Problem: inflacja. PiS krytykuje, rząd obiecuje
W czwartek do dyskusji ekonomistów na temat wysokiej inflacji włączyli się politycy, zarówno koalicyjni, jak opozycyjni. PiS oskarża rząd o brak dobrej woli walce z inflacją. Rząd zapowiada, że wkrótce ceny nie będą rosły tak szybko, jak w maju.
GUS podał w środę, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w maju wzrosły o 5 proc. w stosunku do maja 2010 r., a w porównaniu z kwietniem 2011 r. wzrosły o 0,6 proc. W czwartek do dyskusji na temat inflacji włączyli się m.in. politycy.
W czwartek Komitet Polityczny Prawa i Sprawiedliwości wezwał rząd w specjalnym oświadczeniu "do natychmiastowego przedstawienia działań osłonowych skierowanych do grup społecznych, które ponoszą największe koszty obecnej sytuacji finansowej". Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że rząd nie prowadzi "działań osłonowych" dla najsłabszych, brakuje mu dobrej woli i empatii w walce z drożyzną.
- Inflacja w Polsce jest za wysoka, żeby się cieszyć, ale to nie powód, by reagować jakoś nerwowo - mówił w czwartek premier Donald Tusk pytany o wysoką inflację i środowe rozmowy na ten temat z szefem NBP Markiem Belką.
W ocenie przewodniczącego klubu PO Tomasza Tomczykiewicza wysoka inflacja nie jest wynikiem kłopotów Polski. - Wszystkie państwa mają inflację, a jest to związane ze wzrostem cen żywności, jak i paliw. To napędza inflację. Powinniśmy brać to pod uwagę, bo żadne działania wewnętrzne nie spowodują jej gwałtownego zatrzymania - ocenił.
Wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak zapowiada, że ceny żywności będą spadać. "Spodziewamy się tego w czerwcu" - podkreślił Pawlak.
Szef resortu gospodarki zaznaczył, że licząc inflację według europejskich parametrów statystycznych (HICP), Polska wypada znacznie lepiej niż w danych GUS (CPI). Eurostat podał w czwartek, że według europejskiej metodologii HICP inflacja w Polsce wyniosła w maju 4,3 proc. (dane do inflacji HICP pochodzą z wydatków budżetów gospodarstw domowych oraz z rachunków narodowych, a do CPI tylko z wydatków budżetów domowych - PAP).
Zdaniem Pawlaka, deklaracja Rady Polityki Pieniężnej z ostatniego posiedzenia o niezaostrzaniu polityki pieniężnej jest dobrym nastawieniem. Minister uważa, że "ten komunikat (...), że RPP nie będzie podejmowała działań zaostrzających politykę monetarną, jest wart utrzymania".
Dyrektor Departamentu Analiz i Prognoz w Ministerstwie Gospodarki Aneta Piątkowska poinformowała, że resort oczekuje w drugiej połowie roku stopniowego spadku wskaźnika inflacji. - W 2010 roku, w drugiej połowie, mieliśmy do czynienia ze wzrostem cen towarów, żywności, co było następstwem powodzi, ale nawet uwzględniając tę wysoką bazę, możemy mówić o tym, że w drugiej połowie roku wzrosty będą już znacznie niższe - powiedziała.
Tymczasem były szef NBP prof. Leszek Balcerowicz ostrzegł, że utrzymująca się wysoka inflacja, nawet jeżeli jest na poziomie kilku, np. 5 proc., "jest bardzo niedobra dla inwestycji, a przez to dla rozwoju gospodarki".
- Dmuchanie na zimne, zachowanie dużej ostrożności, to cnota, której należy oczekiwać od członków Rady Polityki Pieniężnej - powiedział Balcerowicz. Według niego jedynym zasadniczym instrumentem ograniczania inflacji, gdy okazuje się ona zbyt wysoka, jest podwyżka stóp procentowych. Opinia publiczna powinna wiedzieć, czym kierują się członkowie RPP, podejmując decyzje o stopach procentowych - uważa. Jego zdaniem pytania należy kierować przede wszystkim do osób, które głosowały przeciw podwyżce stóp procentowych.
Szef Rady Gospodarczej przy premierze Jan Krzysztof Bielecki jest przekonany, iż RPP działa wyprzedzająco w zwalczaniu inflacji, nawet kosztem ewentualnego ryzyka spowolnienia rozwoju.
Bielecki zwrócił uwagę, że w Wielkiej Brytanii inflacja jest na podobnym poziomie, co w Polsce, ale stopa referencyjna banku centralnego wynosi 0,5 proc., a nie 4,5 proc., jak w Polsce. "Jest kompletna rozbieżność naszej polityki i brytyjskiej polityki (...), tam nie do końca widzę, aby ktoś się tak tym martwił" - powiedział Bielecki w TVN 24. Dodał, że jeżeli gospodarki Chin i Indii spowolnią, to presja na ceny surowców będzie niższa, co może mieć korzystny wpływ na inflację w Polsce.
W tym roku RPP cztery razy podnosiła stopy procentowe, za każdym razem o 25 punktów bazowych: w styczniu, kwietniu, maju oraz czerwcu. W efekcie główna stopa procentowa wynosi 4,50 proc. w skali rocznej.
Skomentuj artykuł