Przyjaciele wspominają Mariusza Handzlika
Głodny wiedzy, utalentowany dyplomata i oazowicz – tak Mariusza Handzlika, jedną z ofiar katastrofy pod smoleńskiej, wspominają przyjaciele z rodzinnego Bielska-Białej.
Mirosław Łukaszuk, bielski dziennikarz, studiował razem z Handzlikiem przez pewien czas teologię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Wyrastali z tego samego środowiska oazowego. Łukaszuk uważa, że urodzony w 1965 roku Handzlik znakomicie sprawdził się, podczas wieloletniego pobytu w USA, jako stażysta, minister i dyplomata.
„W dużej mierze to, że jesteśmy w NATO, zawdzięczamy także Mariuszowi, który będąc pracownikiem polskiej ambasady w Waszyngtonie, zaprzyjaźnił się z młodymi urzędnikami z Departamentu Stanu i Pentagonu. Grał z nimi w piłkę nożną i w ten sposób lobbował za przyjęciem Polski do NATO. Tę jego rolę w przyszłości oceni historia” – podkreśla Łukaszuk.
Dr Marek Bernacki, wykładowca polonistyki w bielskiej Akademii Techniczno-Humanistycznej, wspomina, że wielką pasją zmarłego był sport. „Mógł zrobić karierę piłkarską jako bramkarz w drużynie BKS Stal Bielsko-Biała, ale podczas treningu doznał bolesnego urazu kolana, co wyeliminowało go z wyczynowego uprawiania sportu” – wspomina.
Bernackiego i Handzlika połączyła inna pasja – zaangażowanie w ruch oazowy. „Chodziliśmy na słynne «wtorki modlitewne» do kościoła w Aleksandrowicach, organizowaliśmy rekolekcje w parafii św. Stanisława w Starym Bielsku, podczas zimowego wyjazdu do Murzasichla prowadziliśmy godzinami ożywione dyskusje na tematy religijne pod patronatem wikarego ks. Jana Górskiego, który został później profesorem misjologii” – dodaje naukowiec.
Skomentuj artykuł