Przestaliśmy lubić finlandzkie produkty?
42-letni premier Finlandii, który odwiedzi w poniedziałek Polskę, ma powody do zmartwień, gdy patrzy na dane dot. wymiany handlowej z naszym krajem. Tylko w zeszłym roku polski import z Finlandii spadł o 10 proc. i był niższy niż w najgorszym kryzysowym 2009 r.
Szef fińskiego rządu Jyrki Katainen spotka się w poniedziałek w Gdańsku z premierem Donaldem Tuskiem. Polityk rządzący w swoim kraju od połowy 2011 r. musi się zmagać z recesją, która drugi raz w ciągu pięciu lat nęka tamtejszą gospodarkę. Po wybuchu kryzysu w 2008 r. fińskie PKB wyhamowało z 5 proc. praktycznie do zera, a w 2009 r. spadło o prawie 9 proc. Po odbiciu w kolejnych dwóch latach, gdy wzrost oscylował w granicy 3 proc., 2012 r. znów przyniósł spadek PKB poniżej zera.
Nawet w latach 2010 i 2011, gdy silny popyt wewnętrzny pomógł w ożywieniu fińskiej gospodarki, eksport kulał. Dobrze widać to na przykładzie wymiany handlowej z Polską. W rekordowym 2008 r. fiński eksport do Polski wyniósł ponad 2 mld euro, jednak już rok później tylko 1,42 mld euro. Po niewielkim odbiciu w 2011 r. w zeszłym roku kupiliśmy u Finów o 10 proc. towarów mniej, importując za 1,41 mld euro, czyli za mniej niż w pokryzysowym 2009 r.
W tym samym czasie polskie przedsiębiorstwa sukcesywnie zwiększały sprzedaż na fiński rynek. W 2009 r. nasz eksport wyniósł 887 mln euro, w 2010 r. 930 mln, w 2011 1,17 mld euro, a w zeszłym roku osiągnął wartość 1,18 mld euro. Wprawdzie Polska nadal odnotowuje ujemne saldo handlowe w obrotach z Finlandią, ale luka ta cały czas się zmniejsza. W zeszłym roku wyniosła 225 mln euro i była mniejsza o 177 mln euro w stosunku do 2011 r.
Zgodnie z informacjami podanymi przez Ministerstwo Gospodarki pod koniec 2012 r. Polska zajmowała 13. pozycję wśród importerów z Finlandii (udział fińskiego eksportu do Polski wynosił 2,5 proc. ogółu tamtejszego eksportu). Również 13. pozycję mieliśmy wśród krajów eksportujących do Finlandii (z udziałem 2 proc. w imporcie Finlandii).
Według danych Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji w Helsinkach Polska sprzedaje do Finlandii głównie maszyny, które odpowiadają za 27 proc. naszego eksportu (aparatura i urządzenia elektryczne, sprzęt przemysłowy, maszyny biurowe i urządzenia do przetwarzania danych, sprzęt specjalistyczny). Finowie kupują u nas też produkty metalowe, surowce, chemikalia i żywność. Systematycznie spada sprzedaż produktów mineralnych do Finlandii (głównie węgla i koksu). Według Ministerstwa Gospodarki stanowią one obecnie ok. 9 proc. eksportu.
Z kolei my sprowadzamy od nich papier, tekturę, żelazo i stal. Te towary przemysłowe odpowiadają za 41 proc. fińskiego eksportu do Polski. Sporą pozycją zajmują też maszyny, urządzenia i sprzęt transportowy dla przemysłu, a także sprzęt telekomunikacyjny oraz chemikalia.
Na obroty z Finlandią, począwszy od 2004 r. rzutują dostawy transporterów opancerzonych AMV (Rosomak) dla polskiej armii przez fiński państwowy koncern Patria Industries. Towarzysząca temu kontraktowi umowa offsetowa ma wartość 520 mln euro. Umowa jest już zamknięta; Finowie wprawdzie nie wypełnili wszystkich jej elementów, ale w zamian za to zobowiązali się przedłużyć licencję na kolejne 10 lat, co oznacza możliwość dalszego produkowania Rosomaków w Siemianowicach Śląskich oraz ich eksportu i serwisowania.
Fińskie przedsiębiorstwa z roku na rok coraz więcej inwestują w Polsce. Według danych Banku Centralnego Finlandii skumulowana wartość fińskich inwestycji w naszym kraju w roku 2012 wyniosła 1,652 mld euro. Swoją działalność u nas uplasowało ok. fińskich 250 firm, np. Eltel Network (budowa sieci telekomunikacyjnych), czy Ramirent (wynajem maszyn budowlanych). Działający w branży opakowań koncern Huhtamaoki posiada w Katowicach ogromną, wielokrotnie rozbudowywaną fabrykę.
W czasie wizyty Donalda Tuska w Finlandii we wrześniu 2012 r. Katainen deklarował również pomoc w rozwijaniu energetyki jądrowej w Polsce; szef polskiego rządu zwiedzał nawet wtedy elektrownię jądrową Loviisa. W ostatnich latach kilka tysięcy pracowników polskich firm budowało różne elementy nowego bloku z francuskim reaktorem EPR w elektrowni jądrowej Olkiluoto. Miejscowe władze podkreślały nawet, że polski był w tym czasie najczęściej słyszanym językiem obcym w okolicy. Przedstawiciele operatora elektrowni - firmy TVO - byli bardzo zadowoleni ze współpracy z polskimi firmami, zaś sami pracownicy w rozmowie z PAP wyrażali przekonanie, że Polska bez problemu może spełnić techniczne wyzwania w związku z planowaną budową własnej elektrowni.
Wprawdzie według przewidywań słaba sytuacja gospodarcza Finlandii ma się utrzymać jeszcze przez wiele lat, jednak - jak wynika z zestawienia opracowanego przez Światowe Forum Ekonomiczne - kraj ten zajmuje nadal bardzo wysoką, trzecią pozycję na świecie w rankingu konkurencyjności krajów, za Singapurem i Szwajcarią (Polska znajduje się na 41. pozycji).
Skomentuj artykuł