Polska specjalność: gadanie o bzdurach

(fot. Greenpeace Polska / flickr.com)

Kto ponosi winę za to, że żyjemy w źle urządzonym państwie? Na tak zadane pytanie często słyszymy odpowiedź: politycy! Czy aby na pewno?

Przez dobrych kilka ostatnich dni jednym z głównych newsowych tematów medialnych, który "dobrze żarł" także na portalach społecznościowych, była historia z wrocławskiego Teatru Polskiego. Sprawa, która dotyczyła kwestii ewentualnej nieobyczajności w trakcie jednego z przedstawień oraz form jego reklamy w miejscach publicznych, szybko urosła do rangi pierwszorzędnego sporu o kulturę, etykę, wolność artystycznej ekspresji, wedle schematu: "obrońcy wartości" vs "obrońcy wolności". Całość dość mocno była powiązana z aktualnymi, powyborczymi sporami politycznymi. Można było odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z jakąś fundamentalną, najistotniejszą dla milionów Polaków kwestią, skoro wrocławska historia buzowała ogólnopolskie media, "obrońcy demokracji" bardzo się wzmogli, a głos zabrał nawet wicepremier i minister kultury nowego rządu.

Chora służba zdrowia

W tym samym czasie, gdy działa się cała rzecz, w jej cieniu pojawiły się o wiele mniej interesujące dla mediów i znacznej części opinii publicznej informacje o kolejnym już poważnym raporcie Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) dotyczącym m.in. fatalnej kondycji polskiej służby zdrowia, zatytułowanym "Health at a Glance 2015".

DEON.PL POLECA

Tylko kilka wyimków z raportu nie pozostawia większych złudzeń: "We wszystkich państwach OECD, z wyjątkiem Grecji, USA i Polski, istnieje powszechny dostęp do służby zdrowia"; "dzięki wcześniejszej diagnozie w większości państw zwiększyła się długość przeżycia przy zachorowaniu na raka. Wyjątkiem są Polska i Chile" (cytaty za "Dziennik Gazeta Prawna", pogrubienie: K.-W.). Jeśli idzie o liczby, to pod względem umieralności na raka zajmujemy wysokie 30. miejsce na 34 badane kraje: w Polsce "umierają 234 osoby na 100 tysięcy mieszkańców. 50 proc. chorujących na raka jelita nie przeżywa po wykryciu choroby pięciu lat, a właśnie przeżycie tego okresu jest uważane za sukces w walce z chorobą".

Poza tym z raportu OECD wynika, że pod względem jakości systemu zdrowia odstajemy poważnie na minus względem większości krajów Europy (najniższe od lat nakłady na służbę zdrowia, przedstawiane w formie PKB), ale za to mamy jeden z najwyższych wskaźników urynkowienia kosztów leczenia - mówię o współpłaceniu pacjentów za leki. Co jeszcze? Coraz bardziej brakuje w Polsce lekarzy i pielęgniarek, bardzo mało jest także personelu pomocniczego (zatrudnianego zresztą często na jak najgorszych warunkach). To powoduje, że "dostępny w systemie" personel jest przepracowany, obsługując pacjentów w ramach usług i prywatnych, i publicznych. Wszystko to często skutkuje u pacjentów poczuciem, że lekarze właściwie ich nie słuchają, że traktują przedmiotowo, że pacjent rzadko jest partnerem we własnym procesie leczenia, a częściej - jeszcze jednym "przypadkiem chorobowym".

Samotność samobójców

Mniej więcej w tym samym czasie co na raport OECD natrafiłem na jeszcze jedną, zdecydowanie smutną informację. Jak pisał tygodnik "Wprost" w artykule "Samotność samobójcy", Polska jako jedno z ostatnich państw Unii Europejskiej nie ma krajowego systemu zapobiegania samobójstwom: "Proszę się zapisać do specjalisty i przyjść za trzy miesiące - słyszy często osoba, która mówi, że chce się zabić". Tymczasem od lat rośnie w Polsce liczba samobójstw, szczególnie wśród mężczyzn.

Niestety, wszystkie powyższe kwestie dotyczące zdrowia Polaków i systemu opieki zdrowotnej, które powyżej przedstawiłem, stanowiły w ostatnich dniach margines dyskusji publicznej. Naprawdę trudno pojąć, dlaczego tematy czwartorzędne budzą u nas emocje, jakby były kwestiami pierwszorzędnymi, a sprawy pierwszorzędne - jakby były zagadnieniami czwartorzędnymi.

To przeczy zdrowemu rozsądkowi i jakiemuś społecznemu instynktowi samozachowawczemu: tematy, które dotyczą milionów ludzi, setek tysięcy osób, które przecież codziennie muszą czekać w kolejkach do lekarza, codziennie przeżywać katusze niepewności, związanych ze źle leczoną czy źle zdiagnozowaną chorobą, a często zostają same ze swoimi i bliskich chorobami - takie tematy w ogóle nie budzą większego odzewu. Natomiast okołoteatralne bzdurki, sezonowe skandale, które umarłyby śmiercią naturalną, gdyby nie robić wokół nich szumu - urastają do rangi spraw, od których podobno zależy moralność publiczna.

Rozmowy o niczym

Czy aby na pewno tak jest? Śmiem wątpić. Moim zdaniem moralność publiczną, a raczej dojmujący jej brak, widać w tym, że opinia publiczna ekscytuje się rytualnym już uprawianiem obsceny przez artystów, obeznanych z mechanizmami nagłaśniania swoich nazwisk, spektakli i teatrów. Ale ta sama opinia publiczna nie poświęci dłuższej chwili sprawom dotyczącym naprawdę życia i śmierci, i to w ich systemowym wymiarze. To jest naprawdę niemoralne, ta obojętność na rzeczy ważne, przy rozdmuchiwaniu do niebotycznej skali zwykłych bzdur.

Polacy często i chętnie narzekają, że politycy są winni wszystkim bolączkom naszej rzeczywistości. To bardzo łatwy sposób, by zdjąć z siebie współodpowiedzialność za ten stan rzeczy. A jesteśmy za niego odpowiedzialni, bo chętnie dajemy się wkręcać we wciąż organizowane od nowa spory i festiwale nienawiści wokół d… Maryny. Przepraszam, ale tak wygląda prawda o rodzimym infantylizmie społecznym, i tym z prawa, i tym z lewa, który jest jednym z realnych systemowych źródeł naszych problemów z własnym krajem. Tak też wygląda prawda o nieustannie wałkowanych trzeciorzędnych problemach, które u bardzo wielu ludzi powodują "blokadę mentalną" - nad niczym innym nie potrafią się zastanowić, a co najwyżej niepomiernie się dziwią, dlaczego w Polsce bywa ludziom trudno i bardzo trudno, gdy się nie jest młodym i zdrowym, i równocześnie bogatym. A zwykle się nie jest…

Moja dobra rada: gadajmy jeszcze więcej o problemach panów i pań z artystycznych saloników, a będzie lepiej. Tylko komu?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Polska specjalność: gadanie o bzdurach
Komentarze (79)
Romuald Chutkowski
8 maja 2016, 22:56
kwestia gadania ,to ujawnianie patologii w "światku"  pań i panów artystów zatem wydawania naszych pieniędzy na bzdety.
2 grudnia 2015, 21:20
Nie wiem czy to są bzdury, w każdym razie przejąłem się historią o której od paru dni słychać w mediach mianowicie chodzi o zaginięcie p. Ewy T. z Poznania. Dzisiaj pojawiły się nowe fakty, a ja zadaję sobie pytanie dlaczego ta kobieta dała się odprowadzić obcemu mężczyźnie, mówię obcemu, bo przecież znajomy nie zrobiłby chyba niczego złego a wygląda na to, że coś jednak się wydarzyło nad Wartą skoro policja szukała dzisiaj ciała p. Ewy T. Kobiety, uważajcie z kim wychodzicie z imprezy.
2 grudnia 2015, 10:25
Ja mam wrażenie, ze autor prezentuje inną polską specjalność, jaką jest bezkrytyczne powtarzanie. Gazeta Polska wzięła do ręki jakiś raport, wypisała z tego raportu co im pasowało i z tego coś wypichciła i autor to powtarza. "Brak powszechnego dostępu do służby zdrowia" to raczej chodzi o nowelizację z 2012 roku, która uzależnia świadczenie od przedstawienia dowodu ubezpieczenia. Więc to kwestia nazewnictwa i terminologii, a nie stanu faktycznego. Na pewno nie jest prawdą, że w Polsce "nie zwiększyła się przeżywalność na raka" - zależy zresztą, na jakiego raka. "Rak" to wiele chorób.  Podobnie zresztą z owym "porno" w teatrze. Problem jest taki, że żadne "porno w teatrze" nie miało miejsca. Ale ten drobny mankament nie przeszkadza w wygłaszaniu morałów, miotaniu piorunów a ministrowi z PiSu interweniowaniu i straszeniu. To też współczesna polska plaga, brak pomyślunku zastępowany bezkrytycznym powtarzaniem.
TP
Tomasz Pierzchała
1 grudnia 2015, 23:41
Ja z kolei do problemów polskiej współczesności zaliczyłbym dalekoposunięte zobojętnienie niektórych tzw publicystów katolickich na funkcjonowanie zgorszenia w sferze publicznej.Idzie tu bowiem o rzecz wydawałoby się dla katolika ważką a mianowicie społeczne panowanie Naszego Pana Jezusa Chrystusa, które ustępuje jak widać miejsca dywagacjom na temat instytucjonalnych form wydłużania życia chorych na raka i samobójców.Cóż, gdy Bóg jest na pierwszym miejscu wszystko jest na właściwym miejscu.  
1 grudnia 2015, 23:53
A co w praktyce oznacza "społeczne panowanie Naszego Pana Jezusa Chrystusa"?
TP
Tomasz Pierzchała
2 grudnia 2015, 00:22
Porządek
LS
le sz
2 grudnia 2015, 08:15
A ten porządek to zapewne mają wdrażać i nadzorować siły szybkiego reagowania złożnoe z Prawdziwych Polaków i Katolików odrzucających herezje V2?
LS
le sz
2 grudnia 2015, 08:18
Odnoszę wrażenie że Tobie się myli panowanie Naszego Pana Jezusa Chrystusa ze sprawowaniem władzy za pomocą aparatu jakiegoś przemocy, jakaś dyktatura katolickich talibów?
2 grudnia 2015, 09:57
Względnie zastępy świętych i chóry anielskie. :)
2 grudnia 2015, 09:59
Porządek będzie jak każdy popracuje nad sobą. Chyba, że pracuje - to już jest. ;)
TP
Tomasz Pierzchała
2 grudnia 2015, 19:52
„Niechże więc rządcy państw nie wzbraniają się sami i wraz ze swoim narodem oddać królestwu Chrystusowemu publicznych oznak czci i posłuszeństwa, jeżeli pragną zachować nienaruszoną swą powagę i przyczynić się do pomnożenia pomyślności swej ojczyzny” (Pius XI, Quas primas)
TP
Tomasz Pierzchała
2 grudnia 2015, 19:55
Z zaciekawieniem obserwuję współpracę posoborowia i gnozy.
TP
Tomasz Pierzchała
2 grudnia 2015, 19:57
W ostateczności mógłbyś zrobić to Ty i Tobie podobni.No ale bądźmy realistami.
TP
Tomasz Pierzchała
2 grudnia 2015, 20:05
Życzymy Ci długiej i wytężonej pracy.Może w końcu uda Ci się wyjść z Twojego duchowego bajzlu. 
2 grudnia 2015, 20:11
Jak rozumiesz królestwo Chrystusowe?
2 grudnia 2015, 20:23
Oj tak, praca duchowa jest długa i wytężona - na miarę długości życia wiecznego. Jeśli królestwo Chrystusa nazwać duchowym bajzlem, to nic dziwnego, że nie wiesz, że w nim oto jesteś. ;) 
TP
Tomasz Pierzchała
2 grudnia 2015, 20:49
Otrzyj buzię "oświecona",plujesz w niebo.
2 grudnia 2015, 21:17
Domyślam się jak męczące jest tak ciągle nic nie rozumieć.
LS
le sz
2 grudnia 2015, 22:36
I niby czego ma dowodzić ten cytat? Wg Ciebie ma to być uzasadnienie dla dążenia do wprowadzenia dyktatury katolickich talibów? Niech nikt się nie wzbrania? A jeśli spróbuje się wzbraniać to co? Na stos z nim? Czy "tylko" pod pręgierz? Warunkiem objęcia jakiegokolwiek urzędu ma być odprawienie publicznej adoracji jako oznaki publicznej czci i posłuszeństwa? A od narodu w jaki sposób miałoby to być egzekwowane? Odnotowanie obecności na publicznej adoracji raz w roku czy co niedzielę? Czy wg Ciebie Jezus się pomylił - lub co gorsza oszukał nas - twierdząc że królestwo Jego nie jest z tego świata? Potrafisz jedynie sprawnie kopiować wyrwane z kontekstu standardowe cytaty powielane przez wojujący fundamentalistyczny beton. Masz jednak poważny problem ze zrozumieniem treści więc młócisz nimi jak cepem bez związku z tematem, nie mając świadomości co pleciesz.
LS
le sz
2 grudnia 2015, 22:36
Błąd systemu :-(
2 grudnia 2015, 23:04
Ja natomiast z przykrością obserwuję jak ze sprawnością ostrego noża kocioł garnkowi przygania. Czego dotyczy potyczka? Królestwa Chrystusowego? Obyście się nie pokłócili o nie - wcale nie przypadkiem i sami potrafili "zaPanować" - przede wszystkim nad sobą, nad swoimi myślami i nad swoimi słowami. Bajzel powiadasz? A jakże w pełnej odsłonie. Więc życzę zrobienia porządków w swoich umysłach. Wszystkim wyjdzie na dobre.
K
Karmel
2 grudnia 2015, 23:45
Wypada wyrazić ubolewanie,iż cytat z Encykliki Quas Primas doprowadził do poluzowania Twych emocjonalnych zwieraczy.Twoją karykaturalną wizję Państwa katolickiego trudno nawet komentować zaś argumenty ad personam są na poziomie pchlego tańca. Zastanawiające jest natomiast to jak bardzo posoborowie potrafiło wyprać tożsamość katolicką z jej aspiracji do zagospodarowania całej otaczającej nas rzeczywistości.Nie tylko więc osobowej,lecz również społecznej. Tak czy inaczej w kontekście otwartej wojny z katolicyzmem próbę zamknięcia Królestwa Chrystusowego jedynie w sferze nadprzyrodzonej trzeba uznać za duchową rejteradę przed siłami zła i wygodne zdjęcie z siebie odpowiedzialności za walkę o miłą Bogu sferę publiczną. 
TP
Tomasz Pierzchała
2 grudnia 2015, 23:59
To sprzeczka w rodzinie.Poszarpiemy się, damy sobie po razie ale w końcu będziemy żyć w zgodzie bo mamy wspólne korzenie. Ty zaś jesteś obca, jak niechciany kret ryjący na naszej łące.
TP
Tomasz Pierzchała
3 grudnia 2015, 00:13
A propos.Powiedz nam jak to jest gdy jest się bogiem a inni tego nie rozumieją.Próbujesz tę Twoją boskość sprzedać a nikt nie chce jej kupić. Mielesz i mielesz te same teksty a bogów nie przybywa.Cholerna samotność ta Twoja boskość. No bo w końcu jak długo można jeszcze trwać karmiąc się jedynie własnym poczuciem "lepszości"? Po ludzku współczuję.
3 grudnia 2015, 00:25
Wszyscy mamy wspólne korzenie, natomiast zastanawiające jest poczucie wyższości jednego gatunku drzew nad innymi. To tak jakby jabłoń przechwalała się nad wiśnią, że ta rodzi małe choć zdrowe wisienki, podczas gdy jak jabłoń winna rodzić duże acz robaczywe jabza.   Kret choć niemile widziany pamiętaj, że użyźnia glebę. ;) 
3 grudnia 2015, 00:48
Tak to jest jakby Chrystus mówił, że jesteś z Nim Jednym, a Ty byś Mu nie dowierzał. Powiedziałbyś "co Ty mielesz, ja jednym z Tobą? Ja nie chcę. Przecież Ty to Ty, a ja to ja. Ty sobie bądź tym bogiem, a mi grzesznikowi daj spokój - ja tam w cuda nie wierzę."  Świadomość jedności z Bogiem nie jest samotnością - jest poczuciem jedności z wszystkim. Nie mi współczuj. W siebie uwierz. Wtedy i Ty nie będziesz miał poczucia, że ktoś jest lepszy a ktoś gorszy. 
X
XLeszek
3 grudnia 2015, 08:02
Ach te Twoje porównania... a to mój nieświeży oddech, a to moje poluzowane zwieracze... Gustujesz w opisach fizjologicznych? Szkoda jednak że nie gustujesz w merytorycznych wypowiedziach. Wbrew Twoim sugestiom moja wypowiedź nie była reakcją na cytat z Encykliki lecz na Twoje kolejne nie mające związku z tematem bezmyślne powtarzanie za wojującymi fundamentalistami cytatów wyrywanych z dokumentów Kościoła. Przygnębiające jest jednak to jak bardzo fanatyczne zacietrzewienie może wyłączyć myślenie i nawet w owocach Soboru Watykańskiego II upatrywać źródła wszelkiego zła, a wojujący fanatyzm uznawać za miłą Bogu walkę. Napisałeś dość dużo, ale zauważ że nie było tam ANI JEDNEGO zdania merytorycznej wypowiedzi, a wszystko sprowadzało się albo do prób dokuczenia mi albo do negatywnych osądów osób nie negujących V2 albo do negatywnych wypowiedzi o ludziach nie aprobujących wojującego fanatyzmu. Spróbuj jednak napisać coś merytorycznego na temat tego jak wyobrażasz sobie to iż rządcy państw wraz z narodem mają nie wzbraniać się przed oddawaniem królestwu Chrystusowemu publicznych oznak czci i posłuszeństwa? Pierwsze, to jak oddawać oznaki czci i posłuszeństwa KRÓLESTWU Chrystusowemu - a więc nie Chrystusowi lecz właśnie KRÓLESTWU? A drugie, to właśnie na czym miałoby polegać te publiczne oddawanie oznak czci i posłuszeństwa?
LS
le sz
3 grudnia 2015, 08:07
I znowuż uciekasz od odpowiedzi a dyskusję próbujesz sprowadzić do pyskówki... Niby dlaczego to ja miałbym wdrażać wizje TWOJE i Tobie podobnych?
TP
Tomasz Pierzchała
3 grudnia 2015, 22:56
Dlaczego więc "rządcy państw wraz z narodem mają nie wzbraniać się przed oddawaniem królestwu Chrystusowemu publicznych oznak czci i posłuszeństwa?  18.  Przeto królestwo naszego Odkupiciela obejmuje wszystkich ludzi; jak o tym mówi poprzednik Nasz, nieśmiertelnej pamięci Leon XIII, którego słowa chętnie przytaczamy: "Panowanie Jego mianowicie rozciąga się nie tylko na ludy katolickie, lub jedynie na tych, którzy obmyci w sakramencie chrztu, w rzeczywistości prawnie należą do Kościoła, chociaż albo błędne mniemania uwiodły ich na bezdroża albo niezgoda rozdziela od miłości: lecz obejmuje ono także wszystkich niechrześcijan, tak że cały ród ludzki prawdziwie należy do królestwa Jezusa Chrystusa" (Encyklika Annum Sacrum). I nie ma tu żadnej różnicy między jednostkami, rodzinami czy państwami, ponieważ ludzie złączeni w społeczeństwie niemniej podlegają władzy Chrystusa, jak jednostki. Zaiste On jest źródłem zbawienia dla pojedynczych ludzi, jak i dla ogółu: "I nie masz w żadnym innym zbawienia. Albowiem nie jest pod niebem inne imię dane ludziom, w którym mielibyśmy być zbawieni" (Dz 4,12), On sam jest sprawcą pomyślności i prawdziwej szczęśliwości tak dla pojedynczych obywateli, jak dla państwa: "Nie skądinąd bowiem szczęście dla państwa, a skądinąd dla człowieka: ponieważ państwo, to nic innego, jak zgodny zespól ludzi" (św. Augustyn, List do Macedończyków, rozdz, 3).
TP
Tomasz Pierzchała
3 grudnia 2015, 23:06
Zatem jak odawać oznaki czci i posłuszeństwa? 'Wszak to, co na początku Naszego Pontyfikatu pisaliśmy o wielkim zmniejszeniu się powagi prawa i poszanowania władzy, to jeszcze bardziej stosuje się do obecnej chwili: "Ponieważ usunięto Boga i Jezusa Chrystusa - tak się żaliliśmy - z dziedziny praw i spraw państwowych, ponieważ nie od Boga już, ale od ludzi wywodzono początek władzy, dlatego stało się, że... zburzono fundamenty pod tą władzą, ponieważ usunięto główną przyczynę, dlaczego jedni mają prawo rozkazywać, a drudzy obowiązek słuchać. Dlatego społeczność ludzka musiała doznać wstrząśnięcia, bo nie ma już żadnej trwałej i silnej podstawy" (Encyklika Ubi Arcano). A więc należy przywrócić Boga i Chrystusa do dziedziny praw i spraw państwowych oraz wywodzić pochodzenie władzy od Boga 
TP
Tomasz Pierzchała
3 grudnia 2015, 23:15
Przywołane przez Ciebie zagadnienie znajdujące swoje odzwierciedlenie w pytaniu :"Jak?" zdradza oczywiście zaawansowaną niewiarę w realność społecznego panowania Naszego Pana.Takie stanowisko nie ma żadnego uzasadnienia religijnego ma natomiast wydaje się podstawy w dalekoposuniętej akceptacji demoliberalnego status quo w którym to nie Bóg a Lud jest suwerenem. W praktyce więc postawa taka jest bałwochwalczym oddawaniem czci w sferze społecznej uzurpatorowi i godzi w pierwsze przykazanie Boże  
3 grudnia 2015, 23:21
Karmelu, wiem, że masz upodobanie w słowach ludzi kościoła, więc odnieśmy je do rzeczywistości. Wychodząc z przeświadczenia, że Chrystus panuje nad calym światem, napotykasz już pierwsze przeszkody, których nie sposób nie zauważyć - otóż są ludzie, którzy nigdy o Nim nie słyszeli, otóż są ludzie, którzy toczą między sobą wojny, otóż są ludzie, którzy cierpią i płaczą. Zgadza się? No tak. Dalej, wychodząc z przeświadczenia, że to Chrystus jest źródlem zbawienia napotykasz kolejną przeszkodę - np. w postaci dziecka, które umiera zaraz po urodzeniu i nawet nie miało mozliwości o Chrystusie usłyszeć, nie mówic już o ludziach, którzy żyli na długo przed Chrystusem - no jakie oni mieliby w takim razie szanse na zbawienie? Żadne. Że pod niebem nie jest dane żadne imię? No nie oszukujmy się - jest wiele imion - co religia, to inne, co mitologia, to inne. Twierdząc, że "On sam jest sprawcą pomyślności i prawdziwej szczęśliwości tak dla pojedynczych obywateli, jak dla państwa" popełniasz oczywisty błąd w sztuce. Dlaczego? No choćby dlatego, że przy takim założeniu musiałbyś przyznać, że Chrystus jest niesprawiedliwy, bo jeden w życiu jest szczęśliwy, a drugi jednak nie, w jednym kraju ludzie żyją zgodnie, w innym toczy się wojna. Karmelu, w oczywisty sposób mylisz Chrystusa z władcą = cesarzem, prezydentem, królem, przezesem, dyrektorem, szefem, a więc z kimś, kto POD SOBĄ ma ludzi, którymi zarządza i jednym daje mniej a innym więcej, jednym to, a drugim tamto, albo niewiele w ogóle daje - może byleby jakoś trochę przeżył.  
TP
Tomasz Pierzchała
3 grudnia 2015, 23:29
Widzę jednak,że można trwać. Przypomnę Ci wobec tego o jednym ważkim fakcie, którego w swym szaleństwie nie możesz zaakceptować: NIE BYŁAŚ , NIE JESTEŚ ANI NIE BĘDZIESZ CHRYSTUSEM
3 grudnia 2015, 23:45
Zachęcam Cię zatem do tego, byś ODWRÓCIŁ sposób swojego myślenia. Królestwo Boże jest W człowieku  ba, nie tylko - jest W każdej istocie, w tym, co nazywamy stworzeniem. Inaczej mówiąc w religii chrześcijańskiej Chrystus jest z człowiekiem Jedno. Nie jest tak, że Bóg jest tam, a Ty jesteś tu. On W Tobie jest i to Ty działasz, podejmujesz decyzje, modlisz się, prosisz, dziękujesz, wybierasz, określasz preferencje, masz swoją moralność itd., a Bóg to wszystko poniekąd słyszy, czuje i doświadcza z Tobą. O co prosisz - dostajesz, kochasz kogoś - odczuwasz tę miłość, emanując pozytywną energią sobie ją de facto dajesz, przepełnia Cię radość wewnątrz, którą odzwierciedlasz na zewnątrz, tryskasz nią - rodzisz zdrowe owoce, złościsz się na kogoś - w Tobie jest złość, której doświadczasz w postaci szybkiego bicia serca i wyższego ciśnienia krwi - i też rodzisz owoce np. choroby. Im dłużej żyjesz w stresie, tym bardziej chory jest Twój organizm. Im żyjesz spokojniej, dbasz o ten spokój wewnętrzny, tym bardziej pogodny, a więc też zdrowy jesteś. To jest Twoje Królestwo Niebieskie, Karmelu, którym TY zarządzasz. Bóg Ci służy, bo wybiera razem z Tobą celem doświadczenia, celem zrozumienia, celem życia takim życiem, jakie Ty sam wybierasz. Nie ma tu zależności - ja Bóg jestem nad Tobą, Ty Karmel jesteś ode mnie zależny. Tu jest pełne poszanowanie i zgodna wola, wolny wybór. Jesteś Jedno z Bogiem, Jedno z Chrystusem. Jesteś całkowicie odpowiedzialny za stan swojego Królestwa Bożego. Tak, ono jest właśnie stanem, nie miejscem, do którego zmierzasz. Ty już w nim jesteś. To Ty o nie dbasz. I to Ty jak każda inna istota jesteś zbawiony - zawsze byłeś i będziesz. Jedyne co możesz zrobić to być i stawać się - taki, jaki zawsze pragnąłeś i takim też czynić życie swoje i w służbie innym, by razem było Wam ze sobą jeszcze lepiej.  Mam wielką nadzieję, że stało się to teraz jeszcze bardziej oczywiste co od wieków tu piszę. :-) 
3 grudnia 2015, 23:49
Chrystusem nie. Ale Jednym z Nim - owszem, jestem. :)
4 grudnia 2015, 00:07
Mnie też zależy, żeby państwo było zespołem zgodnych ludzi. Nie tylko państwo, ale też forum, na którym piszemy i nasze domy rodzinne i miejsca, w których pracujemy i Europa i wszystkie kontynenty i cała planeta i wszechświatów wiele. Dlaczego? Ponieważ kiedy każdy usłyszy, że to nie tyle jakaś nadprzyrodzona siła Panuje nad nami, ale to my sami jesteśmy Panami swojego życia w harmonii z Bożą Miłością, w harmonii ze sobą (myśli, słowa, uczynki) i to my ponosimy pełną odpowiedzialność za nie. Słyszałeś o efekcie motyla? Myślę, że tak. To my swoimi myślami powolujemy zdarzenia, Karmelu. Wojny nie wzięły się znikąd. Wzięły się właśnie stąd, że jeden próbował z drugim rywalizować, czuł się lepszy, silniejszy, sprytniejszy itd., człowiek zabija drugiego człowieka, zabija siebie chemią, zabija zwierzęta, niszczy przyrodę, gwałci dzieci, znęca się nad innym, wykorzystuje słabszego czując swoją przewagę. To jest wynik działania w człowieku EGO - niespełnienia, niezaspokojonych ambicji, chciwości, niskiego poczucia własnej wartości, kompleksów itd.  Zależy mi, żeby ludzie uwierzyli w siebie samych, w swoją Boską moc działjącą w nich, bo gdzie jest wiara, tam i "góry będą przeniesione". 
TP
Tomasz Pierzchała
5 grudnia 2015, 00:52
 "właśnie za wszystkich umarł <Chrystus> po to, aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał"(2 Kor 5). Są jednak tacy jak Ty, którzy Miłość Bożą odrzucają i za ohydę mają poddaństwo Temu, który ową Miłością jest. Na własną zgubę to czynią. 
TP
Tomasz Pierzchała
5 grudnia 2015, 00:59
Od wieków "pisze" swą antyewangelię Diabeł i jak widać znalazł w Tobie swego wiernego sługę. Miłość, gołym okiem widać,że oddajesz Mu pokłon. 
TP
Tomasz Pierzchała
5 grudnia 2015, 01:04
To na czym Ci zależy to obraza Jedynego Boga. Nie może być pokoju gdy człowiek wypowiada posłuszeństwo swojemu Stwórcy i Odkupicielowi.
TP
Tomasz Pierzchała
5 grudnia 2015, 01:09
Nie bluźnij
5 grudnia 2015, 11:29
Bóg nie ma ego, Karmelu, by coś mogło Go obrażać. To Twoje ego dyktuje Ci wizję Boga obrażalskiego.  Czy Życie obraża się, że ktoś żyje, że ma to życie w sobie? Czy Miłość obraża się, że ktoś ma ją w sobie? Czy Bóg, który jest właśnie Tym Wszystkim - Życiem, Pokojem, Bezwarunkową Miłością obraża się, że ktoś ma To Wszystko w sobie? Czy Chrystus głoszący Pokój, Miłość i Jedność obraziłby się, że ktoś jest Tym właśnie?
5 grudnia 2015, 11:44
Jeśli mówić o diable, to byłby nim ten, który tak bardzo pragnąc kontrolować innych i bojąc się utraty tej władzy i panowania nad kimś rzeczywiście tę władzę i panowanie traci - nad sobą. Tu ego dyktuje warunki.
M
Milosc
5 grudnia 2015, 12:14
Przede wszystkim Chrystus nie umarł. Śmierć nie istnieje, jest jedynie przejściem, transformacją. Świadomość Chrystusowa jest wiecznie żywa i obecna i Ty też jesteś świadomością. Jak możesz wierzyć, że Chrystus jest Bogiem i jednocześnie myśleć, że Bóg kiedyś umarł? Czy Ty umarłeś i teraz nie żyjesz? Czy słońce jak zaszło za horyzont, to znaczy, że umarło? A zima umarła czy zmieniła się w wiosnę? Piszesz o mnie rzeczy, choć mnie nie znasz. Piszesz do Milłości i twierdzisz, że odrzuca Ona miłość, a więc samą siebie. Po co to robisz? Czemu ma to służyć? Czy nie oszukujesz tym samego siebie? Czy nie grzebiesz tym swojej wiary w miłość?  
5 grudnia 2015, 12:30
Bluźnisz Ty Karmelu. Bluźnisz swojej wierze. Zwiesz się naśladowcą Chrystusa, dążysz do zjednoczenia, pojednania z Bogiem i jednocześnie potępiasz myśl o tym, że możesz do Niego dojść. Jak długo będziesz tę myśl potępiał, tak długo na planie mentalnym pozostawiasz się od Niego odseparowanym. Tylko na tym planie.   Wciąż pragniesz coś osiągnąć, a to czego pragniesz już jest, już się wydarzyło. Wszystko zostało już stworzone. Możesz tylko przed sobą odsłaniać to, czego dotąd nie dostrzegałeś. Życie jednocześnie i jest i jest nieskończonym, wiecznym procesem. 
LS
le sz
5 grudnia 2015, 16:41
Apage satana!
LS
le sz
5 grudnia 2015, 16:43
Apage satana!
LS
le sz
5 grudnia 2015, 16:44
Apage satana!
5 grudnia 2015, 16:57
Przyjrzyj się teraz i wyciągnij wnioski, co masz w sercu, jak zatruty jest Twój rozum i jak daleko odszedłeś od doskonałości.  Masz wszystko, wykorzystaj to właściwie.
LS
le sz
5 grudnia 2015, 19:00
Dlaczego więc "rządcy państw wraz z narodem mają nie wzbraniać się przed oddawaniem królestwu Chrystusowemu publicznych oznak czci i posłuszeństwa? --- Przy takim Twoim zapytaniu spodziewałem się, że udzielisz odpowiedzi. Nie odpowiedziałeś jednak dlaczego to zamiast oddawać cześć Chrystusowi twierdzisz, że nie należy się wzbraniać by oddawać jakieś OZNAKI czci jakiemuś KRÓLESTWU. A coż to za cielec to KRÓLESTWO by nie wzbraniać się z oddawaniem mu OZNAK czci zamiast oddawania czci Jezusowi? Nie odpowiedziałeś jednak również w jaki sposób te oznaki czci miałaby być oddawane. Przytaczasz obfite cytaty ale nie ma w nich ANI SŁOWA mającego potwierdzać to że zamiast czci Jezusowi należą się jakieś publiczne oznaki czci jakiemuś idolowi fundamentalistów w postaci Królestwa. Nie ma w nich również ANI SŁOWA o tym jak miałyby wyglądać te publiczne oddawanie oznak czci. Bo Twój postulat że: "należy przywrócić Boga i Chrystusa do dziedziny praw i spraw państwowych oraz wywodzić pochodzenie władzy od Boga" nie ma nic wspólnego z żadnym oddawaniem oznak czci. Przywracanie jest przywracaniem, wywodzenie jest wywodzeniem, a publiczne oddawanie oznak czci to zupełnie co innego. Czy wg Ciebie, gdy w latach 70-tych dopisano do Polskiej Konstytucji "przyjaciół" to było to publicznym oddawaniem czci przez Polaków jakiemuś "królestwu przyjaciół"? Czy może jednak było to jedynie wyrazem zastraszenia relatywnie niewielkiej grupki Polaków? Ale dopisanie Boga do dziedziny praw i wywodzenie pochodzenia władzy od Boga wg Ciebie jednak będzie wyrazem uznania w/w przez WSZYSTKICH Polaków? cdn
LS
le sz
5 grudnia 2015, 19:03
cd 18. Przeto królestwo naszego Odkupiciela obejmuje wszystkich ludzi; [...] lecz obejmuje ono także wszystkich niechrześcijan, tak że cały ród ludzki prawdziwie należy do królestwa Jezusa Chrystusa" (Encyklika Annum Sacrum). --- Hm... A co to ma do rzeczy? Przecież nie kwestionowałem tego że panowanie Jezusa Chrystusa rozciąga się nie tylko na ochrzczonych ale na cały ród ludzki. Naprawdę nie mam zamiaru Ci jakoś dokuczać czy obrażać Cię, ale niestety wbrew mojej prośbie abyś napisał coś merytorycznego, to co tu nadesłałeś znowuż jest jedynie treścią skopiowaną ze strony internetowej, na której jakiś fundametalista zamieścił spraparowaną przez siebe kompilację wyrwanych z kontekstu fragmentów (niekoniecznie na temat) z różnych encyklik poprzeplatanych jego komentarzem tak sprytnie, że sprawia on wrażenie iż jest to treść cytowanych dokumentów. Coraz bardziej nabieram więc podejrzeń, że kopiujesz cudze strony aby sprawiać wrażenie mądrego uzasadnienia bo po prostu nie znasz treści tych dokumentów na które usiłujesz się powoływać. Świadczy o tym również i to, że po raz kolejny podajesz nieprawdę (bezkrytycznie kopiując ze stron fundamentalistów) twierdząc że skopiowałeś fragment z Encykliki Leona XIII Annum Sacrum, a tymczasem jest to fragment Encykliki Piusa XI Quas Primas - a w następnym wpisie kolejny blamaż, gdyż twierdzisz że skopiowany fragment był z Encykliku Ubi Arcano, gdy tymczasem pochodził on z znowuż z Quas Primas. I nie ma tu żadnej różnicy między jednostkami, rodzinami czy państwami, [... ] "Nie skądinąd bowiem szczęście dla państwa, a skądinąd dla człowieka: ponieważ państwo, to nic innego, jak zgodny zespól ludzi" (św. Augustyn, List do Macedończyków, rozdz, 3). --- A czy ja dowodziłem że jest różnica i  nie wszyscy podlegają władzy Chrystusa? Znowuż zupełnie bezkrytycznie kopiujesz cudze teksty choć są one nie na temat. cdn
LS
le sz
5 grudnia 2015, 19:27
cd Przywołane przez Ciebie zagadnienie znajdujące swoje odzwierciedlenie w pytaniu :"Jak?" zdradza [...] postawa taka jest bałwochwalczym oddawaniem czci w sferze społecznej uzurpatorowi i godzi w pierwsze przykazanie Boże --- Znowuż uciekasz od udzielenia odpowiedzi swoją standardową metodą. Najpierw wymyślasz sobie coś negatywnego, potem przypisujesz mi taki pogląd, a potem udając że odnosisz się do moich poglądów wyciągasz kolejne pseudo-wnioski przyczepiając mi mające mnie dyskredytować etykietki. Ale zapewne tego typu "metoda" to nie są "argumenty ad personam są na poziomie pchlego tańca"? Stosujesz też niegodziwe chwyty erystyczne tak konstruując swoje stwierdzenia, że zaprzeczając im pośrednio potwierdzałbym rzekomą prawdziwość zawartych w nich insynuacji. Zacznę więc od tego że Twoje wyobrażenia o społecznym panowaniu Naszego Pana są najzwyczajniej ułomnymi ludzkimi wyobrażeniami, analogicznymi do Żydowskich wyobrażeń o Mesjaszu jako społeczno-politycznym przywódcy powstania przeciw Rzymianom, i nie mają NIC wspólnego z chrześcijańską wiarą w panowanie Naszego Pana. I takie Twoje stanowisko nie ma ŻADNEGO uzasadnienia religijnego, jest natomiast wyrazem fundamentalizmu żądnego tępienia ogniem i mieczem każdego kto tylko śmiałby nie uznawać Boga za suwerena. W praktyce taka postawa jest więc bałwochwalczym oddawaniem czci urojonemu KRÓLESTWU zamiast Jezusowi. Ludzka wolna wola i wolność sumienia i wyznania to wg Ciebie ewidentne błędy popełnione przez Pana Boga i marzy Ci się naprawienie świata tak ewidentnie spapranego przez Stwórcę? cdn
LS
le sz
5 grudnia 2015, 19:28
cd Powtarzam jednak swoje pytanie: JAK wyobrażasz sobie to iż rządcy państw wraz z narodem mają nie wzbraniać się przed oddawaniem królestwu Chrystusowemu publicznych oznak czci i posłuszeństwa? Ale proszę o KONKRETY a nie ogólniki. Gdyb pytałem czy warunkiem objęcia jakiegokolwiek urzędu ma być odprawienie publicznej adoracji jako oznaki publicznej czci i posłuszeństwa i czy każdy obywatel byłby rozliczany z systematycznej obowiązkowej publicznej adoracji to stwierdziłeś że to karykaturalna wizja państwa katolickiego. Ale jakoś nie przeszkadzało Ci to by oznajmić że oznaką publicznej czci i posłuszeństwa będzie "przywrócić Boga i Chrystusa do dziedziny praw i spraw państwowych oraz wywodzić pochodzenie władzy od Boga". Pomimo że w Polsce nawet nie wszyscy są ochrzczeni, a nawet z tych ochrzczonych większość należałoby uznać za neopogan, to uważasz że wystarczy dopisać Boga do paragrafów i już będzie to oznaką publicznej czci i posłuszeństwa rządzących i obywateli? Wymaganie publicznej adoracji przed objęciem urzędu byłoby wyrazem karykaturalnej wizji państwa katolickiego? Ale dopisanie Boga do aktów prawnych, pomimo że znaczna część rządzących oraz obywateli należałoby uznać za niewierzących, to już nie będzie wyraz karykaturalnej wizji? Lecz publiczne oddanie czci? I to również przez tych niewierzących?
TP
Tomasz Pierzchała
6 grudnia 2015, 01:40
Nie wiem czy zauważyłeś ale do grona katotalibów zaliczyłeś Papieża Piusa XI, Jego to bowiem słowa poddajesz krytyce przypinając im łatkę fundamentalizmu.Używanie przy tym argumentu o Królestwie Chrystusowym jako złotym cielcu jest żenujące i zdardza nie tylko brak zrozumienia nauki Papieża ale niestety i złą wolę.Problem polega na tym,iż to co pisał Ojciec Święty odpowiada nauce katolickiej, która zawsze wywodziła pochodzenia władzy od Boga i przyjmowała tego konsekwencje w postaci oddawania publicznej czci Naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi.Konkrety znajdziesz np.w praktyce Konstytucyjnej Hiszpanii za rządów Franco.Zmienił to dopiero Sobór Watykański II, który z powodów czysto taktycznych zdjął Chrystusowi Królowi Koronę.
TP
Tomasz Pierzchała
6 grudnia 2015, 02:00
Niestety znów objaw złej woli.Oczywiście,że cytuję Encyklikę Quas Primas w której z kolei pojawiają się odnośniki zarówno do Encykliki Leona XIII Annum Sacrum, innej Encykliki Piusa XI Ubi Arcano i Listu do Macedończyków św.Augustyna.Cytowany przezemnie fragment dowodzi,iż to co pisze Ojciec Święty ma umocowanie zarówno w Tradycji jak i nauce Jego poprzedników. 
TP
Tomasz Pierzchała
6 grudnia 2015, 02:06
Komentarz zbyteczny.Radzę,przeczytaj ponownie to co napisałeś. Odsyłam również do lektury Encyklik papieskich np z XIX w.Znajdziesz tam ciekawe fragmenty dotyczące wolności sumienia i wyznania. Cóż,wypada przypomnieć Tobie ,iż Kościół nie narodził się po V2.
TP
Tomasz Pierzchała
6 grudnia 2015, 02:24
W odpowiedzi zadam Ci pytanie następujące: Jak odnajdujesz się w rzeczywistości w której to rządcy państw wraz z narodem wzbraniają się przed oddawaniem królestwu Chrystusowemu publicznych oznak czci i posłuszeństwa? Po lekturze Twych wypowiedzi nie przypuszczam iżby rzeczywistość ta budziła Twój głęboki sprzeciw, więcej, nie przypuszczam aby stanowiło to dla Ciebie jakikolwiek problem. W takim stanowisku nie jesteś z pewnością odosobniony. Pytam więc czy takie miały być owoce V2?
6 grudnia 2015, 11:32
Karmel brniesz z tym Królestwem Chrystusowym w jakimś przedziwnym kierunku rządów autorytarnych, w których jak mniemam chodzi Ci o to, by koalicja rządzących co do jednego zanim zabierze się do pracy, to najpierw uda się codziennie do kościoła albo co jeszcze lepiej do kaplicy sejmowej, by poklęczeć i pomodlić się pod krzyżem i żeby to koniecznie było transmitowane w TV i w radio, bo inaczej nie będzie publicznym oddaniem czci. A jak ktoś z tej koalicji się wyłamie i do kościoła nie pójdzie, bo nie taka jest jego wiara, to co z nim? Na krzyż?  Ja nie wiem Karmel, masz chyba wyobrażenie jakiegoś państwa totalitarnego. Szkoda, że przegapiasz w tym wszystkim to, iż Jezus mówił "moje królestwo nie jest z tego świata". Żałuję jedynie, że nie słuchasz jak naprawdę do niego się dostać. Wówczas zniknęłyby z Twojego słownika takie słowa jak "problem" czy "sprzeciw".
TP
Tomasz Pierzchała
6 grudnia 2015, 19:51
Nie wycieraj sobie buzi Królestwem Chrystusowym, zajmij się raczej królestwem Twego nauczyciela Szatana.
6 grudnia 2015, 20:10
Szatan, diabeł, nienawiść, wróg, kłamca, problem... to słowa z Twojego słownika. Czy Ty szczęśliwy jesteś, Karmel?
LS
le sz
7 grudnia 2015, 16:47
Złą wolę to niestety zdradza Twoje uparte przypisywanie mi poglądów i stwierdzeń których nie wyrażałem, zamiast odnosić się do tego co piszę. Nigdy nie negowałem tego, że nauka katolicka zawsze wywodziła pochodzenie władzy od Boga. Nigdy też nie wyrażałem również w żaden sposób negatywnych opinii o publicznym oddawaniu czci naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi. Nigdzie również ani nie rytykowałem słów Piusa XI ani nie zaliczałem go do katotalibów. Nigdzie też nic nie pisałem o żadnym złotym cielcu. Problem leży w tym że Ty jak już Ci nie raz zwracałem na to uwagę, nie odnosisz się do tego co Ci piszę ale do swoich wyobrażeń o tym co piszę. Tak samo zresztą traktujesz nauczanie Kościoła, nie odnosisz się do jego treści lecz do swoich wyobrażeń o tej nauce. Problem leży również w tym, że z uporem maniaka, nie dość że nie bierzesz pod uwagę kontekstu i okoliczności jego wypowiedzi, to w dodatku nie odróżniasz oddawania czci przez tych, którzy tą cześć do Pana Jezusa mają i są gotowi ją szczerze oddawać od wprowadzenia urzędowego zapisu, że rzekomo wszyscy tę cześć oddają. Nawet ci którzy tej czci nie mają więc i nie chcą jej wyrażać, wg Twoich  wyobrażeń powinni być przymuszani do oddawania czci.Kolejny problem jest w tym, że w swojej pysze porywasz się na wybieranie z nauki Kościoła tego co Tobie pasuje do Twoich subiektywnych wizji świata i odrzucasz te nauczanie Kościoła i tych Papieży co Tobie nie pasują do tej Twojej wizji. Pozwalasz sobie nawet na mniej lub bardziej jawne negatywne wypowiedzi o nauczaniu Kościoła i Papieży, i co jest szczególnie żenujące, w swoim zakłamaniu uzasadniasz to rzekomą wiernością nauczaniu Koscioła. cdn
LS
le sz
7 grudnia 2015, 16:47
cd Zamiast zarzucać mi brak zrozumienia nauki Papieża i złą wolę oraz wypisywać bluźniercze oszczerstwa na Sobór Watykański 2, że rzekomo zdjął Chrystusowi koronę - i to jeszcze z powodów czysto taktycznych - lepiej weź uczciwie zapoznaj się z tym nauczaniem na które się powołujesz bezmyślnie przekopiowując teksty ze stron internetowych prowadzonych przez wojujących fundamentalistów. Burzysz się że zapytałem coż to za cielec to KRÓLESTWO by nie wzbraniać się z oddawaniem mu OZNAK czci zamiast oddawania czci Jezusowi, ale nadal zapierasz się w tym by oddawać te swoje enigmatyczne oznaki czci KRÓLESTWU a nie Jezusowi...
LS
le sz
7 grudnia 2015, 16:49
Niestety znów objaw złej woli.Oczywiście,że cytuję Encyklikę Quas Primas w której z kolei pojawiają się odnośniki zarówno do Encykliki Leona XIII Annum Sacrum, innej Encykliki Piusa XI Ubi Arcano i Listu do Macedończyków św.Augustyna. --- Ponieważ Ty jak teraz twierdzisz OCZYWIŚCIE cytujesz Encyklikę Quas Primas, to zapewne całkiem "logiczne" jest że tę zacytowaną encyklikę Quas Primas Piusa XI podpisujesz jako encyklikę Leona XIII Annum Sacrum? Tak jak poprzednio całkiem logiczne było że jak pisałeś o dekrecie dla jakobinów to "oczywiście" powinno być wiadomo iż chodziło o dekret dla jakobitów? I to nie był żaden kolejny Twój merytoryczny błąd ale to znów(!) objawiam złą wolę? Cytowany przezemnie fragment dowodzi,iż to co pisze Ojciec Święty ma umocowanie zarówno w Tradycji jak i nauce Jego poprzedników. --- Tyle że ja nigdzie nie kwestionowałem tego co pisał Ojciec Święty - póki co to akurat WŁAŚNIE TY kwestionujesz to co pisze Ojciec Święty... Skopiowany przez Ciebie ze strony internetowej jakiegoś wojującego fundamentalisty dowodzi jedynie tego że bezkrytycznie i bezmyślnie kopiujesz cokolwiek byle tylko coś wkleić i udawać że to potwierdza Twoje fundamentalistyczne poglądy.
LS
le sz
7 grudnia 2015, 16:50
I po raz kolejny, zamiast odnosić się merytorycznie do niewygodnych dla siebie treści, odsyłasz mnie do lektury encyklik, które w dodatku sam znasz co najwyżej z tych "ciekawych" fragmentów ze stron internetowych wojujących fundamentalistów? Jak widać nawet nie potrafisz podać nazw tych encyklik. Ale wyobraź sobie że znam te encykliki. Oczywiście że fragmenty dotyczące wolności sumienia i wyznania są bardzi ciekawe. I bardzo się cieszę że dane mi było zapoznać się z nimi bezpośrednio i w całości. Dzieki temu nie daję sobie zrobić wody z mózgu takim jak Ty. A wg Ciebie co jest tam tak szczególnie ciekawego? Zamierzasz dowodzić, że wolność sumienia i wyznania to herezje które weszły razem z tym heretyckim V2? Ale wyobraź sobie że nie ma potrzeby przypominania mi iż Kościół nie narodził się po V2. Ja nie neguję nauczania Kościoła sprzed V2. Problem jednak w tym, że Ty negując V2 oraz to co było potem, zachowujesz się tak jakby Kościół przestał istnieć wraz z V2.
LS
le sz
7 grudnia 2015, 16:51
Jak po raz kolejnny widać, nie odpowiadanie na niewygodne pytania to Twoja "metoda" dyskusji. Ale nie będę Cię za to nagradzał odpowiadając. Odpowiem dopiero wtedy gdy Ty odpowiesz
1 grudnia 2015, 23:18
gadajmy jeszcze wiecej o problemach panów i pań z artystycznych saloników a będzie lepiej. Tylko komu? Ale trzeba przyznać, że ostatnio coś mało mówi się o Dodzie. Zupełnie nie wiem co jest tego przyczyną.
1 grudnia 2015, 22:36
"Wszystkie choroby można wyleczyć tylko trzeba chcieć i wiedzieć jak" Proszę zapoznać się z wiedzą i działalnością prof. Jerzego Zięby autora popularnej książki pt. "Ukryte terapie - Czego ci lekarz nie powie". Informacje dostępne m.in. tutaj: http://porady.uzdrawianie.org/?cat=51
LS
le sz
2 grudnia 2015, 21:57
A ta wszędzie wciska swoją bredniologię... Apage satana!
2 grudnia 2015, 22:24
To, że Pan nie chce wyleczyć się np. z ignorancji, nie oznacza, że komuś wiedza zawarta w medycynie holistycznej nie pomoże w uzdrowieniu siebie czy tego, kto jest mu bliski.  Proszę uważać, by Pan tupetem i oporem nie zablokował kiedyś i sobie dostępu do źródła. 
PG
Pawel G
1 grudnia 2015, 20:40
Jedno trzeba przyznać: jest to w tym przypadku na pewno temat zastępczy, który ma pokazać, że za teraz ludzie zajmują się protestami w sprawie "sztuki", zamiast poważnymi problemami. W tle jest jednak zasadniczy problem demoralizacji poprzez kulturę, która ma dzisiaj monstrualne rozmiary. W swoim czasie PO mianowało ludzi pokroju Klaty i różnych lewaków, np. z Krytyki Politycznej na stanowiska w kulturze. Dzisiaj ci ludzie wykorzystują te stanowiska do promocji swojej ideologii i do demoralizacji, jak np. symulacja kopulowania na scenie, czy wręcz kopulacja. Ta sprawa powinna być szybko rozwiązana. Protesty pod teatrami to powinien być tylko pierwszy krok. Należy zwolnić dyrektora teatru we Wrocławiu. I systematycznie pozwalniać innych jemu podobnych.
jazmig jazmig
1 grudnia 2015, 18:55
1. O bzdurach gadają media - więc do nich należy mieć pretensje. 2. Media kryją polityków, ukrywając niewygodne dla nich sprawy za parawanem różnych bzdurnych tematów. 3. Porno w teatrze za pieniądze podatników, to nie jest bzdura, to poważna sprawa. Jest to kolejny przykład szastania naszymi pieniędzmi na rzeczy szkodliwe i niepotrzebne.
2 grudnia 2015, 12:45
O ile mi wiadomo w mediach pracują ludzie, a oni nie wzięli się z księżyca. Wyszli z między nas wszystkich i gadają o tym i w taki sposób jak cała reszta. Wystarczy popatrzeć tu i tam na komentarze. Media tworzą tematy o tym, czego chce słuchać/czytać/oglądać przeciętny Polak. Tak więc powstają masowo kolejne portale plotkarskie, nowe wersje „Życia na gorąco” oraz następne sezony „Szpitala”, „Szkoły” i „Zdrad”. Zwalanie więc całej winy na media jest dość mało wnikliwym podejściem do tematu. Tutaj jak nigdzie popyt dyktuje podaż. Proste.
M
Milosc
2 grudnia 2015, 13:43
Prawdą jest, że za mediami / instytucjami stoją ludzie, jednak wykorzenić trzeba nawyki instytucji właśnie. Instytucje podlegają korporacjom i korzystają z ich wsparcia, więc ludzie zatrudniani przez dane kanały TV czy prasę mają podawać do wiadomości to, co służy interesom "zarządu" w przeciwnym razie mogą się pożegnać z pracą. Byłoby właściwym rozwiązaniem gdyby w mediach zagwarantować parytet przedstawicielom różnych opinii na temat bieżących spraw i oddzielić je od wpływów ludzi businessu czy polityki. Internet jest takim medium, choć i tu obserwujemy próby nacisku i blokowania przekazu. Polemizowałabym zatem z twierdzeniem, że popyt dyktuje podaż, bo z finansowaną i wpieraną dominacją pewnych wpływowych grup po choćby sponsorowanych "produktach" czy masowych blokach reklamowych obserwujemy jaki poziom i jaki styl jest serwowany. Odważę się więc jednak stanąć w obronie potencjału i kapitału myśli ludzkiej, że w mediach celowo zaniża się ilość naprawdę wartościowych programów oraz najpierw wyrabia się pewien światopogląd, a następnie szuka dopiero nabywców. Dlatego też wielu ludzi rezygnuje z oglądania TV i nabywania prasy na rzecz internetu, ponieważ to w nim wolą dotrzeć do rzetelnie przedstawionej informacji czy tą właśnie się podzielić.
PG
Pawel G
1 grudnia 2015, 18:46
No cóż, Deon pewnie wolałby, żebyśmy się nie zajmowali sprawami programu demoralizacji poprzez film, teatr, kabaret, koncerty, itp. Ale to jest oczywiście tylko dowód na kierunek, jaki ma ten portal. Kultura jest rzeczą kluczową dla społeczeństwa. To poprzez kulturę tak naprawdę chrystianizuje się, albo jak w tym przypadku  dechrystianizuje się, narody. Mówił o tym wielokrotnie JPII. Demoralizujące filmy, sztuki, przedstawienia właśnie służą dechrystianizacji. O tym dobrze wiedzą lewacy i różnej maści demoralizatorzy, dlatego tak usilnie niszczą sztukę i demoralizują przez nią. Kultura to rzecz kluczowa i nie można oddać tego pola ludziom chcącym czynić zło, choć oczywiście będą nam wmawiać, że to bez znaczenia, że się niepotrzebnie oburzamy, że z nas oszołomy itp. Co robić? Należy odowojować kulturę i ewangelizować przez nią! @T7HRR Zwykle Pan pisuje z sensem. Teraz jednak zupełnie bez sensu. NFZ jest mimo patologii bardzo wydajny, jeśli liczyć po cenie ubezpieczenia. Jakby się Pan przyjrzał innym krajom, gdzie system jest prywatny, to by się przekonał, jak to wygląda. W Niemczech ubezpieczenie kosztuje bagatele jakieś 700Euro miesięcznie, a to prawie 3000zł. W USA lecznictwo jesto poza kontrola państwa. A wynik jest taki, że jest to kraj o najdroższej służbie zdrowia na świecie, i najmniej efektywnej licząc ceny leczenia i wyniki.
MP
Marek Pawłowski
1 grudnia 2015, 17:27
Dziękuję za ważny głos.
1 grudnia 2015, 15:52
Panie Autorze. Dziecko z gimnazjum napisało by ambitniejszy tekst. Mówimy o tym, co można by naprawić szybko i bez żadnych nakładów finansowych. Naprawa służby zdrowia to temat po ludzku nie do naprawienia! Człowiek nie jest w stanie wyleczyć wszystkich chorób na świecie, natomiast jest w stanie zerwać z nałogami jakimi jest seksoholizm i powiązane z tym "choroby społeczne". Pod warunkiem, że człowiek chce!!! A z rakiem to nawet jak człowiek chce, to rzadko kiedy wychodzi a jeżeli już to jakimś cudem od Boga, bo nie ma oficjalnie podanej sprawdzonej metody na leczenie z choroby nowotworowej. A czytał Pan Ewangelię? Choćby trochę... 1. Owszem Jezus uzdrawiał chorych, ale czy wszystkich, których spotkał na swojej ziemskiej drodze? Czy tylko tych których chciał uzdrowić? 2. Jak czuli się ludzie, którzy nie zostali uzdrowieni? Zamiast leczyć chorych Jezus mówił, że codzołóstwo to grzech? 3. Czy Jezus mówił, że zdrowie jest najważniejsze, czy wypełnianie woli Bożej? 4. Co jest w przykazaniach? Pierwsze 3 odnoszą się do Boga a pozostałe 7 do moralności człowieka, panie autorze.
1 grudnia 2015, 16:11
"Wszystkie choroby można wyleczyć tylko trzeba chcieć i wiedzieć jak" Proszę zapoznać się z wiedzą i działalnością prof. Jerzego Zięby - m.in. tutaj: http://porady.uzdrawianie.org/?cat=51
LS
le sz
2 grudnia 2015, 08:11
Dziecko z gimnazjum napisało by ambitniejszy tekst. --- Ubliżanie autorowi już w pierwszym zdaniu świadczy o tym że celem nie jest merytoryczna wypowiedź lecz właśnie wypowiedź w stylu pryszczatego gimnazjalisty Naprawa służby zdrowia to temat po ludzku nie do naprawienia! Człowiek nie jest w stanie wyleczyć wszystkich chorób na świecie [...] --- Kłania się nieumiejęstność czytania ze zrozumieniem lub chęć dokopania za wszelką cenę. Autor nie narzekał, że w Polsce nie leczy się wszelkich mozliwych chorób, ale podawał wyniki badań OECD wg których pod względem poziomu opieki zdrowotnej zajmujemy jedne z ostatnich miejsc na kilkadziesiąt państw - chociaż i u nich nie leczą wszelkich możliwych chorób. A z rakiem to nawet jak człowiek chce, to rzadko kiedy wychodzi a jeżeli już to jakimś cudem od Boga, bo nie ma oficjalnie podanej sprawdzonej metody na leczenie z choroby nowotworowej. --- I znowuż problem z czytaniem ze zrozumieniem. Autor nie narzekał na brak w Polsce oficjalnie podanej sprawdzonej metody na leczenie z choroby nowotworowej, lecz podawał wyniki badań OECD wg których pod względem umieralności na raka Polska zajmuje 30 miejsce na 34 możliwe. A czytał Pan Ewangelię? Choćby trochę... --- Kolejne niegodziwe insynuacje zamiast merytorycznej wypowiedzi świadczące o chęci dokopania zamiast dyskusji.
Kinga Łazarska
1 grudnia 2015, 14:10
Ale pieniądze państwowe oddać na leczenie czy pana posła?  Proponuję jedno i drugie.
D
deon
1 grudnia 2015, 12:14
Kto ponosi winę za to, że żyjemy w źle urządzonym państwie? Na tak zadane pytanie często słyszymy odpowiedź: politycy! Czy aby na pewno? <a href="http://www.deon.pl/wiadomosci/komentarze-opinie/art,858,polska-specjalnosc-gadanie-o-bzdurach.html">więcej</a>