Powodzie będą się zdarzać coraz częściej. Potrzeba nowego spojrzenia na urbanistykę i projektowanie miast

Powodzie będą się zdarzać coraz częściej. Potrzeba nowego spojrzenia na urbanistykę i projektowanie miast
Fot. Chris Gallagher / Unsplash
PAP / pk

Przed gwałtownymi opadami i powodziami, jak ta w Bielsku-Białej, nie uciekniemy. Nie unikniemy też powodzi błyskawicznych i nagłych wezbrań rzek. Będą coraz częstsze i coraz bardziej katastrofalne. To skutek rozrostu miast i ich uszczelniania - twierdzi hydrolog prof. Artur Magnuszewski z UW.

Prof. Artur Magnuszewski, hydrolog z Uniwersytetu Warszawskiego, jest przekonany, że nie tylko nie uciekniemy przed ekstremalnymi zjawiskami atmosferycznymi, burzami, opadami i powodziami błyskawicznymi, ale będą one częstsze i coraz gwałtowniejsze.

Gwałtowne opady będą się zdarzały

- Przed gwałtownymi opadami nie uciekniemy. Nie unikniemy też powodzi błyskawicznych i nagłych wezbrań rzek, chociaż akurat to, co wydarzyło się w Bielsku-Białej (ulewa, podczas której w kilka godzin na małym obszarze spadła miesięczna suma opadów, co wywołało gwałtowną powódź w mieście - PAP) jest symptomatyczne dla terenów górskich - powiedział PAP prof. Artur Magnuszewski.

- W nauce mówimy o efekcie orograficznym. To zjawisko polega na tym, że przepływ powietrza nad górami intensyfikuje opady. Kiedy spojrzymy na rozkład opadów i ich sumę roczną, w Tatrach mamy 1200 mm deszczu, a już na obszarze Polski Środkowej zaledwie 550-600 mm rocznie - zwrócił uwagę prof. Magnuszewski.

DEON.PL POLECA

Dodał, że do wywołania efektu orograficznego nie potrzeba wysokich gór. Obserwacje wykazują, że nawet Góry Świętokrzyskie mają zdolność do aktywizowania tego zjawiska.

Przez ukształtowanie terenu i efekt orograficzny z tej samej masy powietrza spada znacznie więcej wody niż na terenach nizinnych. Ciasne doliny rzeczne, duże nachylenie poziomów powodują gwałtowne przybory, wysokie stany wód i szybki nurt. To sprawia, że zagrożenie podtopieniami i powodziami na obszarach górskich i takich jak okolice Bielska-Białej jest duże.

Hydrolog z UW zaznaczył jednak, że z błyskawicznymi powodziami będziemy się spotykać coraz częściej.

Jak rozrost miast i ich uszczelnienie wpływa na powstawanie powodzi?

- Rozrost miast i ich uszczelnianie wywołują zjawisko powstawania wysp ciepła. Latem jest to bardzo widoczne. Zabetonowane miasto nagrzane słońcem zmienia się w wyspę ciepła, a to wywołuje silniejsze prądy konwekcyjne, czyli zwiększa dynamikę atmosfery i zdolność do tworzenia się chmur burzowych i występowania nagłych, obfitych opadów - stwierdził prof. Artur Magnuszewski.

Obfity deszcz na małym obszarze i w krótkim czasie powoduje, że kanalizacja nie jest w stanie odprowadzić nadmiaru wody. Ta wzbiera i wdziera się do piwnic, zalewa niżej położone tereny, topiąc domy i samochody.

- Kanalizacja w miastach zbiera wodę opadową i ścieki. To systemy budowane w XIX i XX wieku. Przy ówczesnej powierzchni miast i ich strukturze nie było problemu z przechwyceniem deszczówki przy istniejącym w tamtych latach zagęszczeniu zabudowy i dużej powierzchni niezabetonowanej - wyjaśnił ekspert.

Dodał, że przez ponad sto lat rozwoju miast sytuacja się zmieniła. - Miasta się rozbudowały i uszczelniły. Mamy chodniki, asfaltowe drogi, betonowe place. Nawet dachy dużych budynków zbierają wodę. Kanalizacja nie jest w stanie "przełknąć" tej masy w krótkim czasie. Nie przyjmie też tego oczyszczalnia ścieków, bo grozi to zalaniem urządzeń i awarią - powiedział hydrolog.

Dlatego w skrajnych przypadkach deszczówka razem ze ściekami bytowymi jest kierowana przez przelewy burzowe prosto do rzek z pominięciem oczyszczalni, a to powoduje zanieczyszczenie wód powierzchniowych.

Potrzeba nowego spojrzenia na urbanistykę i projektowanie miast

Prof. Magnuszewski uważa, że potrzeba nowego spojrzenia na urbanistykę i projektowanie miast.

- Trudno sobie wyobrazić, że w ogóle zapomnimy o dotychczasowych rozwiązaniach, jak kanalizacja sanitarna czy deszczowa. Ale dodatkiem do tradycyjnego systemu może być tzw. niebiesko-zielona infrastruktura. Rozwiązania ekologiczne i mikroretencja redukują ilość wody, która trafia na szczelną powierzchnię miasta podczas ulewy. Nie zapobiegną powodziom, ale mogą znacznie zredukować ich skutki - powiedział profesor.

Stosowane na świecie rozwiązania to np. obszary zielone, które pełnią funkcję rekreacyjną, a w czasie opadów deszczu zamieniają się w zbiorniki retencyjne.

- Dodatkowa zaleta tego rozwiązania to możliwość, by woda deszczowa nie spływała do kanalizacji, ale wsiąkała w ziemię, zasilając wody gruntowe. W idei niebiesko-zielonej infrastruktury idziemy w tym kierunku, że część wody kieruje się do gruntu, by odbudowywała warstwy wodonośne - opisał hydrolog.

Wspomniał projektantów systemów kanalizacyjnych dla Warszawy czy Łodzi z przełomu XIX i XX wieku.

- Nawet taki wizjoner jak Lindley nie mógł przewidzieć, że za sto lat miasta będą tak szczelne od betonu, a klimat tak się zmieni, że rzadkie wtedy zjawiska, jak podtopienia, deszcze nawalne czy powodzie błyskawiczne, staną się powszechne - powiedział prof. Magnuszewski.

- Dlatego powinniśmy na nowo spojrzeć na normy projektowe, bo kanalizacja deszczowa jest niewydajna, ale przecież nie zbudujemy na nowo całych systemów kanałów deszczowych o średnicy tuneli metra, bo to niewykonalne - zwrócił uwagę ekspert.

Jak radzić sobie z ulewami?

Dodał, że można radzić sobie z ulewami w inny sposób. Na przykład budować zbiorniki, które będą zatrzymywały deszczówkę na czas ulewy, kiedy kanalizacja jest najbardziej obciążona. Kiedy woda opadnie, zgromadzona w takich rezerwuarach woda spłynie do oczyszczalni.

Jako przykład hydrolog podał budowę podziemnych zbiorników retencyjnych na deszczówkę, które mają przechwytywać największą falę i oddać nadmiar wody, kiedy jej poziom w kanalizacji się unormuje. Ale pomysłów na zredukowanie skutków gwałtownych opadów jest więcej. Mogą to być zaprojektowane zagłębienia terenu czy trawniki w parkach, które w razie ulewy przechwycą i odprowadzą do gruntu albo chociaż przetrzymają część deszczówki do końca burzy. Można też urządzenia miejskie projektować tak, żeby miały podwójną funkcjonalność. Prof. Magnuszewski jako przykład podał niecki, które w normalnych warunkach używane są jako skateparki, a w razie ulewy zamieniają się w zbiorniki retencyjne.

Źródło: PAP / pk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Przemysław Gwadera SJ

Możesz żyć spokojnie

Czujesz się zmęczony, przeładowany informacjami, a przez to pełen niepokoju i wewnętrznego chaosu? Dociera do ciebie mnóstwo bodźców, które cię przytłaczają? Tęsknisz za chwilą zatrzymania i głębokiego oddechu? Marzysz o ciszy i...

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Powodzie będą się zdarzać coraz częściej. Potrzeba nowego spojrzenia na urbanistykę i projektowanie miast
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.