Polscy siatkarze przegrali z Francją
Polscy siatkarze przegrali z Francją 0:3 (27:29, 30:32, 20:25) i zagrają w niedzielę w Berlinie z Niemcami o trzecie miejsce w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk w Rio de Janeiro. W finale, którego zwycięzca wywalczy bezpośredni awans, wystąpią Rosjanie i "Trójkolorowi".
Biało-czerwoni nie mogą sobie już pozwolić na potknięcie. Przegrana z Niemcami będzie oznaczać pożegnanie się z występem olimpijskim. Jeśli pokonają gospodarzy, wówczas będą mieli jeszcze jedną szansę wywalczenia kwalifikacji - w maju w Japonii w turnieju interkontynentalnym.
Obie drużyny grały ze sobą już w piątek. Wówczas lepsi okazali się Niemcy 3:2.
Półfinał olimpijskiego turnieju kwalifikacyjnego - Polska - Francja 0:3 (27:29, 30:32, 20:25)
Polska: Grzegorz Łomacz, Bartosz Kurek, Michał Kubiak, Mateusz Mika, Michał Bieniek, Karol Kłos i Paweł Zatorski (libero) oraz Damian Wojtaszek (libero), Dawid Konarski, Fabian Drzyzga, Rafał Buszek, Marcin Możdżonek, Wojciech Żaliński.
Francja: Antonin Rouzier, Kevin Tillie, Kevin Le Roux, Benjamin Toniutti, Earvin Ngapeth, Nicolas Le Goff i Jenia Grebennikov (libero) oraz Julien Lyneel, Pierre Pujol.
"Wygrać z Francją będzie bardzo, bardzo trudno" - mówił przed sobotnim mecze Bartosz Kurek. I miał rację. "Trójkolorowi" są - przez wielu ekspertów - określani jako obecnie najlepsza drużyna na świecie.
Stawka tego meczu jednak była olbrzymia i obie drużyny o tym wiedziały. "Ten, kto wytrzyma to lepiej psychicznie, wygra" - powiedział statystyk kadry Oskar Kaczmarczyk.
Jedno było pewne już przed spotkaniem - w wypełnionej po brzegi hali, polscy siatkarze mogli poczuć się jak u siebie. Hymn zaśpiewany a capella, mnóstwo flag i ludzi ubranych w biało-czerwone barwy. Również w kraju tysiące ludzi usiadło przed telewizorami.
"Polska, do boju!" - napisał na Facebooku Wilfredo Leon, Kubańczyk z polskim paszportem. "Dziś wszyscy szaliki w dłonie!!!" - można było przeczytać na profilu libero Lotos Gdańsk Piotra Gacka, który na zdjęciu widniał z Piotrem Gruszką.
Z kolei trener mentalny polskich siatkarzy Jakub Bączek uspokajał: "I co z tego, że z Francją? Nie róbmy z nich nadludzi. Jak zagramy swoje, to wygramy" - napisał na Twitterze.
Trenerzy nie eksperymentowali. Wysłali na boisko od pierwszej minuty swoje najmocniejsze składy.
To, że nerwy są napięte do granic możliwości, było widać już po pierwszych akcjach. Po jednej z nich piłka poleciała w kierunku polskich statystyków. Libero Francuzów Jenia Grebennikov chciał odebrać, ale uznał, że przeszkadza mu Robert Kaźmierczak. Nie odbił piłki i rozpętała się burza. Francuzi skoczyli do Polaków. Sytuację uspokoił sędzia, ale Earvin Ngapeth, największa gwiazda "Trójkolorowych", jeszcze podchodząc do zagrywki, rzucił parę słów w stronę polskich statystyków.
Set był niezwykle wyrównany i trwał ponad pół godziny. Francuzi znaleźli receptę na Kurka, którego nie tylko blokowali, ale także podbijali. Atakujący Asseco Resovii Rzeszów miał tylko 25-procentową skuteczność, dlatego Grzegorz Łomacz uaktywnił przyjmujących - Michała Kubiaka i Mateusza Mikę.
Rywale mieli za to w szeregach niezwykle skutecznego Kevina Tillie (86 proc.) i Antonina Rouziera (58 proc.). Ale i tak o wszystkim miała zadecydować końcówka. Polacy mieli w górze trzy piłki setowe, żadnej nie wykorzystali. Za to Francuzi potrzebowali tylko jednej, by zakończyć pierwszą partię 29:27.
"Jest od kogo uczyć się agresji i walki…!!" - napisała po tym secie na Twitterze czołowa polska siatkarka Joanna Wołosz.
Wydawało się, że większych nerwów już być nie może. Siatkarze zapewnili jednak kibicom jeszcze większy spektakl. Walka toczyła się o każdą piłkę. Nikt nie chciał odpuścić, a i przy siatce toczyło się starcie na słowa.
Tak jak poprzednio, tak i tym razem, o wszystkim miały zadecydować dwie piłki w końcówce. Choć Kurek odżył, to i tak to Francuzi mieli osiem setboli. Tego ostatniego wykorzystali, a pomógł im w tym Mika, który w ataku uderzył w aut. Mistrzowie Europy zwyciężyli 32:30.
W trzecim secie w polskich siatkarzach coś pękło. Wprawdzie próbowali walczyć, ale Francuzi już bawili się na boisku i w każdym elemencie byli lepsi. W pewnym momencie prowadzili już ośmioma punktami 16:8. A w biało-czerwonym zespole punktował nawet ... libero Paweł Zatorski. Niewiele dały też zmiany. Mistrzowie świata ulegli mistrzom Europy 0:3, a w trzecim secie do 20.
Francuzi od maja 2015 roku przegrali tylko jeden mecz, a po drodze triumfowali w Lidze Światowej i czempionacie Starego Kontynentu. W finale turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk zmierzą się z Rosją.
Skomentuj artykuł