Unia Europejska ma już budżet na 2011 rok
Unia Europejska uniknęła prowizorium budżetowego na przyszły rok. Po porażce negocjacji w listopadzie, Parlament Europejski przegłosował w środę przyjęty już przez reprezentującą rządy Radę UE nowy budżet w wysokości 126,5 mld euro.
UE uniknie tym samym prowizorium, które byłoby zagrożeniem zarówno dla beneficjentów unijnych funduszy, jak też i budżetów państw narodowych, do których w styczniu i lutym nie trafiłyby olbrzymie transfery zwrotów za już wypłacone rolnikom dopłaty bezpośrednie.
- To dobra wiadomość m.in. dla samorządów, rolników i przedsiębiorców, mimo kryzysu gospodarczego płatności wzrosną o 2,91 proc. w porównaniu do roku 2010. Dzisiejsza decyzja pozwala uniknąć tzw. prowizorium budżetowego, które mogłoby zahamować realizację polityk UE, przede wszystkim spójności i rolnictwa - oświadczyła po głosowaniu eurodeputowana Sidonia Jędrzejewska, główny sprawozdawca PE do spraw budżetu UE na rok 2011.
Jak tłumaczyła, przyjęty budżet uwzględnia wszystkie podwyżki dla priorytetów, jakie znalazły się w jej raporcie: więcej środków zostanie przeznaczonych na młodzież, edukację, badania, innowacje oraz pomoc dla Palestyny. Budżet zwiększa również środki na politykę spójności o 10 proc.
Europosłowie zatwierdzili również fundusze, między innymi na Europejską Służbę Działań Zewnętrznych (ESDZ). Zablokowali jednak cześć środków na wchodzącą w skład ESDZ jednostkę odpowiedzialną za budowanie pokoju i reagowanie kryzysowe. Deputowani zamrozili też część pieniędzy przeznaczonych na Europejskie Kolegium Policyjne oraz System Informacyjny Schengen II. - Zostaną one uwolnione w momencie, gdy Komisja Europejska przekaże dodatkowe wyjaśnienia i propozycje w celu lepszego wdrożenia tych linii budżetowych - poinformowała Jędrzejewska.
Parlament Europejski uwzględnił też zgłoszoną przez kilka państw pomoc finansową dla Muzeum Auschwitz-Birkenau, wynoszącą 4 miliony euro. Kwota ta ma zostać wykorzystana w ciągu trzech najbliższych lat na zabezpieczenie niszczejących obiektów, zbiorów i archiwum.
Początkowo PE domagał się wydatków na poziomie 130,5 mld euro, ale poszedł w tej sprawie na ustępstwa wobec państw, a zwłaszcza płatników netto. Wysunął natomiast kilka postulatów polityczno-instytucjonalnych, w tym wzmocnienia swej roli w negocjacjach nowej perspektywy finansowej po 2013 roku, udziału w debacie o nowych źródłach dochodu (co obejmuje europodatek), a także większej elastyczności w wydawaniu unijnych środków w nieprzewidzianych sytuacjach.
W toku negocjacji PE uzyskał obietnicę, że KE przedstawi do końca czerwca przyszłego roku formalną propozycję w sprawie nowych źródeł dochodu UE. Obejmuje to kontrowersyjną kwestię europodatku, na którą nie chcą zgodzić się niektóre stolice, a zwłaszcza Londyn. Dochód z europodatku miałby zasilić unijną kasę, uniezależniając ją w pewnym stopniu od obecnie płaconych narodowych składek. Ale ewentualna decyzja i tak jednomyślnie będzie należeć do państw.
Ponadto europosłowie uzyskali listowne zobowiązanie od premiera Belgii Yvesa Leterme'a, w imieniu kolejnych krajów sprawujących prezydencję, w tym Polski, że PE będzie włączony w negocjacje w sprawie nowej wieloletniej perspektywy finansowej UE, ale w nie większym stopniu, niż przewiduje to Traktat z Lizbony.
Skomentuj artykuł