Rajd Dakar: Dziewięciu Polaków na starcie
Dziewięciu Polaków zgłoszono do startu w 33. Rajdu Dakar, który w Nowy Rok rozpocznie się w Buenos Aires. Początkowo w imprezie miało uczestniczyć o trzech więcej, ale się wycofali.
Z powodu kontuzji doznanej na treningu w Maroku musiał zrezygnować Jakub Przygoński, który rok temu uplasował się w klasyfikacji generalnej na ósmej pozycji. Było to najlepsze miejsce wywalczone przez polskiego motocyklistę w historii tej imprezy. Z rywalizacji zrezygnowała także załoga Aleksander Sachanbiński i Arkadiusz Rabiega, która miała jechać Toyotą Land Cruiser.
W Buenos Aires na starcie staną trzej motocykliści: Jacek Czachor i Marek Dąbrowski (obaj Orlen Team) oraz Krzysztof Jarmuż (Team Honda Europe) - Honda 450. Czachor pojedzie nowym motocyklem KTM 450, natomiast Dąbrowski KTM 660, na którym startował już wiele razy.
"Ogromnego pecha miał Kuba Przygoński, który przez fachowców uważany był w tym roku za jednego z pretendentów do miejsca na podium. Ale z poważną kontuzją nadgarstka startować w Dakarze nie można. Rajd zapowiada się jako bardzo ciężki, najwięcej problemów możemy mieć z pogodą. Na trasie czekają nas upały przekraczające 40 stopni Celsjusza, a w górach mróz" - przyznał Czachor.
Kierowcami quadów będą Rafał Sonik (Orlen Team/Yamaha Raptor) i debiutant Łukasz Łaskawiec (KM Racing Team/Yamaha Raptor). W 2009 roku Sonik w swoim pierwszym starcie w Rajdzie Dakar uplasował się na trzecim miejscu i jako jedyny dotychczas Polak stanął na podium.
"Dakar to wielkie wyzwanie, największe w sportach motorowych. Liczę na dobry wynik. Od tego roku jestem zawodnikiem Orlen Teamu, dzięki temu miałem zapewnione dobre warunki przygotowań. Konkurencja będzie bardzo silna, najgroźniejsi rywale to gospodarze, których atutem będzie znajomość trasy" - stwierdził Sonik.
Samochodem terenowym pojedzie Krzysztof Hołowczyc z pilotem Jean-Markiem Fortinem. Załoga Orlen Teamu w tym roku ma do dyspozycji najnowszy model BMW X3 CC z silnikiem diesla. W poprzednich latach Hołowczyc startował Nissanem Navarą z benzynowym silnikiem, który sprawiał spore problemy. Największym dotychczasowym sukcesem kierowcy z Olsztyna jest piąte miejsce w klasyfikacji generalnej w 2009 roku. Rok później z powodu awarii załoga rajdu nie ukończyła.
"Wszystko jest zapięte na ostatni guzik, jesteśmy świetnie przygotowani. Liczę na to, że będziemy w czołówce i przede wszystkim, że osiągniemy metę. Jeśli to się uda, to i wynik z pewnością będzie dobry" - mówił Hołowczyc przed wyjazdem do Argentyny.
Wśród załóg samochodów ciężarowych są Grzegorz Baran i Rafał Marton (Speed Factory) jadący modelem MAN TGA oraz Dariusz Rodewald w załodze holenderskiej ekipy Team de Rooy (Gerard de Rooy, Tom Colsoul, Darek Rodewald), która wystartuje na Iveco Trakker.
Te cztery nowe odcinki - zdaniem Jacka Czachora - mogą być najtrudniejsze, bowiem pętle wokół miejscowości Arica i Iquique będą rozgrywane przy bardzo wysokich temperaturach, przekraczających 40 stopni Celsjusza. Do Chile zawodnicy wjadą nową trasą El Paso de Jama i będą rywalizować na pustyni Atakama, przez którą przejazd będzie najtrudniejszy nawigacyjnie.
Zawodników czeka też kilka ważnych zmian w regulaminie rajdu. Największa z nich dotyczy motocykli, a konkretnie konfrontacji pomiędzy sprzętem o pojemności silnika 450 i 660 ccm. Najlepsi zawodnicy z tzw. grupy Elite A.S.O. zostali zobligowani do używania motocykli 450 ccm. Z Polaków w tej grupie jest Czachor i miał być Przygoński. Wypadł Dąbrowski, któremu organizatorzy zaproponowali prawo wyboru sprzętu.
"Marek jedzie 660-ką, gdyż jest do takiego silnika przyzwyczajony i - jak można się spodziewać - jego motocykl będzie mniej zawodny. Dla mnie decyzja A.S.O. o wyjściu Marka z grupy elity jest niezrozumiała, on jeździ już lepiej i szybciej niż wielu innych. Na Dakarze zapewne pokaże, gdzie jest jego miejsce" - wyjaśnił kapitan Orlen Teamu Jacek Czachor.
Za dwa lata problemu już nie będzie, wszyscy zawodnicy będą musieli jechać motocyklami o pojemności 450 ccm.
Postanowiono również wyrównać szanse w kategorii samochodów terenowych, zwiększając średnicę zwężki w silnikach benzynowych do 34 mm. Dodatkowo auta benzynowe mogą być wyposażone w sześciostopniowe skrzynie biegów, w przeciwieństwie do zespołów fabrycznych, wykorzystujących silniki Diesla, które w dalszym ciągu muszą korzystać wyłącznie ze skrzyń pięciobiegowych.
Ostatnia zmiana dotyczy nawigowania podczas dojazdu punktów kontroli. W ubiegłych latach zawodnicy byli prowadzeni przez GPS, gdy znaleźli się w odległości trzech kilometrów. Teraz dystans ten zostanie skrócony do 400 metrów.
Skomentuj artykuł