Kobieta utrzymuje, że do zdarzenia doszło w 1975 roku, gdy miała 18 lat, w domku w Gstaad, na zachodzie Szwajcarii. Podkreśla, że nigdy nie zdecydowała się, by pójść ze sprawą na policję, jednak postanowiła publicznie oskarżyć artystę w związku z premierą jego filmu "Oficer i szpieg" - to dramat historyczny przedstawiający historię francuskiego kapitana Alfreda Dreyfusa, który został niesłusznie oskarżony o zdradę stanu i skazany na dożywotnie więzienie.
Monnier pracowała kiedyś jako modelka i w latach 80. zagrała w kilku filmach, m.in. w komedii "Trzej mężczyźni i dziecko" wyreżyserowanej przez Coline Serreau.
Według jej słów, opublikowanych przez "Le Parisien", kobieta nie miała z Polańskim "żadnych związków - ani osobistych, ani zawodowych i ledwie go znała". "To było wyjątkowo brutalne, po jeździe na nartach, w jego domku w Gstaad. Uderzył mnie, bił mnie, aż do poddania, a później mnie zgwałcił" - relacjonuje Monnier i opisuje to jako "skrajną przemoc". Reżyser miał ją potem przeprosić. Zaraz po zdarzeniu o wszystkim opowiedziała dwojgu przyjaciołom, którzy potwierdzili to w rozmowie z "Le Parisien".
Monnier poinformowała, że - ośmielona ruchem społecznym #MeToo przeciw sprawcom seksualnego wykorzystywania kobiet - od 2017 roku opowiedziała swoją historię w listach do wielu osób i instytucji, m.in. pierwszej damy czy policji w Los Angeles.
W sobotę biuro Brigitte Macron potwierdziło, że w styczniu 2018 r. pierwsza dama otrzymała list od Monnier, w którym kobieta skarżyła się na "brak odpowiedzi od sekretarz stanu ds. równouprawnienia płci i walki z dyskryminacją" Marlene Schiappy, do której również napisała.
Służba prasowa pierwszej damy podała, że Monnier w lutym 2018 roku otrzymała odpowiedź, w której poinformowano ją, że pierwsza dama "nie będzie interweniować w postępowania sądowe" oraz że jej list został przekazany Schiappie.
Natomiast sekretarz stanu odpisała fotograf w marcu 2018 roku listem, w którym pogratulowała Monnier odwagi "przerwania milczenia po 42 latach". Zgodnie z oświadczeniem gabinetu Schiappy, przekazanym agencji AFP, sekretarz podkreśliła, że rozumie ból Monnier, ale że "z punktu widzenia francuskiego wymiaru sprawiedliwości czyny te są już przedawnione".
W roku 2019 Monnier ponownie napisała do pierwszej damy w związku z finansowaniem przez ministerstwo kultury nowego filmu Polańskiego. Służba prasowa Macron informuje, że odpowiedź wysłano w porozumieniu z ministrem kultury Franckiem Riesterem.
"Pan Polański kwestionuje to oskarżenie o gwałt z najwyższą stanowczością" - poinformował prawnik reżysera, mecenas Herve Temime w oświadczeniu przesłanym francuskiej agencji prasowej.
"Pracujemy nad (kwestią) prawnych konsekwencji tej publikacji" - zaznaczył adwokat, nawiązując do tekstu, który w piątek ukazał się we francuskim dzienniku "Le Parisien". Gazeta opublikowała historię Monnier, która po raz pierwszy zdecydowała się publicznie opowiedzieć o gwałcie, którego miał na niej dokonać Polański w 1975 r. w Szwajcarii.
Adwokat Polańskiego dodał, że ani reżyser, którego kolejny film o sprawie Dreyfusa ma w środę premierę we Francji, ani on sam "nie będzie uczestniczył w sądzie medialnym".
"Chcę tylko przypomnieć, że to oskarżenie dotyczy czynów sprzed 45 lat, że nigdy nie powiadomiono o nim ani pana Polańskiego ani instytucji sądowej, z wyjątkiem listu do prokuratora generalnego w Kalifornii dwa lata temu (...)" - napisał Temime w oświadczeniu.
Podkreślił, że "czyny te są przedawnione od ponad 30 lat, również dlatego, że po tak długim czasie niemożliwe jest zebranie wszystkich elementów niezbędnych do przeprowadzenia dochodzenia, które spełnia kryteria wymagane do wymierzania sprawiedliwości". Adwokat Polańskiego - jak to ujął - "w tych warunkach" "ubolewa nad" opublikowaniem tych nowych zarzutów na kilka dni przed wejściem na ekrany kin najnowszego filmu Polańskiego "Oficer i szpieg". Jest to dramat historyczny przedstawiający historię francuskiego kapitana Alfreda Dreyfusa, który został niesłusznie oskarżony o zdradę stanu i skazany na dożywotnie więzienie.
Póki co Jean Dujardin, gwiazda najnowszego filmu Polańskiego, odwołał wywiad w telewizyjnym programie TF1, który został zaplanowany na niedzielę. Natomiast ARP - gildia francuskich artystów - może wkrótce spotkać się, aby omówić wykluczenie reżysera ze swoich szeregów, powiedział wiceprzewodniczący stowarzyszenia jednej z paryskich gazet. Decyzja o dalszym członkostwie Romana Polańskiego, zapadnie "za zgodą twórców filmowych”.
W związku z wcześniejszymi oskarżeniami, Polański w 2017 r. zrezygnował z funkcji przewodniczącego rozdań Cezarów, francuskich Oscarów. Rok później został wydalony z Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej. Media zgadzały się wówczas co do słuszności tej decyzji, podkreślając, że może ona dać początek nowej tendencji w Hollywood. Jednocześnie punktowały hipokryzję Akademii, która przez lata hołubiła twórcę.
Polański, który w 2003 roku otrzymał Oscara za film "Pianista", jest ścigany przez amerykański wymiar sprawiedliwości od 1977 roku, gdy zbiegł z USA przed ogłoszeniem wyroku w sądzie w Los Angeles w sprawie o gwałt na nieletniej. Jest oskarżony o podanie w 1977 roku środka usypiającego i alkoholu 13-letniej wówczas Samancie Gailey (obecnie Geimer) i doprowadzenie do stosunku seksualnego w domu aktora Jacka Nicholsona.
Zgodnie z ustawodawstwem stanu Kalifornia kontakt seksualny z nieletnią traktowany jest jako gwałt. Na mocy zawartej wtedy ugody Polański przyznał się - w zamian za oddalenie innych zarzutów - do uprawiania seksu z nieletnią. W ramach tej ugody spędził 42 dni w areszcie. Przed ogłoszeniem wyroku opuścił jednak USA w obawie, że sędzia nie dotrzyma warunków ugody.
W ostatnich latach wobec Polańskiego pojawiły się kolejne oskarżenia o napaści seksualne. W 2010 roku brytyjska aktorka Charlotte Lewis oskarżyła reżysera, że zmusił ją do seksu, gdy miała 16 lat. Z kolei dwa lata temu kobieta opisywana pseudonimem "Robin" wyznała, że w 1973 roku, gdy miała 16 lat, Polański dokonał na niej napaści seksualnej. Również w 2017 roku 61-letnia niemiecka aktorka Renate Langer zgłosiła szwajcarskiej policji, że Polak zgwałcił ją w Gstaad w 1972 r., gdy miała 15 lat; sprawa jednak była już przedawniona.
Skomentuj artykuł