Polityka klimatyczna w kryzysie to fanaberia
Polityka klimatyczna w czasie kryzysu to fanaberia - powiedział we wtorek na Forum Ekonomicznym w Krynicy prezes Polskiej Grupy Energetycznej Krzysztof Kilian. Jego zdaniem, za wdrażanie polityki tego typu zapłacą odbiorcy energii.
"To co nazywamy polityką klimatyczną daje nam komfort, bo chcemy żyć w czystym środowisku i czystym otoczeniu. Jeżeli mamy kryzys, to musimy nastawić się na czas kryzysu i nie mówmy o komforcie" - powiedział Kilian.
Jak podkreślił, Polska jest krajem, gdzie z jednej strony są tanie źródła energii, czyli węgiel brunatny, a z drugiej jest polityka klimatyczna, która narzuca zmianę sposobu wytwarzania energii elektrycznej. "Mamy też niestabilne prawo, które uniemożliwia nam podjęcie istotnych decyzji inwestycyjnych" - dodał.
W jego opinii, jeśli Polska chciałaby spełnić wszystkie oczekiwania UE, to dodatkowe koszty, które by z tego wynikały, zapłaciłby klient. "Aby być przedsiębiorstwem spełniającym wymagania polityki klimatycznej, trzeba pamiętać, że w końcu jest tzw. odbiorca końcowy, który odbiera od nas energię. Tak naprawdę przerzucalibyśmy na klientów wszystkie zdarzenia wynikające z polityki klimatycznej. Tym samym pogłębialibyśmy kryzys, bo ograniczalibyśmy ich zdolność do konsumpcji" - wskazał Kilian.
"W czasie kryzysu nie bawmy się w fanaberie" - dodał.
Zdaniem prezesa PGE, Polska ma bardzo tanie źródła energii. "Cała siła i para, która pochodzi z polityki klimatycznej, usiłuje wyeliminować te tanie paliwa za pomocą których możemy dostarczać energię elektryczną. W efekcie stajemy się takim miejscem, gdzie następuje taka czarna dziura, jeżeli chodzi o zdolność do zaspokojenia bezpieczeństwa energetycznego kraju" - powiedział Kilian.
Skomentuj artykuł