. Według autorów raportu nie zawiera ona oceny warunków geologicznych i hydrogeologicznych, przez co uniemożliwia ocenę ryzyka nieszczelności i zanieczyszczeń.

DEON.PL POLECA

Komentując raport, ekspert ds. polityki energetycznej w Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego, dr Mariusz Ruszel powiedział, że ta analiza "nie utopi" gazu łupkowego w Europie, ale na pewno opóźni jego eksploatację. - To, co chcą autorzy raportu osiągnąć, to czas - zaznaczył.

Jak dodał, "branża energetyczna jest grą interesów różnych środowisk. Dlatego raporty z narzuconą tezą są wykorzystywane jako instrument wywierania wpływu".

Przypomniał, że AEA Technology, która przygotowała analizę, jest brytyjską firmą, która powstała w wyniku prywatyzacji brytyjskiego oddziału agencji ds. energii atomowej. - W 2007 roku przygotowywała też raport dla rosyjskiego Gazpromu ws. projektu Sachalin-2 - podkreślił.

Gaz łupkowy jest konkurencją nie tylko dla gazu konwencjonalnego, ale także dla energii atomowej, jak i tej uzyskiwanej ze źródeł odnawialnych. - W pierwszej kolejności na spowolnieniu eksploatacji gazu łupkowego może zależeć koncernom energetycznym, które zainwestowały w rosyjskie złoża gazu ziemnego, jak i budowę infrastruktury przesyłowej - np. gazociąg północny - powiedział Ruszel.

Dodał, że należy pamiętać, iż Rosja, mimo "kontestacji" gazu łupkowego, sama przyspiesza rozwój technologii wydobycia ropy i gazu z łupków. W kwietniu br. Rosnieft podpisał z Exxon Mobil porozumienie ws. eksploatacji złóż węglowodorów w Arktyce, na Morzu Czarnym, w Kanadzie i USA.

Pytany jak Polska, której szczególnie zależy na gazie łupkowym, powinna zareagować na raport, ekspert powiedział, że powinniśmy zastosować wielopoziomowy lobbing, oparty m.in. na instytucjach państwowych, biznesie, ośrodkach analitycznych, stowarzyszeniach i fundacjach. - Polska powinna się bardzo zmobilizować i bardziej dynamicznie, merytorycznie wziąć udział w tej otwartej debacie KE - podkreślił.

W jego opinii powinniśmy także zawrzeć nieformalny sojusz w oparciu o państwa Grupy Wyszehradzkiej (Węgry, Czechy i Słowacja), państwa bałtyckie (Litwa, Łotwa i Estonia) oraz Bułgarię, Danię i Wielką Brytanię, aby wywierać nacisk polityczny. - Pokazywać Komisji Europejskiej, że ze względów politycznych Unii jest potrzebna samowystarczalność energetyczna - wyjaśnił.

Tomasz Chmal z Instytutu Sobieskiego uważa, że "nie ma bezpośredniego przełożenia, że ktoś za takim, a nie innym kształtem raportu lobbował". Według niego jednak bezspornym jest, że "kwestia gazu łupkowego w USA może się rozlać na świat, w szczególności na Europę, Chiny, Argentynę, i wszyscy ci, którzy są za utrzymaniem tych rynków, będą starali się temu przeciwdziałać".

- Będzie to próba na poziomie europejskim, jak i na poziomie krajowym. (...) Dotychczasowi dostawcy (gazu - red.) na pewno nie widzą interesu w tym, żeby gaz łupkowy się rozwinął, bo stracą rynki albo stracą wpływ na cenę, jaki mają do tej pory - powiedział ekspert.

Według niego nie ma też potrzeby wprowadzania dodatkowych przepisów prawnych w UE, regulujących sprawy związane z węglowodorami pochodzącymi z łupków. - W mojej ocenie - jako prawnika - regulacje, jakie są w Europie, są wystarczające do tego, żeby wprowadzić i podejmować inwestycje związane z gazem łupkowym - powiedział. - Szczelinowanie, które jest technologią używaną w procesie pozyskiwania gazu, jest znane na świecie od kilkudziesięciu lat. Co więcej, ta technologia była wielokrotnie używana w Polsce, a w Europie pewnie kilka tysięcy razy dla symulowania złoża - dodał.

Rzecznik KE ds. środowiska Joe Hennon poinformował w piątek, że w 2013 r. KE może zaproponować nowe prawo środowiskowe, regulujące wydobycie w UE gazu z łupków, jak i zmianę istniejących dyrektyw. Wyjaśnił, że teraz KE rozpocznie przegląd prawa i konsultacje wewnętrzne oraz z krajami członkowskimi w sprawie wniosków raportu. Zastrzegł, że Komisja weźmie pod uwagę także inne raporty na temat gazu łupkowego, powstające m.in. w Parlamencie Europejskim i innych dyrekcjach KE.

Chmal podkreślił, że raport jeszcze nie tworzy żadnego prawa, ale nie jest dobrym znakiem dla polskiego gazu z łupków. - Trochę szkoda, że KE próbuje zawłaszczać kolejne obszary, które były suwerenne dla państw, a takim obszarem było poszukiwanie i wydobywanie gazu - zaznaczył.

Dodał, że UE "dokłada coraz to nowe przepisy, które czasem nie wspierają przedsiębiorczości i nie sprzyjają konkurencyjności". - Jest wiele emocji w tym co robi KE, (więcej) niż rzeczywistej refleksji nad tym gazem - podkreślił Chmal.

Jak powiedziała w poniedziałek rzeczniczka Ministerstwa Środowiska Magdalena Sikorska, resort analizuje raport i niedługo przedstawi swoje stanowisko.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Niekorzystny raport KE ws. gazu łupkowego
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.