Radwańska przegrała z deblową partnerką

Agnieszka Radwańska nie zagra w III rundzie US Open. Zdecydowała o tym przegrana 4-6, 6-2, 4-6 z Rosjanką Marią Kirilenko. To kolejna przykra niespodzianka, do których przyzwyczaja nas niestety w tym sezonie krakowska tenisistka.

Ostatnio obie zawodniczki grywały razem w deblu i w sierpniowym turnieju w Los Angeles awansowały nawet do finału. Tym razem musiały zagrać przeciwko sobie. Do tej pory zdarzyło się to tylko raz: w Moskwie dwa lata temu górą była Polka.

Faworytką środowego pojedynku była rozstawiona z nr 12 Radwańska.  W dodatku Kirilenko ostatnio nie była w najlepszej dyspozycji. Problemem mogła być kontuzja palca, na którą od kilkunastu dni narzekała Agnieszka. Ale w czasie meczu to akurat jej chyba nie przeszkadzało. Kłopot tkwił w czymś, co od dawna jest wielką słabością Polki, chodzi oczywiście o serwis. O ile ten pierwszy wychodził Agnieszce w miarę przyzwoicie, to przy drugiej próbie piłka leciała z taką prędkością, że rywalka robiła z nią, co chciała.

Kirilenko zaczęła od mocnego uderzenia, wygrała swoje podania i przełamała Agnieszkę. Na początku było więc 2-0 dla Rosjanki. Kilkanaście minut później prowadziła ona już 5-2. Wtedy Polka zaczęła odrabiać straty. Wygrała trzy kolejne gemy. Pojawiła się nadzieja, że doprowadzi do remisu, ale Kirilenko pięknym asem serwisowym zakończyła pierwszą partię.

Drugą zdominowała Agnieszka. Od początku grała agresywnie, a przede wszystkim skutecznie. W tym secie pokonała rywalkę 6-2. I wydawało się, że wszystko jest na najlepszej drodze do zwycięstwa w meczu. W pierwszym gemie trzeciej partii przy serwisie Radwańskiej, Kirilenko cztery returny posłała w aut. Na tym skończyły się jednak jej większe błędy. Zaczęła fantastycznie serwować, a Polka uparcie posyłała piłki na backhand rywalki. I to był błąd. O ile forhand Rosjanki szwankował, backhand był doskonały. Nic dziwnego, że Agnieszka była bezradna. Przegrała 4-6 i już w drugiej rundzie pożegnała się z turniejem US Open.