Protest narciarzy. Chodzą po centrach handlowych i domagają się otwarcia stoków

Zgodnie z decyzją rządu stoki narciarskie pozostają zamknięte co najmniej do połowy lutego. Otwarte są za to galerie handlowe. Przedstawiciele branży zajmującej się nartami i snowboardem przygotowali protest. 1 lutego pojawili się w strojach narciarskich w sklepach w całej Polsce.

Od 28 grudnia pozostają zamknięte stroki narciarskie. Jednocześnie rząd podjął decyzję o poluzowaniu obowiązujących obostrzeń i 1 lutego otworzył galerie handlowe, muzea i galerie sztuki. Decyzja Stoki narciarskie mają zostać zamknięte co najmniej do połowy lutego - relacjonuje wp.pl.

fot. PAP/Andrzej Grygiel

Takie zachowanie rządu wzbudziło w środowiskach narciarskich i związanych z branża narciarską oburzenie. We wtorek 1 lutego w sklepach w całej Polsce pojawili się narciarze, robili zakupy, a zamiast na stokach, jeździli za pomocą ruchomych schodów.

fot. PAP/Andrzej Grygiel

"Chcemy zrozumieć ten paradoks. Skoro sytuacja epidemiczna pozwala otwierać zamknięte przestrzenie na zakupy, to chcemy otwarcia wolnej przestrzeni na uprawianie sportu" - mówił w rozmowie z mediami członek Komitetu Narty Snowboard Outdoor.

fot. PAP/Andrzej Grygiel

Protestujący domagają się otwarcia stoków i twierdzą, że przestrzegają na nich obostrzeń sanitarnych. Nie mogą zrozumieć absurdu podejmowanych przez rząd decyzji.

Źródło: wp.pl / ml