Ratujmy pieski!

br. Damian Wojciechowski SJ

Na wycieczce rowerowej byłem świadkiem wzruszającej sceny: para na oko trzydziestolatków miała do jednego z rowerów przymocowany specjalny wózek do przewożenia dzieci. Wózek, w którym troskliwie układała… pieska. Pieski, pieski, pieski, wszędzie pieski.

Na Boże Narodzenie u znajomych byłem świadkiem niezwykłej sceny. Cztery lata po ślubie, samochód przed blokiem, a w trzypokojowym mieszkaniu pralka, zmywarka no i oczywiście piesek. Piesek pod choinkę dostał buciki. Próbował w nich chodzić, ale się ślizgał i dzięki interwencji jednego z gości: "Co ty, głupia, zwierzę męczysz?!" - został szybko zwolniony z tego przymusu. U innych (też bez dzieci, oprócz zmywarki automatyczny odkurzacz) zakupiono pieskowi na urodziny specjalny kosz z uprzężą do jazdy na motocyklu - niestety, po pierwszej przejażdżce zwierzę było w tak silnym szoku, że właściciele zlitowali się nad nim i następnym razem pozwolili mu biec obok motocykla. Jeszcze inni znajomi pojechali do Francji inseminować swoją rodowodową sukę - operacja nie powiodła się i suka dalej będzie panną.

Byłem niedawno w Niemczech i zwróciłem uwagę na cmentarz obok drogi. Zwróciłem uwagę, ponieważ odróżniał się od innych niemieckich cmentarzy: było tam wiele kwiatów, figurek, a nawet zabawek. Od razu było widać, że cmentarz był często odwiedzany i, jakkolwiek by to nie zabrzmiało, tętnił życiem. Gdy podszedłem bliżej, wszystko się wyjaśniło - to był cmentarz piesków.

6.30 rano na osiedlu w mieście powyżej 100.000 mieszkańców. Tłum ludzi, w tym wielu mężczyzn między 25-35 z wyższym wykształceniem biega wokół drzew ze swoimi ulubieńcami. A przecież jeszcze nie tak dawno było to zajęcie starszych pań! Coś nowego, coś nowego… Trzeba pomyśleć.

DEON.PL POLECA

Potem Pan Bóg rzekł: «Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc». Ulepiwszy z gleby wszelkie zwierzęta lądowe i wszelkie ptaki powietrzne, Pan Bóg przyprowadził je do mężczyzny, aby przekonać się, jaką on da im nazwę. Każde jednak zwierzę, które określił mężczyzna, otrzymało nazwę "istota żywa". I tak mężczyzna dał nazwy wszelkiemu bydłu, ptakom powietrznym i wszelkiemu zwierzęciu polnemu, ale nie znalazła się pomoc odpowiednia dla mężczyzny (Księga Rodzaju 2, 18-20)

Minęło kilka tysięcy lat i mężczyzna znalazł jednak towarzysza życia wśród czworonogów! I po co mu Pan Bóg to żebro wyciągał?

Młodzi nie decydują się na dzieci, ponieważ to ogranicza ich wolność i możliwość cieszenia się życiem. Dzisiaj cieszenie się życiem to kariera, zarabianie pieniędzy i - przede wszystkim - podróże. Wiadomo, dziecko w podróży to utrapienie, a prawdziwe przygody w Peru lub w Kenii po prostu wyklucza. Bez dzieci świat stoi otworem.

Dlaczego jednak decydują się na pieska? Prehistoria miejskich piesków jest taka, że kiedy zabrakło wnuków, lub też przeprowadzały się one z rodzicami w odległe strony, dziadkowie, by wypełnić pustkę po dzieciach, sprawiali sobie pieski.

Wiadomo, pies jest wiernym towarzyszem człowieka, tylko trochę tak lightowo, bez większych zobowiązań. Ale czy na pewno? Tak się tylko z początku wydaje!

Człowiekowi nie chce się do bachorów nocą wstawać, ale na jedno szczeknięcie ubiera się i biega się na dwór o każdej porze dnia i nocy. Pieluchy nie chce się zmieniać? Ale kupy po piesku to się z trawnika zbiera. Co więcej, nie wszystkie pieski dobrze znoszą pobyt w psim hotelu, kiedy "rodzice" (lub "rodzic") podróżują. I co wtedy? Otóż wtedy "rodzice" rezygnują z podróży! To nieprawdopodobne, ale "rodzice", by nie narażać pieska na stres, gotowi są poświęcić swoje szczęście dla dobra "pociechy". Gdzie tu logika? Otóż jest. Jak nie wiemy, o co chodzi, czytajmy Pismo Święte.

Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi». Rdz 1, 28

Jest to tzw. pierwsze przykazanie (w kolejności), pierwsze słowa Boga do człowieka. Dokładniej mówiąc, to nie polecenie, lecz odkrycie człowiekowi jego własnej natury. Natura nasza wbrew genderyzmowi jest określona i jedną z jej tajemnic jest pragnienie posiadania potomstwa, a także posiadania drugiej połowy (sprawa żebra Adama).

Bieganie z pieskiem to nic innego, jak próba zaspokojenia tej naszej potrzeby - kochania i bycia kochanym. Pies to towarzysz życia lub "dziecko" (albo oba równocześnie - cóż za oszczędność!). Zasadniczo zawsze miły, zawsze macha ogonkiem, a wiadomo, z ludźmi bywa różnie.

Nie kijem go to pałką. Nie chcesz "kupek" swojego dziecka, to będziesz miał "kupy" pieska. Boisz się związać swoje życie z drugim człowiekiem, to będziesz związany smyczą ze swoim pieskiem.

Oczywiście, wolnoć Tomku w swoim domku. Każdy ma prawo żyć, jak chce (niestety do pewnego stopnia, bo na bezludnych wyspach nie żyjemy i jesteśmy połączeni ze sobą tysiącami nici). Ale co będzie z pieskami? Jeśli nie będziemy mieli dzieci, to kto się nimi zajmie? Przecież wiele z nich to mutanty genetyczne niezdolne do samodzielnego życia. Bez nas nawet koty je pozjadają. I kto im wtedy będzie nosił kwiaty na grób? Jeśli wymrą ludzie, to wymrą i pieski. Więc ze względu na szczęśliwą starość naszych piesków musimy wrócić do normy 2,1 dziecka na jedną kobietę. Zróbmy to dla naszych piesków, przecież one tak wiele dla nas znaczą.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Ratujmy pieski!
Komentarze (82)
X
XYZ
8 lipca 2014, 14:03
Mieszkam na miejskim osiedlu. Duży procent mieszkańców to ludzie młodzi.  Rano panowie lub/i panie biegają z pieskami. A potem....i tu pozwolę sobie się z bratem nie zgodzic....potem ładują swoje dzieci do samochodów (jeśli dalej) lub do wózeczków (jeśli bliżej) i pędzą do przedszkoli, szkół..i do roboty. Młodzi chcą miec dzieci, drogi bracie, i najczęściej je mają. Tylko jeśli mają iśc na urlop rodzicielski i grozi im odstawienie na boczny tor,utrata pracy, a co za tym idzie utrata pieniędzy, a co za tym idzie korzystanie z pomocy państwa (a to oznacza 75 zł MIESIECZNIE na jedno dziecko), nie decydują się na nie. Skąd więc na moim osiedlu dzieci jest sporo? To osiedle domków. Budowane przez rodziców tych młodych. Rodziców, którzy w tym najtrudniejszym etapie (dziecka do 3 lat) swoim dzieciom i wnukom pomagają. W domach są pieski, kotki, dzieci, wnuczki, rodzice i dziadkowie. Jeśli dzieci wyprowadzają się, to nadal mają świadomośc pomocy, i też decydują się na dzieci. Czy to najlepsze rozwiązanie? Nie wiem, ale w dzisiejszych czasach jest to rozwiązanie optymalne. Nieco zmieniając stare przysłowie - umiesz liczyc, licz na rodzinę. I na nikogo więcej. Nawet wspólnota parafialna to po prostu zgromadzenie ludzi, którzy przychodzą do budynku kościoła i nie interesują się bliźnim, niestety.  Oczywiście są pary z problemami, długo oczekujące na potomka...ale to inna bajka i im chyba brat nie odmówi zwierzęcia jako substytutu opieki nad własną latoroślą.
M
mm
8 lipca 2014, 13:29
Przecież felieton jest o ludziach, którzy swoje pragnienia posiadania potomstwa i rodziny, z obawy przed dużą odpowiedzialnością i obowiązkami stąd wynikającymi, próbują przytłumić posiadaniem psa. Nie jest o wszystkich właścicielach wszystkich zwierzątek. To tak jak z tym stereotypem starej panny, której "czas przelicytował wszystkich zalotników", więc kupiła sobie pięć kotów i teraz opowiada im wieczorami jacy mężczyźni są straszni i woli rozmawiać z nimi niż z sąsiadami czy nawet z rodziną. Ludzie, czytajcie z dystansem i zrozumieniem.
P
pozdrawiam
25 października 2013, 23:06
A przepraszam, że tak zapytam, Brat szanowny ile ma dzieci, żeinnych poucza?
I
ikada
11 września 2013, 15:25
"Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają." Brat raczej staje tu po stronie "zdrowych" a nie chorych - tych, którzy być może źle pokierowali swoim życiem. Oni potrzebują lekarza, i raczej lekarza niż kogoś, kto w lekko wyśmieje a potem równie łatwo wskaże "własciwą drogę", nie pokazując jak nią póść. Nie rozgrzeszam egoistów, ale nie nikt się egoistą nie rodzi. Niektórzy nawet nie wiedzą, że nimi są, inni chcą, ale nie potrafią się zmienić. Jeżeli zdrowy, dorosły, dający sobie radę finansowo człowiek nie pragnie mieć dzieci, warto się zastanowić dlaczego. Może jest egoistą -  czyli jest chory. Potrzebuje lekarza a nie kogoś, kto huknie mu "zmień się".
A
Adrian
10 września 2013, 22:50
A może ten pies w wózku przytroczonym do roweru miał zerwane ścięgno - i w ten sposób mógł towarzyszyć włascicielom w rowerowej wycieczce (bo np. była długa i nie mieli sumienia zostawiać zwierzaka w czterech ścianach)? A może... a może...? Generalnie: naszczuwanie na jakąś grupę ludzi (tu: właściceli psów) i przypisywanie im intencji których pewnie w przytłaczającej większość nie mają to zwykłe.. świństwo, niestety :-( Generalnie: ten felieton to trochę takie "gadał ślepy o kolorach". Niektórzy ludzie lubią zwierzęta, niektórzy nie - jedni nie rozumieją drugich, i tyle.
10 września 2013, 13:16
Bo na przykład nie wszystkie rodziny czynią z pieska zamiennik dla dziecka. Ale brat wyraźnie opowiada o rodzinach, które poza czwronogiem świata nie widzą. ... @Rubenka No właśnie wcale nie tak wyraźnie, bo: "6.30 rano na osiedlu w mieście powyżej 100.000 mieszkańców. Tłum ludzi, w tym wielu mężczyzn między 25-35 z wyższym wykształceniem biega wokół drzew ze swoimi ulubieńcami." Czy autor powyższych zdań podchodził do każdego z tych mężczyzn i pytał ich o wiek, wykształcenie, stan cywilny i dlaczego mają psa? Nie, bo to felieton, a nie dane statystyczne? Nie, bo autor pisze o swojej interpretacji rzeczywistości, a nie o rzeczywistości! Gdyby chciał, dostrzegłyby wśród tych mężczyzn tych dzieciatych i np. takiego męża, który wraz z żoną nie mógł doczekać się potomstwa, a psa wzięli, gdy żona przechodziła chemioterapię, żeby trochę przestać myśleć o chorobie. Naprawdę problem leży głębiej. To, o czym pisze br. Damian, to wierzchołek góry lodowej. Zresztą jego argument nie jest trafiony. Ludzi traktujących psa jako substytut dziecka nie interesuje "cały rodzaj psi", ale tylko ich pupil - co ich obchodzą przyszłe pokolenia... psów oczywiście... Ale oczywiście, gdy się ma sprawne pióro i trochę błyskotliwej złośliwości, a deon opublikuje... ;-)
R
Rubenka
10 września 2013, 07:49
Ciekawy artykuł. O ile wiele osób zarzuca bratu Damianowi jednokierunkowość artykułu, to jedynie na pierwszy rzut oka jest ona uzasadniona. Bo na przykład nie wszystkie rodziny czynią z pieska zamiennik dla dziecka. Ale brat wyraźnie opowiada o rodzinach, które poza czwronogiem świata nie widzą. Poza tym, należy zwrócić uwagę, że nie jest to artykuł prasowy, mający na celu przedstawienie danych statystycznych, ale felieton. A jak to z felietonem bywa, daje możliwość wyrażenia autorowi swoich obaw. Dużą wartością tego artykułu jest burza komentarzy. Warto czasem dzięki takiej "szpilce" zdobyć się na odrobinę refleksji.
M
Magdalena
9 września 2013, 23:27
Człowiek ma czynić sobie ziemię poddaną, a nie poddawać się jej, a kochać jak siebie samego mamy bliźniego, a nie zwierzę…
L
liść
9 września 2013, 17:11
Pies zamiast dzieci? Nie wydaje mi się. Pies jest przyjacielem człowieka, odreagowuje stresy, bieganie z nim to zbliżenie się do Natury. Czemu autor upatruje w tym czegoś nienormalnego? Nie miał nigdy psa, czy co? Ludzie nie chcą mieć dzieci (lub nie mogą), bo ich nie stać. Pies jest tańszy w utrzymaniu, a radości daje mnóstwo. Zamiast marudzić, niech brat Damian pobawi się z psem lub kotem, a zobaczy, ile w tym frajdy i radości ze stworzenia Bożego.
D
dorada
9 września 2013, 16:06
A ja uważam, ze mimo wszystko jest to duże uproszczenie. Znam wiele małżeństw, ktore poprostu nie mogą mieć dzieci...i jest to coraz powszechniejszy problem. Nie kazdy jest w stanie zdecydowac sie na adopcje, juz nie wspominajac, ze jest to dosc dluga i zmudna droga (trzeba spelniac przerozne warunki itd).
LO
Ludzie, opamiętajcie się!
8 lipca 2014, 13:18
A JA ZNAM WIELE PIESKUF KTÓRE MIESZKAJOM W SCHRONISKACH, NIE NA OSIEDLACH I DURZO PAR KTURE MAJĄ KOTY ALBO RYPKI - TEN ARTYKÓŁ TO STANOWCZO ZA DURZE UPROSZCZENIE
J
Józio
9 września 2013, 14:45
Niełatwo budować świat przyjazny zwierzętom, ludziom i całemu stworzeniu, jeśli wydaje się on być raczej zaludniony przez sfrustrowanych, nastawionych konsumpcyjnie i reagujących agresją na każdą propozycję wyrzeczeń egoistów? Wtedy jednak Bracie Damianie warto wybrać się do domu, gdzie nie brak dzieci i nie brak różnych zwierząt i cieszyć się ich wyjątkową wspólnotą. Albo dołączyć do jakiejś rodziny prowadzącej swego pupila na paradzie jamników… wczoraj było ich naprawdę wiele… http://www.swietostworzenia.pl/2-aktualne/388-marsz-jamnikow-i-o-psach-po-chrzescijansku
9 września 2013, 11:02
Jak by nie patrzeć, problem jednak jest. ... @Dariusz Piórkowskii SJ Oczywiście, że jest. Zarówno ten z małą dzietnością, jak i ten, z uczłowieczaniem zwierząt domowych, które przybiera różne postacie: od mało groźnych bzików, do karykaturalnych i patologicznych form. Tylko, że zastępowanie potomstwa psiakami i kociakami nie jest przyczyną, ale skutkiem. Czego? Wg mnie traktowanie Pana Boga niepoważnie. Ktoś tu się oburzał, że katolicy mają płodzić i rodzić dzieci. Nie, to ludzie mają płodzić i rodzić dzieci. Taki jest porządek natury. A katoliccy małżonkowie zobowiązują się, że przyjmą potomstwo, którym ich Bóg obdarzy. Inna perspektywa, ale wszystko znajduje swoje właściwe miejsce. Także domowe zwierzęta.
9 września 2013, 09:31
Rzadko w jednym miejscu - nie tylko na DEONie - można znaleźć - proszę wybaczyć - podobny stek frazesów i bzdur, kompleksów i sloganów. Rozumiem, że brat Autor dzieli się tym, co Go gniecie, co Go dręczy - szkoda, że kosztem innych. (...) "Pieski, pieski, pieski, wszędzie pieski..."  Kurczę, może skorzystał by Brat z prawa serii i poprosił o jakąś terapię? "Trzeba pomyśleć."   Tak, Bracie, właśnie tak! @Piotr Kłys Felieton Brata Damiana nie jest pełną i wyczerpujaca analizą sytuacji osób posiadających psy... nie jest idealny ale ze 4+ mu się należy... Natomiast Pana komentarz jest poniżej krytyki. "Trzeba pomyśleć."   Tak, Bracie, właśnie tak! ("Bracie" - patrz Listy Pawłowe) Terapia natomiast obejmuje się osoby o nadmiernaj agresji wobec dyskutantów, obierające im w pierwszych słowach prawo do wypowiedzi: "stek frazesów i bzdur, kompleksów i sloganów." Pana wiedza tajemna na temat znaczenia slowa bachor mnie zaskakuje - proszę się ja podzielić... Znam wiele osób, które raczaje nazwą swoje dziecko niegrzecznym i denerwującym niż cholernym....
S
szary
9 września 2013, 09:08
  Bardzo dobry, dotykający  istotnego  problemu artykuł.   Cieszy mnie, że  są  ludzie  nieporażeni politpoprawnością.   Bardzo dobry komentarz  ,~~łex
P
PO
9 września 2013, 05:41
Link do artykułu z Deon o ludziach którzy trochę inne mają doświadczenie z psami http://www.deon.pl/wiadomosci/swiat/art,14546,manifestacja-przeciwko-bezpanskim-psom.html  Szczęść Boże Bratu 
M
Merido
9 września 2013, 00:29
Oj, oj - ryzykowny temat w Polsce - liczba piesków rośnie w tempie geometrycznym; dla pieska to i 20 tys. CHF na operację się znajdzie i kasa na hotel; czas, cierpliwość itp. - a tylko spróbuj skrytykować, że szczeka o 6 nad ranem (np. wystawiony na balkon) - przecież wszyscy powinni się zachwycać "członkiem rodziny" sąsiada. I jakoś nie słychać słów krytyki, że pieski sa nieekologiczne - a są - śmiecą i zużywają tlen. Znam też rodziny wielodzietne ze zwierzętami, w których są środki na szczepionki, leki i jedzenie dla psa/kota, a na zajęcia dodatkowe i nowe buty dla dziecka to już niekoniecznie... Gratuluję autorowi odwagi:)
KK
Katarzyna Kwaśniewska
8 września 2013, 22:05
Artykuł trochę za bardzo jednokierunkowy, płytko potraktowany... ja znam rodziny wielodzietne, które maja psy, koty, chomiki...itp. Problem jest trochę inny,taki, że zwierzeta zajmują często miejsce człowieka są "uczłowieczane", stawiane na piedestale! Właścicielka mówi to pasa per ,,mamusia da ci jeść'' ,,mamusia cie kocha'' itp. albo takie scenki z podwórka...dziecko nie może biegać po trawniku, bo zdepcze trawę...ale psy mogą tam biegać i zostawiać to czy owo... nie wolno skrytykować psa, albo powiedzieć, że się psa nie lubi bo się usłyszy, że jest się "niedobrym człowiekiem" bo tylko "niedobrzy" nie lubią piesków...a często "ci dobrzy", którzy kochają pieski i kotki, nie kochają ludzi, bo mówią, że tylko pies jest dobry, wierny, kocha...a człowiek to jest zły i wredny i  nie zasługuje na pomoc! i wtedy to jest dramat! A o czym jest ten artykuł? Ludzie czytajcie nie tylko tytuł!!!!
H
hireq
8 września 2013, 21:49
z tym tekstem "bądzcie płodni" to trochę przegięcie w stosunku do piesków :D hahahaah
L
lukasz
8 września 2013, 21:23
Stosunek do zwierząt jest najlepszą miarą naszego człowieczeństwa. Na ogół ludzie, którzy kochają zwierzęta - lepiej odnoszą się też do ludzi, choć zdarzają się i tacy - na codzień okrutni i bezwzględni, którzy są "ludzcy" jedynie dla zwierząt.
A
Ania
8 września 2013, 20:08
Ojcze, oczywiście istnieje adopcja, tylko nie każde małżeństwo jest na nia gotowe. Adoptowane dziecko nie jest czysta kartka. ma swój charakter, osobowość, ma historię swoich biologicznychprzodków (często bardzo trudną). Niech mnie Ojciec źle nie zrozumie. ja szczerze podziwiam wszystkich, którzy adoptuja dzieci. chodzi mi tylko o to, że nie kazda para ma taka dojrzałość, by przyjąć i w pełni zaakacepować dziecko, które ma już swoja historię. A czy zapytał się Brat, dlaczego przywoływane w opisie pary nie posiadają dzieci? Czy jest to ich wybór czy dramat? Kto dał Bratu prawo do osądzania innych i do przypisywania im ich intencji? Zawsze jeszcze istnieje adopcja. ...
H
hodź
8 września 2013, 19:36
Ile ja jeszcze będe słuchał te głupoty że tylko człowieka życie wieczne czeka. Bóg który powołał do istnienia każde swoje stworzenie, kazde stworzenie ożywi na wieki. Amen. Doczytać w listach św. Pawła....
U
udana
8 września 2013, 19:15
  Zawsze jeszcze istnieje adopcja. Ale adopcja nie jest dla wszystkich...czasem pomiędzy ranę "nie możemy mieć dziecka" a adopcja jest właśnie pies...ja za psami nie przepadam, ale rozumiem takie postępowanie... Znam rodzinę, bardzo dobrą i kochajacą się, która nie może mieć drugiego dziecka...i namawiałam ich na adopcje bo szkoda takiego super macierzyństwa i ojcostwa by się marnowało...ale nie mogli podjać tej decyzji nie dali radę... także nie można wszystkich do jednego worka... ...
S
szary
8 września 2013, 18:55
Wizyta kolendowa u przyjaciół starajacych sie o dziecko przez kilka lat... Ksiądz: "O takie ładne mieszkanie, luksusowe, a o dzieciach nie myślicie?" Ksiądz wyszedł, rana została. Koleżanka lat 25. Po leczniu operacyjnym nowotworu narządów rodnych... Gdy wiedziała, że nie będzie mogła mieć dzieci kupili z narzeczonym psa. Poza czernią i bielą na świecie jest też kolor szary , prosze Brata. Proszę się pomodlić do Św. Franciszka i św Ignacego!
U
udana
8 września 2013, 18:37
Artykuł trochę za bardzo jednokierunkowy, płytko potraktowany... ja znam rodziny wielodzietne, które maja psy, koty, chomiki...itp. Problem jest trochę inny,taki, że zwierzeta zajmują często miejsce człowieka są "uczłowieczane", stawiane na piedestale! Właścicielka mówi to pasa per ,,mamusia da ci jeść'' ,,mamusia cie kocha'' itp. albo takie scenki z podwórka...dziecko nie może biegać po trawniku, bo zdepcze trawę...ale psy mogą tam biegać i zostawiać to czy owo... nie wolno skrytykować psa, albo powiedzieć, że się psa nie lubi bo się usłyszy, że jest się "niedobrym człowiekiem" bo tylko "niedobrzy" nie lubią piesków...a często "ci dobrzy", którzy kochają pieski i kotki, nie kochają ludzi, bo mówią, że tylko pies jest dobry, wierny, kocha...a człowiek to jest zły i wredny i  nie zasługuje na pomoc! i wtedy to jest dramat!
E
Emmre
8 września 2013, 15:49
Europejczycy chca sie bawic, przezywac przygody,podziwiaja jakieś aktorki bezpłodne lub z 1 dzieckiem,wchodzace w romanse itp,podrózniczki jak Martyna W.bedące samotnymi matkami.W Europie chrześcijanie nie licza sie juz z Bogiem i  nie boja sie juz Boga bo maja co jeść i opieke medyczna. Zabawa nie jest za darmo,cena jest słabość judeochrześcijańskiej cywilizacji i życie dla cywilizacji hinduskiej i islamskiej,trzeba pomagac dzieciom muzułmanskim z wielodzietnych rodzin,zaprosic ludzi z Bangladeszu,Turcji innyuch krajów muzułmańskich  bo one sa przyszłościa Europy,one gdy dorosna  beda pracowac i wychowywac dzieci.
M
MM
8 lipca 2014, 13:31
Martyna W nie jest samotną matką, ale rozwódką. Czyt. pozbawiła dziecko tatusia z własnego wyboru, nie z przyczyn losowych. Smutne ale prawdziwe
E
Ewa
8 września 2013, 15:05
jak się ma dziecko/dzieci to konicznie trzeba mieć kota i/albo psa w domu; chyba, że mieszka się w bloku...
E
Ewa
8 września 2013, 10:03
Nie widzę nic złego w tym, że ktoś ma psa lub kota. Co do wożenia pieska w wózku, to już przesada, bo pies możę chodzić i nawet powinien. Nie wiem, w jakim otoczeniu obraca się Brat, ale w moim środowisku i mieście nie spotkałam się z przewożeniem piesków wózkami dziecięcymi, nie widziałam również wyżej opisanych przykładów. No ale skoro ktoś ma obsesję na jakimś punkcie, to sam będzie wyszukiwał podobnych przykładów i sytuacji. p. Piotr Kłys bardzo OK, natomiast Lex jak zwykle pisze bzdury i sam nie wie, o co mu chodzi. Proponuję więcej życzliwości dla ludzi, spoglądania z przymrużeniem oka na ich ewentualne słabostki......a świat będzie lepszy i bardziej chrześcijański.
P
patison
8 września 2013, 09:56
Czy w Polsce istnieje prawny OBOWIĄZEK posiadania dzieci? Jeden chce w zyciu to, inny tamto. Swoją drogą znam rodziny z dziećmi i zwierzętami, i jakoś nikt nie chodzi glodny czy zaniedbany: ani dziecko, ani zwierzę. Sa też rodziny, w których kiedy pojawi się dziecko, to zwierzę jest wyrzucane/wywożone  do lasu, lepiej więc, żeby niektórzy zatrzymali się na posiadaniu dzieci, a od zwierząt trzymali sie z daleka.
M
MM
8 lipca 2014, 13:32
"Jeden chce w zyciu to, inny tamto." Ale brat redaktor przytacza katolicki punkt widzenia, a ideą katolickiego małżeństwa jest posiadanie potomstwa.
L
leszek
8 września 2013, 00:14
Jeśli chodzi o szukanie związków między liczbą dzieci a liczbą posiadanych psów, to mogę złożyć osobiste świadectwo, że odchowałem trójkę dzieci i 0 psów. Ale nie dlatego, że nie lubię psów, bo bardzo lubię, ani nie dlatego, że mając żonę, troje dzieci, rodziców, teściów itp itd nie było mi potrzeba jeszcze jednego nieszczęścia na głowę sobie pakować, ale dlatego, że psy nie lubią mnie. Od małego zawsze na mnie warczą i szczekają. Jeśli ktoś teraz chce na tej podstawie jakieś głębokie wnioski wyciągać, to bardzo proszę. Na pewno się nie obrażę. 
7 września 2013, 23:21
Panie Klys, Od jakiegoś czasu widzę, że próbuje Pan pełnić rolę recenzenta moralnego tekstów pisywanych na Deonie. Byłoby to niewątpliwie chwalebne zajęcie, gdyby nie drobny szkopuł. Otóż recenzent taki nie powinien popełniać błędów, których doszukuje się w ocenianych przez siebie artykułach. Tymczasem Pana wypowiedzi zawsze zawierają grubiańskie uszczypliwości i tandetne złośliwości. Z pewnością kojarzy Pan słowa: "jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną". Proszę je wziąć do siebie. Poza tym, czemu człowiek wypowiadający się w charakterze mentora, nie jest wystarczająco inteligentny, by zrozumieć, że brat Wojciechowski nie ma jednak na myśli ludzi, "dla których jest to dramat", jak to Pan był ujął? Nie chcę wprost pytać, czy przypadkiem Pan tego nie zrozumiał (w końcu to dość oczywiste) i nie wykorzystuje Pan okazji, by po prostu w mało wybredny sposób komuś dopiec. Bo w takim przypadku, chyba po prostu szkoda słów.
P
pipi
7 września 2013, 21:42
@tomasz Nie napisalam,ze nie mam z kim stworzyc rodziny. Tak sie sklada ze procz 2ch psow mam rowniez narzeczonego, ktory podziela MOJA CHEC do posiadania rodziny. Do tego wlasnie dazymy, a to, ze o tym nie napisalam w komentarzu, nie daje Tobie przywileju do dopowiadania rzeczy,majacych sluzyc tylko i wylacznie potwierdzeniu twojej tezy.
Dariusz Piórkowski SJ
7 września 2013, 21:32
  A czy zapytał się Brat, dlaczego przywoływane w opisie pary nie posiadają dzieci? Czy jest to ich wybór czy dramat? Kto dał Bratu prawo do osądzania innych i do przypisywania im ich intencji? Zawsze jeszcze istnieje adopcja.
Dariusz Piórkowski SJ
7 września 2013, 21:31
Jak by nie patrzeć, problem jednak jest. Zgadzam się z Piotrem Kłysem, że różnie bywa. I nie zawsze obecność piesków wypływa z tego, że się nie chce mieć dzieci. Ja natomiast znam kilka rodzin (z kilkorgiem dzieci), które mają psy. I ciekawe, że to jakoś potrafia połączyć. Niemniej, sam zauważam, iż jest pewna tendencja wzrostowa w posiadaniu psów przez pary bez dzieci. Niewątpliwie wychowanie dziecka jest o wiele trudniejsze niż trzymanie psa w domu. Co się psu nakaże lub zakaże, to robi. Z dzieckiem różnie bywa.
KW
kot w butach
7 września 2013, 21:30
Piotrze Kłys, br. Damian mówił do egoistów a nie do kalek i biednych. I widać efekt wyrzutów sumienia u tych, co mogliby ale im się  nie chce. Ruszył sumienia. U tych, co je jeszcze mają. Ja osobiście ze zwierząt najbardziej lubie świnie w postaci schabowego. I koty w bajkach tv.
MB
Mateusz Bendek
7 września 2013, 20:43
Bardzo dojrzały komentarz użytkownika "Chichot". Gratuluję niezrozumienia tekstu!
Piotr Klys
7 września 2013, 18:43
Rzadko w jednym miejscu - nie tylko na DEONie - można znaleźć - proszę wybaczyć - podobny stek frazesów i bzdur, kompleksów i sloganów. Rozumiem, że brat Autor dzieli się tym, co Go gniecie, co Go dręczy - szkoda, że kosztem innych. A czy zapytał się Brat, dlaczego przywoływane w opisie pary nie posiadają dzieci? Czy jest to ich wybór czy dramat? Kto dał Bratu prawo do osądzania innych i do przypisywania im ich intencji? Łatwość ferowania wyroków związana jest z łatwością objaśniania świata - gdyby był Brat troszkę starszy i wychował się w mieście troszkę większym to zobaczyłby Brat jeszcze w latach 70 i 80 zeszłego wieku - o czym świadczę także własnym przykładem - niejednego mężczyznę, z wyższym wykształceniem, około 30 szwendającego się od rana z pieskiem. Co Brat, nie mając, o ile wiem, własnych dzieci, może wiedzieć o nocnym wstawaniu do dzieci, o czuwaniu  w czasie choroby, o codziennych troskach i radościach  - bo żaden rodzic nie nazwie swoich (czasem cholernych) smyków "bachorami" - proszę sprawdzić, co to słowo oznacza. Być może Brata wizja szczęśliwego życia to kariera, zarabianie pieniędzy i podróże - ale nie dla wszystkich jest owa wizja taka prosta. Proste to są recepty Brata, czym jest i czym nie jest bieganie z pieskiem. Czyżby Brat był "psem ogrodnika"? "Pieski, pieski, pieski, wszędzie pieski..."  Kurczę, może skorzystał by Brat z prawa serii i poprosił o jakąś terapię? "Trzeba pomyśleć."   Tak, Bracie, właśnie tak!
M
mm
8 lipca 2014, 13:24
"FELIETON - specyficzny rodzaj publicystyki, krótki utwór dziennikarski  utrzymany w osobistym tonie, lekki w formie, wyrażający - często skrajnie złośliwie - osobisty punkt widzenia autora. Charakterystyczne jest częste i sprawne "prześlizgiwanie" się po temacie." Ja sama często ze śmiechem myślę o mnie i o moim mężu, jak dyskutujemy o tym, czy jesteśmy już gotowi na dziecko, bo to tyle kłopotów, a wstajemy o 4 rano jak nasz szczeniak zacznie piszczeć i idziemy z nim na długi spacer, albo jak odmawiamy sobie nocowania u znajomych po imprezie żeby piesek nie był sam. Z życia wzięte.
C
Chichot
7 września 2013, 14:29
Tak, tak, Prawdziwemu Katolikowi nie wolno mieć psa, kota, świnki morskiej. Prawdziwy Katolik ma mieć dzieci, rodzić, rodzić, rodzić,  srać dziećmi. E, oszołomy, sami się kompromitujecie!
Z
zniesmaczony
7 września 2013, 14:25
To wciaz czas ta sama osoba czepia sie brata Damiana... Jakis milosnik psow w wozkach, co tylko zmienia podpisy... Nie ma sie co ekscytowac xenon i cogito... Szkoda slow na szczekanie kundla... ... Tylko tchórz podpisujje się cyferkami.
T
Tadeusz
7 września 2013, 14:23
Niektórzy p.t. Komentujący najwyraźniej nie dostrzegają, że są w mniejszości. Hannah, obelgi powtórz do lustra. Podobnie i Ty, Grancen - najwyraźniej masz jakiś problem :) Tak to jest, że zwykle sami cierpimy na to, czego doszukujemy się u bliźnich. Póki co, to taki jak ty jest w mniejszości, bo ludzie lubią zwierzęta, zarówno dorośli  i dzieci, mają je i bedą mieć. A ty możesz sobie jedynie potupać krzywymi nóżkami, karykaturo katolika. Biedactwo ty moje, bardzo lubię zwierzęta, ale świnie, zwłaszcza nie wtedy, kiedy próbują udawać ludzi... ... Przykro mi, że masz w domu świnię :(( Na pocieszenie dodam, że wiedziały gały, co brały...
E
ech:)
7 września 2013, 13:48
Pewnie, że niektórzy przesadzają. traktują psy lepiej nawet niż samych siebie. Prawda, że zamieniają przyjaciół, dzieci na pieska. Teoretycznie mniej kłopotliwe, tańsze, mniejsza odpowiedzialność. Tak pies się nie obrazi, nie będzie miał własnego zdania, nie odpyskuje, zawsze będzie wdzięczny. Prawdą jest też że wiele psów ma się lepiej niż ludzie. Tak było , tak jest i tak zapewne będzie. W świecie singli i ludzi samotnych (celowo to oddzielam) pies jest rzeczywiście często namiastką bliskości z kimś. Nie wszyscy przesadzają w relacjach psio - ludzkich. Są ludzie zwariowani i ci którzy mają naturalną potrzebę posiadania zwierzęcia (dotyczy to i innych zwierząt). Psy są nie tylko traktowane lepiej od ludzi. Są też psy (zwierzęta) traktowane źle. Czy tylko widzieliście te ze zbzikowanymi właścicielami, którzy zagubili rozeznanie? Są tez bezpańskie, albo z właścicielami zwyrodnialcami. Często ludźmi, którzy na zwierzętach wyładowują swą złość, bo gdyby to robili na ludziach byli by ukarani. Każdy medal ma dwie strony. Nie wszystkie będą na psich cmentarzach, a już na pewno nie będą te ze schronisk, czy śmietnisk. Porzucone przez jeszcze niedawno zakochanego w nich właściciela. Ja nie mam psa, i nie mam pieska, ani innego zwierzątka.
K
kotka
7 września 2013, 01:57
Yes. Pluszak lepszy od sierściucha.
TK
też kot
7 września 2013, 01:37
Ja wolę pluszaka. Nie robi kupy a taki sam głupi jak albuminowy.
K
kot
7 września 2013, 01:36
@Anna: Nie bardzo widze związek między posiadaniem psam a byciem singlem/bezdzietnym.  Sama jestem singlem, mam psy i koty ale nie znaczy to, że nie chcę mieć męża i dzieci. Powód jest prosty: lubię zwierzęta. ... E, powoedz prawdę. Zwierze ci nie podskoczy tak jak mąż czy dziecko i zawsze możesz je oddać na przechowanie... Lubisz swawolę.
C
cactoos
7 września 2013, 01:00
Artykuł genialnie trafia w sedno tematu i każdy kto zdobędzie się na chociaż trochę obiektywizmu dojdzie do podobnego wniosku.
A
Anna
7 września 2013, 00:29
Nie bardzo widze związek między posiadaniem psam a byciem singlem/bezdzietnym.  Sama jestem singlem, mam psy i koty ale nie znaczy to, że nie chcę mieć męża i dzieci. Powód jest prosty: lubię zwierzęta. Trochę naciągana ta teoria a nawet jeśli karierowicze wolą sprawić sobie psa niż dziecko, to może to i lepiej? skoro nie są jeszcze dość dojrzali do posiadania potomstwa to lepiej niech nie biorą się za wychowywanie. Łatwo powołać dziecko do życia, wiele filozofii do tego nie trzeba ale uczynić z niego mądrego dorosłego to już inna sprawa. Zresztą nie jestem pewna czy Bóg mówiąc "Bądźcie płodni (...)" miał na myśli "mnóżcie się jak króliki". Wydaje mi się, że w Swojej nieskończonej Mądrości, świetnie zna pojęcie <zdrowego rozsądku>. Więc jeśli małżeństwo bezrobotnych studentów, mieszkających w wynajmowanym pokoju ma psa a nie dziecko, to dajmy im spokój i nie piętnujmy za to, że żyją świadomie. A co do zmienia pieluch- samo zmienianie myślę, że kłopotem nie jest, w większości przypadków problemem jest za co te pieluchy kupić. 
T
tomasz
7 września 2013, 00:22
@pipi Widzisz, piszesz mniej więcej, że nie masz z kim stworzyć rodziny, ale masz dwa psy. Nieodparcie nasuwa się myśl, że te psy w Twoim życiu nie są przypadkowe, że właśnie mają Ci wypełnić pustkę za drugim człowiekiem, czy za dziećmi... Zwierzę nie zastąpi człowieka, to marny substytut. Rozglądnij się dookoła, jest wiele osób, które Cię potrzebują. Psu nie jesteś potrzebna, to pies jest potrzebny Tobie, jako wypełnienie.
P
pipi
6 września 2013, 23:43
Tak sobie mysle nad tekstem i mam mieszane uczucia... ¨Pieski...¨ Sama mam pieski, nawet dwa, ale rowniez i chec stworzenia rodziny, 3ki dzieci. Posiadanie czworonoga nie musi byc zaraz sprowadzane do substytutu partnera czy dziecka. Autorze tekstu...niektorzy ludzie moze nie maja Z KIM miec dzieci, nie kazdemu jest dane spotkac odpowiedniego partnera/ke, nie kazdy MOZE miec dzieci, tudziez nie kazdy MA WARUNKI na dzieci, bo w sumie fajnie bylo by miec prace -w tych czasach jakakolwiek o mieszkaniu nie wspomne. Kolejna rzecz to kwestia odpowiedzialnosci za cudze zycie. Wychowuje sie pokolenia lekliwych hedonistow, ktorzy odwazni sa jedynie w eksperymentowaniu z metodami ¨dogadzania¨sobie,a nie brania odpowiedzialnosci za bliskich czy potomkow. Zrobic dziecko to nie problem, ale wziazc za nie odpowiedziaslnosc i wychowac na dobrego czlowieka to juz co innego. Moze i lepiej ze czesc ludzi decyduje sie na psy, a nie na na ¨wychowywanie¨ dzieci w rozbitych, nieszczesliwych rodzinach.
EG
Emre Guergul
6 września 2013, 22:48
Jak to co bedzie jak nie bedzie ludzo a muzułmanie to nie ludzie.Czy nie lepiej bawic sie dopuki mozna a przyszły świat zostrawic islamowi?Muzułmanie zajma MIEJSCE PO CHRZEŚCIJANIACH.
1
123456
6 września 2013, 22:10
To wciaz czas ta sama osoba czepia sie brata Damiana... Jakis milosnik psow w wozkach, co tylko zmienia podpisy... Nie ma sie co ekscytowac xenon i cogito... Szkoda slow na szczekanie kundla...
X
xenon
6 września 2013, 22:06
miało być "nie świnie", no ale i tak nie zrozumiesz, więc w zasadzie nie ma problemu, "karykaturo katolika z krzywymi nóżkami" :)
X
xenon
6 września 2013, 22:02
Niektórzy p.t. Komentujący najwyraźniej nie dostrzegają, że są w mniejszości. Hannah, obelgi powtórz do lustra. Podobnie i Ty, Grancen - najwyraźniej masz jakiś problem :) Tak to jest, że zwykle sami cierpimy na to, czego doszukujemy się u bliźnich. Póki co, to taki jak ty jest w mniejszości, bo ludzie lubią zwierzęta, zarówno dorośli  i dzieci, mają je i bedą mieć. A ty możesz sobie jedynie potupać krzywymi nóżkami, karykaturo katolika. Biedactwo ty moje, bardzo lubię zwierzęta, ale świnie, zwłaszcza nie wtedy, kiedy próbują udawać ludzi...
W
Wanda
6 września 2013, 21:34
Oh jakie prawdziwe! Świetnie  naposane :)
C
cogito
6 września 2013, 21:10
;) - Ciekawe, czy w 4 oczy być tak samo odpowiedział(a) autorowi? Tekst rewelka.
;
;)
6 września 2013, 20:53
A brat Damianek  to jakoś mało przypomina zakonnika, raczej wygląda jak samuraj, no i ta krzywa i źle przycięta bródka, ubaw po pachy !!!!
M
M***
6 września 2013, 20:51
Ubawiłam się jak nigdy czytając ten artykuł. Ciekawe spojrzenie na świat i dużo prawdy w tym jest. Ja sama, zanim pojawił się w moim życiu mąż a później dzieci szukałam pociechy u zwierząt i był to właśne pies. Teraz jest mi on już zupełnie nie potrzebny. Mam dwoje kochanych dzieci i zdrowe podejście do życia. ... A za jakiś czas możesz przestać być potrzebna mężowi lub dzieciom...Pomyśl, zanim palniesz coś głupiego :)
C
Czytelnik
6 września 2013, 20:49
Niektórzy p.t. Komentujący najwyraźniej nie dostrzegają, że są w mniejszości. Hannah, obelgi powtórz do lustra. Podobnie i Ty, Grancen - najwyraźniej masz jakiś problem :) Tak to jest, że zwykle sami cierpimy na to, czego doszukujemy się u bliźnich. ... Póki co, to taki jak ty jest w mniejszości, bo ludzie lubią zwierzęta, zarówno dorośli  i dzieci, mają je i bedą mieć. A ty możesz sobie jedynie potupać krzywymi nóżkami, karykaturo katolika.
BK
Barbara K
6 września 2013, 20:37
Ubawiłam się jak nigdy czytając ten artykuł. Ciekawe spojrzenie na świat i dużo prawdy w tym jest. Ja sama, zanim pojawił się w moim życiu mąż a później dzieci szukałam pociechy u zwierząt i był to właśne pies. Teraz jest mi on już zupełnie nie potrzebny. Mam dwoje kochanych dzieci i zdrowe podejście do życia.
JM
Joanna Maria
6 września 2013, 20:35
Br. Damianie, psy są super :-) towarzyszami ludzi w róznych sytuacjach. Nie tylko staruszek. Jednak wymagają podstawowej opieki. A dzieci w większości uwialbiają zwierzęta i kontakt z psami jest dla nich korzystny także od strony rozwojowej. Nie mówiąc już o psach pomagających ludziom - w Policji, Straży Granicznej, niewidomym, czy chorym (autystycznym dzieciom). Psa też stworzył Pan Bóg, przecież to nie mechaniczna zabawka. Opieka nad psem uczy odpowiedzialności, empatii i wrażliwości. Komuśkto potrafi zaopiekować się psem będzie łatwiej  pokochać człowieka obok siebie. Oczywiście nie można przesadzać, co na Zachodzie jest niestety dość powszechne (co widać w rozmaitości dziwactw względem zwierzaków). Jednak powinno nas obchodzić co się dzieje ze zwierzętami (tu akurat z psami) za które jesteśmy odpowiedzialni także przed Bogiem (są darem dla człowieka). Św. Franciszek z Asyżu to świetnie rozumiał :-)  
K
Kasiaslim
6 września 2013, 20:30
Nie zgadzam sie z tym ironicznym artykułem. mamy psa od 3lat, ponieważ od 6 staramy sie o dziecko. Niemożność zajścia w ciązę, ciągły smutek i samotność podczas długich godzin pracy męża troszkę ukoił psiak, co nie zaprzestało dalszych prób zostania rodzicami. Pies nigdy nie zastąpił nam dziecka! PS. a za miesiąc zostaniemy rodzicami Zuzi :)
A
Ania
6 września 2013, 20:18
Skąd w Bratu tyle złosliwości? Rozumiem, żę niektóre zachowania właścicieli czworonogów moga irytować, ale nie generalizujmy. Dzisiaj pary mają do wyboru: mieszkanie z rodzicami, kredyt na 30-40 lat lub ewentualnie wynajem, ale ile mozna żyć w wynajmowanych pokojach?
A
Ata
6 września 2013, 19:54
Fajna refleksja :)
X
xenon
6 września 2013, 19:31
Niektórzy p.t. Komentujący najwyraźniej nie dostrzegają, że są w mniejszości. Hannah, obelgi powtórz do lustra. Podobnie i Ty, Grancen - najwyraźniej masz jakiś problem :) Tak to jest, że zwykle sami cierpimy na to, czego doszukujemy się u bliźnich.
G
Grancen
6 września 2013, 19:19
Bracie Damienie, ma Brat jakiś ewidentny problem, który po oczach bije nas czytelników. Po co ta złośliwość, której jest aż tak wiele, że wcale nie dodaje pikanterii do tekstu a sprawia, że tenże staje się niesmaczny? Rozumiem, że może irytować zachowanie niektórych właścicieli czworonogów, rozumiem, że Brata troska o naród i jego przetrwanie ale próbuje Brat robić nagonkę tylko dlatego, że jakaś sprawa tak Brata drazni, że nie może sobie z tym poradzić bez emocji... Tekst oceniam na "2" - jeden punkt wyżej od minimalnej za ciekawy pomysł łączenia tematów ps. nie tak dawno na Deonie mieliśmy kilka rozmów (m.in. p. Kołacz, o. Kramer) o sposobie w jakim warto pokazywać się w świecie wirtualnym katolikom... mam wrażenie, że Bratu umknęły te rozmowy... szkoda.
B
Bogusia
6 września 2013, 17:22
Trochę cięzko mieć dzieci, kiedy ciężko pracująca para spłaca duży kredyt za małą kawalerkę nie zawsze mogą oni sobie pozwolić na dzieci. Moja najlepsza przyjaciółka mieszka z mężem i córeczką w jednym pokoju, w mieszkaniu zajmowanym na pół z inną parą. Oboje pracują na pełny etat, w opiece nad dzieckiem trochę pomagają dziadkowie ale na własne mieszkanie będą musieli zaczekać jeszcze kilka lat. I tak uważam że są w lepszej sytuacji niż wiele polskich par.
Małgorzata
6 września 2013, 16:33
Mam podobne odczucia i obserwacje. Dziwi mnie to i zastanawia, dlaczego tak jest? Z jednej strony ludzie nie chcą mieć dzieci bo to kosztowne, czasochłonne i pracochłonne, z drugiej strony decydują się na posiadane psów i zajmują się nimi bardzo troskliwie, jak dziećmi. A przecież każdy, kto ma psa też wie, że to jest kosztowne, czaso- i pracochłonne. Więc o co chodzi? Generalnie jakoś tak się porobilo, że więcej mówi się o trosce nad zwierzętami niż nad ludźmi, przynajmniej mam takie wrażenie:(
H
Hannah
6 września 2013, 15:13
A  ja znam takich, co mają pieska, kotka... i siedmioro dzieci. Jakoś nie pasują do głupkowatej tezy brata Damiana. Inni znajomi mają dwa pieski... i siedmioro dzieci. Co brat na to? Czy musi wyżywać się na Bogu ducha winnych pieskach i ludziach, którzy się nimi opiekują? Ja zauważyłam, że ludzie kochający zwierzęta są również dobrzy dla innych ludzi. A poza tym nie każdy może mieć dzieci, bracie Damianie.
6 września 2013, 14:11
Acha, dla dopowiedzenia: należę do tych osób, które nadal mówią, że pies zdechł, albo że trzeba było go uśpić, a nie że odszedł. Łatwo piętnować posiadaczy psów (bo ich widać). Trudniej dotrzeć do tych katolików, którzy wysiadują ławki w kościołach a twierdzą, że nie mogą mieć dzieci, bo państwo, polityka itp. itd.
6 września 2013, 14:06
"Bieganie z pieskiem to nic innego, jak próba zaspokojenia tej naszej potrzeby - kochania i bycia kochanym." Bieganie z pieskiem, a raczej z psem, to nic innego jak... bieganie, a dokładniej bieganie z psem. Można też napisać, że publikowanie na deon.pl to nic innego jak próba zaspokojenia własnej potrzeby kochania i bycia kochanym. Ale to przecież zbytnie uproszczenie i uogólnienie!
A
agatape30
6 września 2013, 14:01
Tekst na 5! Też zauważyłam to zjawisko niańczenia piesków i zastępowania  nimi relacji z drugim człowiekiem. Jednym z argumentów przeciwko powiększaniu rodziny jest aspekt finansowy, tz brak stabilizacji itp. A jak tak się patrzy na wydatki zwązane z opieką, pielęgnącją, żywieniem psów i kotów to można się zastanowić czy faktycznie ludzi nie stac na dzieci, czy raczej wolą wieść przyjemne życie bez zobowiązań i obowiązków.
K
krzysztof
6 września 2013, 13:53
@ aaaaa Dzieciaki i psy niestety się wykluczają. W moim domu wychowywał się pies, od szczeniaka z dziećmi. Pies nigdy nie był agresywny, ale dzieci - niestety były. Skończyło się ugryzieniem dziecka w twarz, szczęśliwie po latach została tylko mała szrama. Pół centymetra w bok i dziecko byłoby ślepe na jedno oko. Co do artykułu, widywałem psy wożone w wózkach dziecięcych, ubrane, całe szczęście nie w Polsce. Znam też ludzi, którzy swoje psy traktują lepiej, niż swoje dzieci. Naprawdę jesteśmy upośledzonym stworzeniem, sami z siebie robimy sługi zła. Nie jestem wrogiem psów, ale niektórzy ludzie są mocno pogubieni. To wszystko jedno, czy chodzi o psy, pieniądze, seks, ambicje, czy władzę. Źle jest tracić z oczu to, co ważne i skupiać się na swoich pragnieniach i fobiach.
jazmig jazmig
6 września 2013, 13:41
Wyśmienity tekst. Gratuluję bracie Damianie.
A
aaaaaa
6 września 2013, 13:25
A ja tam kocham psiaki i myślę, że nie mogłabym bez nich żyć. A te ze schroniska są najkochańsze i nawierniejsze i pewnie nigdy nie będę miała innego... Dzieciaki też lepiej i weselej wychowują się w domu, w którym są psiaki, więc jedno nie wyklucza drugiego.
F
fan
6 września 2013, 13:24
Strzał w "dziesiątkę", proszę Brata!
J
justyna
6 września 2013, 13:18
"Młodzi nie decydują się na dzieci, ponieważ to ogranicza ich wolność i możliwość cieszenia  się życiem. Dzisiaj cieszenie się życiem to kariera, zarabianie pieniędzy i - przede wszystkim - podróże. ". Bzdury ksiądz gada i tyle. Dzieci to produkt ubioczny związku w naszym kraju: w pracy, urzedzie, kosciele. Stwórzmy przyjazne dziecku i rodzicowi, który musi wziąć L4 np miejsca, zauważmy, że małe dziecko ma swoje prawa: jest ruchliwe i wrzaskliwe, i że z tego wyrasta...
E
Ela
6 września 2013, 11:28
rewelacja :D
M
marek
6 września 2013, 11:20
Człowieku, ożeń się i pocznij trójkę dzieci, wtedy będziesz miał moralne prawo i przyzwoitą podstawę do swych mądrościowych wypocin; póki co śmiech na sali i żenada na podwórku. Przestań wreszcie wszystkich pouczać i narzekać na świat w którym żyjesz; zrób coś pożytecznego. Przynajmniej zapisz się na terapię. Depresję androgeniczną całkiem łatwo się leczy. Powodzenia.
6 września 2013, 10:47
@br. Damian Wojciechowski SJ Bieganie z pieskiem to nic innego, jak próba zaspokojenia tej naszej potrzeby - kochania i bycia kochanym. O ile genaralna teza jest Ok to akurat to zadanie nie wytrzymuje krytyki... :-) Bieganie z pieskiem te czasem też, połączenie braku odpowiedzialności czy możliwości u dzieci, które go nie wyprowadzą - i chęci zachowania resztek kondycji u ojca. ;-)
M
Majka
6 września 2013, 10:37
Rewelacyjny tekst! I bardzo dobrze oddaje to, co samej udało mi się zaobserwować. Ja też lubię pieski - ale drażni mnie gdy ktoś bardzo BARDZOprzejmuje się na przykład losami piesków ze schroniska (którym też współczuję), głosząc jednocześnie teorie że jako kobieta ma prawo do decydowania o włąsnym ciele i życiu. I o aborcji. Pieski są biedne i zgnębione, a dzieci zabijane w łonie matki już nie... Fajnie to ujął zespół Casting Crowns pisząc o USA, jako kraju który "ratuje drzewa ale zabija dzieci" (While you were sleeping).