Nowicka brała i kłamała
Osoba związana z przemysłem aborcyjnym i wielokrotnie mijająca się z prawdą, nie powinna piastować jednej z najważniejszych funkcji w polskim Sejmie. Posłanka Ruchu Palikota powinna stracić fotel wicemarszałka.
Przedwczoraj dowiedzieliśmy się, że Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał w mocy wyrok uniewinniający w procesie karnym wytoczonym przeciwko Joannie Najfeld przez lobbystkę aborcyjną, obecnie wicemarszałka Sejmu, Wandę Nowicką. Apelacja Nowickiej została odrzucona, a wyrok jest prawomocny.
Sprawa dotyczy stwierdzenia Joanny Najfeld, która w 2009 roku na antenie TVN24 powiedziała: "Organizacja pani Nowickiej jest częścią międzynarodowego koncernu, największego w ogóle, providerów aborcji i antykoncepcji. Pani po prostu jest na liście płac tego przemysłu".
Sąd drugiej instancji uznał, że Najfeld jest niewinna "ze względu na prawdziwość wypowiedzianych przez nią słów oraz fakt wypowiedzenia ich w ważnym interesie społecznym".
Kłamstwa wicemarszałek
Od czasu pierwszego wyroku sądu (wrzesień 2011 r.), po którym media mocno zainteresowały się całą sprawą, a Wanda Nowicka została wicemarszałkiem polskiego Sejmu, z jej ust padło wiele nieprawdziwych wypowiedzi.
W listopadzie 2011 r. pytana przez dziennikarkę TVN24, dlaczego utajniła postępowanie sądowe, Nowicka odpowiedziała: "Ja nie domagałam się utajnienia, po prostu go nie ujawniłam. Nikt nie wystąpił o jego ujawnienie, a ja go nie utajniałam" ("Nie byłam na liście płac, procesu nie utajniałam", tvn24.pl, 9.11.2011). Szybko okazało się, że posłanka Ruchu Palikota mijała się z prawdą. Na pierwszej rozprawie sędzia zapytał pełnomocnika Nowickiej, czy zgadza się na jawność procesu. Padła odpowiedź negatywna, dlatego sąd polecił opuścić salę rozpraw osobom, które przyszły na nią w charakterze widzów.
W oświadczeniu z 10 listopada wicemarszałek Sejmu napisała, że "Federacja, pozyskując środki finansowe na realizację celów statutowych od organizacji międzynarodowych, fundacji, sektora prywatnego czy organizacji mających podobne cele statutowe do naszych, od zawsze kieruje się zasadą, że to my wyznaczamy cele naszej działalności, a nie że ktoś nam wyznacza zadania" ("Oświadczenie Wandy Nowickiej ws. kontrowersji związanych z jej domniemanym lobbowaniem na rzecz przemysłu proaborcyjnego", ruchpalikota.org.pl, 10.11.2011). Mówiąc krótko, Nowicka twierdziła, że Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny sama decyduje, na co wydaje pieniądze otrzymane od "sponsorów". W świetle orzeczenia sądu również to stwierdzenie okazuje się być fałszywym. "Z wpłat dokonanych przez G… w 2008 r. sfinansowano prowadzenie korespondencji w serwisie internetowym Wpadka.pl. W tym zakresie producent środków antykoncepcyjnych składał w ramach działalności PR «zamówienia» obwarowane sankcją zwrotu środków w przypadku niedostarczenia «towaru» i oczekując wystawienia «faktury». Taka forma współpracy, w ocenie sądu, jest odpowiednia do podmiotów będących w relacji zleceniodawca-zleceniobiorca" - stwierdził sąd.
Pieniądze od aborcjonistów
Kluczowe znaczenie ma jednak inna nieprawdziwa informacja podana przez Wandę Nowicką. We wspomnianym już oświadczeniu napisała, że "sąd, mimo, iż nie wykazał, że jestem na liście płac jakiegokolwiek przemysłu uniewinnił p. Najfeld, stwierdził , że była to wypowiedź o charakterze publicystycznym". Jednak z ujawnionych w mediach fragmentów uzasadnienia wyroku wynika zupełnie co innego: "Kierowana przez Wandę Nowicką organizacja otrzymywała dotacje od wielu podmiotów, w tym także firmy G… i G… stanowiących część międzynarodowego koncernu farmaceutycznego G… produkującego środki antykoncepcyjne oraz międzynarodowej organizacji pozarządowej IPAS mającej na celu m. in. poprawę dostępności zdrowia reprodukcyjnego, w tym bezpiecznej aborcji oraz zajmującej się produkcją i dystrybucją aspiratorów i kaniuli - przyrządów przeznaczonych do wykonywania zabiegów przerywania ciąży".
O ile kilka miesięcy temu można było mieć jeszcze jakieś wątpliwości, ponieważ wyrok sądu pierwszej instancji mógł być jeszcze zmieniony albo unieważniony w toku apelacji, o tyle dziś, gdy mamy już do czynienia z wyrokiem prawomocnym, dobrze by było, żeby parlamentarzyści jeszcze raz zastanowili się nad odwołaniem Nowickiej z funkcji wicemarszałka Sejmu.
Miejmy nadzieję, że w najbliższym czasie posłowie podejmą taką próbę i tym razem nie będzie żadnych nacisków "z góry", tak jak to miało miejsce w dniu, kiedy posłanka Ruchu Palikota była wybierana "aż do skutku" (gdy nie udało się za pierwszym razem, zrobiono drugie głosowanie, a w międzyczasie premier Donald Tusk przekonał swoich posłów do podjęcia "właściwej decyzji").
Najbliższe dni pokażą, czy bycie wspieranym przez aborcyjne lobby i wielokrotne mijanie się z prawdą nie przeszkadza w pełnieniu jednej z najważniejszych funkcji w państwie.
Skomentuj artykuł