Pod względem gotowości obronnej Estonia zbliża się do standardów Izraela
Pod względem gotowości obronnej naszej armii coraz bardziej zbliżamy się do standardów Izraela – ocenił dowódca estońskich sił zbrojnych generał Martin Herem.
„Nikt nie jest w stanie przewidzieć tego, co wydarzy się jutro. Historia mówi nam jednak, że musimy być w stałej gotowości. Widząc to, co dzieje się dziś na Ukrainie, wiem, że i my będziemy w stanie zatrzymać agresora” – powiedział gen. Herem. „Izrael przypominamy pod tym właśnie względem, że zawsze jesteśmy gotowi na to, co może się zdarzyć” – dodał.
Konstytucja Republiki Estońskiej przewiduje obowiązkową zasadniczą służbę wojskową dla wszystkich zdrowych fizycznie i psychicznie mężczyzn. Czas trwania poboru wynosi 8 lub 11 miesięcy, w zależności od wykształcenia i stanowiska, jakie siły zbrojne zapewniają poborowemu. Żołnierze rezerwy są co kilka lat wzywani na szkolenia; w czasie wojny podlegają mobilizacji.
Dowódca estońskich sił zbrojnych zaznaczył, że kraj może też liczyć na pomoc sojuszników, a niemal 2 tys. stacjonujących w Estonii wojskowych z innych państw NATO „nigdzie się nie wybiera”. „Patrząc na ostatnie lata widzimy, że gdy zagrożenie ze strony Rosji narastało, zwiększała się też liczba przybywających do Estonii żołnierzy” – zauważył. Gen. Herem skomentował również obecną fazę wojny na Ukrainie, mówiąc, że „do końca konfliktu dojdzie wtedy, gdy Rosja przestanie być tak dużym i potężnym państwem”. „Rosja powinna po prostu rozpaść się na mniejsze kraje, które nie będą miały takiej potęgi i takich ambicji” – ocenił.
Skomentuj artykuł