To będzie celebracja życia Floyda - zapowiadała uroczystość pogrzebową w kościele Foutain of Peace pastor Mia K. Wright. W jej trakcie zaplanowano kilka przemówień.
Z uwagi na epidemię koronawirusa w kościele przebywa około 500 osób, jedna czwarta maksymalnej pojemności świątyni. Wśród nich - oprócz najbliższych zmarłego - są politycy i celebryci.
Po uroczystości trumna z ciałem Floyda zostanie przeniesiona na cmentarz w dzielnicy Pearland, ostatnią milę pokona w konnym kondukcie. Po drodze mieszkańcy Houston oraz liczni przyjezdni będą mogli oddać hołd zmarłemu.
Floyd urodził się w Karolinie Północnej, ale wychował się w Houston, to tu ukończył liceum. Znany był z talentu do sportu, swoich sił próbował również w rapie. Dla lokalnej społeczności jest bohaterem.
W poniedziałek na boisku jego liceum odbył się wieczór jego pamięci. Zgromadzeni oddali mu hołd minutą ciszy, zapalili świeczki. "Wiem, że Floyd zapisał się już w podręcznikach historii, ale my czujemy teraz przede wszystkim utratę przyjaciela. Wszyscy jesteśmy jedną rodziną" - tłumaczył PAP Anthony, absolwent szkoły.
Brutalne zabójstwo 46-letniego Floyda przez policjanta stało się zarzewiem protestów, które rozgorzały w kilkudziesięciu amerykańskich miastach, w tym w Waszyngtonie. Dla wielu Amerykanów zabicie Floyda to przykład systemowego przyzwolenia na przesadną agresję policji, szczególnie wobec osób czarnoskórych. W trakcie demonstracji niekiedy dochodziło do starć z funkcjonariuszami i zamieszek.
Manifestujący w USA, głównie młodzi ludzie, skandują często: "Nie mogę oddychać". Te słowa, wypowiedziane przez Floyda przyduszonego kolanem przez policjanta, stały się jednym z głównych haseł ogólnonarodowego protestu.
Skomentuj artykuł