Śląsk Wrocław ucieka ze strefy spadkowej

W Gdańsku, w meczu piłkarskiej ekstraklasy miejscowa Lechia uległa Koronie Kielce 0:1, po bramce Macieja Korzyma w końcówce spotkania. W Krakowie kolejną porażkę poniosła Cracovia.

W Krakowie spotkały się drużyny, którym w tym tygodniu zmieniono trenerów. Cracovia grała pod wodzą Macieja Sadki, choć wiadomo już, że od przyszłego tygodnia piłkarzy prowadzić będzie Jurij Szatałow, w piątek zwolniony z... Polonii. Bytomianie przyjechali na stadion przy ulicy Kałuży z Janem Urbanem. Po meczu więcej powodów do zadowolenia miał szkoleniowiec gości. Cracovia przeważała od pierwszych minut, atakowała z pasją, ale była nieskuteczna. Cofnięci do obrony goście sprawiali wrażenie, jakby przyjechali po punkt. Wystarczyła jedna akcja, by bytomianie sięgnęli po całą pulę. W 73. minucie Dariusz Jarecki otrzymał piłkę na 17. metrze i precyzyjnym strzałem przy słupku nie dał szans Marcinowi Cabajowi. Cracovia ruszyła do rozpaczliwego ataku, kilkakrotnie była blisko zdobycia wyrównującej bramki, ale piłkarzom "Pasów" brakowało szczęścia.

0:1 Dariusz Jarecki (73')

Stawką pojedynku w Gdańsku był fotel wicelidera. W poprzedniej kolejce obie drużyny odniosły wysokie porażki, toteż kibice zarówno z Gdańska jak i Kielc liczyli, że ich ulubieńcy odbiją sobie niepowodzenie sprzed tygodnia. Po meczu szczęśliwi byli goście. Obie drużyny do pojedynku przystąpiły nieco podenerwowane, stąd w pierwszej połowie niewiele było składnych akcji. Po zmianie stron widowisko było znacznie lepsze, a co najważniejsze piłkarze obu drużyn zaczęli stwarzać sobie okazje do zdobycia bramki. Losy meczu rozstrzygnęły się w końcówce. Maciej Tataj przedarł się lewą stroną i wyłożył piłkę na 16 metr do Macieja Korzyma. Ten znakomicie przyjął futbolówkę i uderzył nie do obrony. Desperackie ataki gospodarzy nie przyniosły rezultatu i Korona zwycięsko opuszcza Trójmiasto.

0:1 Maciej Korzym (80')

W pierwszym z sobotnich spotkań piłkarskiej ekstraklasy Ruch zremisował bezbramkowo z Arką Gdynia. W Chorzowie piękna, słoneczna aura przypomniała piłkarzom wakacje. I zgodnie oba zespoły w sobotnie popołudnie zaprezentowały wakacyjną formę. Kibice, którzy przybyli na stadion Ruchu mogli korzystać z okazji i opalać się na trybunach, bowiem na boisku do oglądania było niewiele. Nic dziwnego, że mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Szkoda tylko, że trwał tak długo. "Widowiska" na takim poziomie powinny być przerywane po pierwszej połowie.

W derbach Dolnego Śląska Śląsk Wrocław pokonał Zagłebie Lubin 3:1. Gospodarze już do przerwy prowadzili 1:0, po bramce Przemysława Kaźmierczaka. Po przerwie Śląsk dołożył kolejne dwie bramki. Honorowego gola dla gości zdobył w 79. minucie Przemysław Kocot.

Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin 3:1 (1:0)
1:0 Przemysław Kaźmierczak (22'), 2:0 Vuk Sotirović (49'), 3:0 Remigiusz Jezierski (74'), 3:1 Przemysław Kocot (79')