O meczu z Rosją: pokazaliśmy charakter
Pokazaliśmy charakter. Remis nie zmienia naszej sytuacji, ale ma dla nas wielkie znaczenie - ocenił spotkanie z Rosją (1:1) w piłkarskich mistrzostwach Europy kapitan polskiej drużyny i zdobywca gola Jakub Błaszczykowski.
- Zostawiliśmy dziś na boisku sporo zdrowia. W 90, a może nawet w 100 procentach zrealizowaliśmy założenia taktyczne trenera. Teraz mamy trzy dni odpoczynku i finał z Czechami. Mecz we Wrocławiu będzie miał dla nas właśnie takie znaczenie - powiedział Błaszczykowski podczas konferencji prasowej.
Jak przyznał, mimo niekorzystnego wyniku do przerwy (0:1), w szatni nikt nie załamywał rąk i nie spuszczał głowy.
- Mieliśmy świadomość, że Rosjanie w pierwszej połowie zagrozili nam tylko po stałym fragmencie gry, zresztą przy którym nie zachowaliśmy się tak, jak powinniśmy. Ale reakcja drużyny była pozytywna. Wyszliśmy po przerwie na boisko z wiarą, że możemy odrobić straty - podkreślił.
Zawodnik Borussii Dortmund kilka razy podkreślił, że polska drużyna pokazała we wtorek charakter.
- Udowodniliśmy, że jesteśmy drużyną, co wcześniej czasem nie miało miejsca, że tworzymy fajny kolektyw. Mamy zgraną ekipę i mam nadzieję, że to zaprowadzi nas do ćwierćfinału - dodał.
Podkreślił, że choć remis nie zmienia położenia biało-czerwonych i do awansu do ćwierćfinału niezbędne będzie im zwycięstwo nad Czechami w piątek we Wrocławiu, to jednak taki wynik ma dla zespołu wielkie znaczenie.
- Punkt wywalczony z takim zespołem jak Rosja wiele znaczy. Pokazuje, że stać nas na rywalizację z najlepszymi, dodaje wiary przed spotkaniem o wszystko - powiedział.
Pytany o pięknego gola zdobytego lewą - teoretycznie słabszą - nogą, odparł: "Może tylko wydawało się, że ta noga jest słabsza, a może ja za rzadko podejmowałem ryzyko strzelania nią".
Z rąk byłego znakomitego francuskiego piłkarza Christiana Karambeu odebrał ufundowaną przez jednego ze sponsorów turnieju nagrodę dla najlepszego zawodnika meczu.
- To nagroda dla całego zespołu. Naprawdę wszyscy się dziś napracowali i dołożyli cegiełkę do tego remisu. Ci, którzy grali od początku, ci, którzy weszli na boisko i ci, co wspierali nas z ławki - przyznał.
- Jeśli zagramy tak, jak dziś, a kibice we Wrocławiu stworzą atmosferę podobną do tej na Stadionie Narodowym, to stać nas na awans - podsumował Błaszczykowski, który w 53 występie w narodowych barwach zdobył 10. gola.
Lewandowski: gramy spokojniej, nie czujemy już presji
Wiemy, na co nas stać. Gramy spokojniej, nie czujemy już presji - powiedział napastnik reprezentacji Polski Robert Lewandowski.
- Mam nadzieję, że do trzech razy sztuka. Chcemy awansować do ćwierćfinału, ten cel jest ciągle realny. W meczu z Czechami nie stoimy na straconej pozycji. W spotkaniu z Grekami ten zespół szybko strzelił dwie bramki, ale później głównie bronił wyniku. Jeśli chodzi o nasz mecz z Rosją, to trochę boli, że bramkę dla rywali zdobył jeden z najniższych piłkarzy na boisku. W starciu z Czechami postaramy się uniknąć takiej sytuacji - zapewnił Lewandowski.
Jak dodał, on i koledzy z reprezentacji oswoili się już z presją towarzyszącą turniejowi. We wtorek grało im się łatwiej niż w meczu otwarcia.
- Spotkanie z Grekami było trochę inne. Wiadomo, pierwsze na Euro. Niewiele wiedzieliśmy o takiej imprezie. Teraz gramy spokojniej, nie czujemy presji. Wiemy, na co nas stać i co możemy osiągnąć - podkreślił niespełna 24-letni napastnik.
W meczu z Rosjanami napastnik Borussii Dortmund był osamotniony w ofensywie. Musiał biegać za dwóch, ale dzięki temu więcej miejsca mieli jego koledzy.
- Na pewno nie było łatwo walczyć z czterema, nawet pięcioma obrońcami Rosji. Ale to mnie wiele nauczyło, bo w kolejnym meczu - jeśli sytuacja się powtórzy - będę wiedział, jak grać przeciwko tylu rywalom. Czasami byłem osamotniony. Jeśli dostawałem podanie, to musiałem mocno walczyć, jednak taką mieliśmy taktykę. Już przed meczem z Rosją wiedzieliśmy, że o wszystkim będzie decydowało trzecie spotkanie - przypomniał Lewandowski.
Napastnik Borussii Dortmund przyznał, że wtorkowy mecz był zupełnie inny niż piątkowy z Grecją również z powodu warunków do gry. Podczas inauguracji dach na Stadionie Narodowym był zakryty, tym razem piłkarze grali pod gołym niebem.
- Nie tak łatwo przejść z gęstego i dusznego powietrza, jakie było w piątek pod dachem, do normalnej pogody. Trzeba było się przestawić. Na szczęście ten trzeci mecz nie będzie dla nas żadną niespodzianką jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne. Dzisiaj w końcówce wyglądaliśmy dobrze i mam nadzieję, że w ostatnim spotkaniu będzie jeszcze lepiej - podkreślił Lewandowski.
Tytoń: zostawili kawał serca na murawie
- Na pewno emocje po tym meczu w porównaniu z tym, co działo się w szatni po remisie z Grecją, były zgoła inne. Wówczas czuliśmy niedosyt, a teraz myślę, że ten punkt jest dla nas bardzo ważny w kontekście rywalizacji z Czechami i doda nam wiary we własne umiejętności - powiedział po meczu bramkarz reperzentacji Polski Przemysław Tytoń
- Świetne spotkanie rozegrali we wtorek w naszym zespole środkowi pomocnicy, którzy wszystko blokowali i zostawili kawał serca na murawie. Bardzo dobrze zagrał również Sebastian Boenisch. Bramka Jakuba Błaszczykowskiego padła po jego odbiorze, kiedy rywale atakowali nas czterech na dwóch - dodał bramkarz.
Tytoń przyznał, ze może przy straconym golu Polacy powinni stać trochę wyżej jako cały zespół, ale Andriej Arszawin bardzo dobrze podał. - W momencie dośrodkowania widziałem piłkę, ale później ją zgubiłem i czas reakcji miałem bardzo skrócony - dodał.
- Nie myślę o tym, czy w kolejnym meczu będę numerem jeden. To trener podejmuje decyzje, a ja się podporządkowuję. Od dawna polska drużyna nie miała takiego turnieju, że w ostatnim meczu rozstrzygały się jej losy - stwierdził.
Szczęsny: mam zdarty głos, nie mogłem usiedzieć
Mam zdarty głos, bolą mnie ręce od klaskania i nogi od stania, bo nie mogłem usiedzieć - przyznał po meczu z Rosją w Euro 2012 polski bramkarz Wojciech Szczęsny, który we wtorek pauzował z powodu czerwonej kartki, jaką został ukarany w spotkaniu z Grecją.
- Siedząc na trybunach, strasznie przeżywałem to spotkanie. Denerwowałem się bardziej niż na boisku. Jak gram, podchodzę do meczu bez emocji, a dziś mam zdarty głos - powiedział Szczęsny, który chwalił postawę swojego zmiennika Przemysława Tytonia.
- Przemek zagrał bardzo dobrze, zresztą cała defensywa nie popełniła tak naprawdę żadnego błędu - ocenił.
Zaznaczył, że co prawda nie jest obiektywny, gdyż był chyba najbardziej zagorzałym kibicem na stadionie, ale... "Jeśli któryś zespół bardziej zasłużył na zwycięstwo, to byli to Polacy" - podkreślił.
- Graliśmy bardzo inteligentnie, byliśmy groźni z przodu i szkoda, że udało nam się strzelić tylko jedną bramkę. Wydaje mi się, że zasłużyliśmy na więcej. Z tego remisu można być zadowolonym, bo wszystko jest w naszych rękach. Liczę, że zagram z Czechami, ale to nie nie moja decyzja - stwierdził.
Skomentuj artykuł